Kultura w Poznaniu

Teatr

opublikowano:

Dotrzeć tam, gdzie można się ogrzać

W gęstwinie kafkowskich znaczeń i sensów, lub może ich braku, Ósemki czują się nadzwyczaj dobrze. Kunszt, precyzja, mistrzowskie aktorstwo, oszczędna scenografia, niepokojąca, świetna muzyka, dyskretne światło dały dzieło kompletne. Przejmujące i fascynujące. Tekst urywa się? Nie szkodzi.

. - grafika artykułu
fot. Zdzisław Orłowski

Wybór prozy Franza Kafki na osnowę spektaklu, tym bardziej mało znanych opowiadań, przypowieści i fragmentów dzienników, już jest zaskakujący. Chociaż może nie aż tak bardzo, bo zagmatwane konstrukcje literackie Kafki, z czającą się pod prostą materią tekstu niedorzecznością, jak ulał pasują do dziwacznej rzeczywistości, w której przyszło nam żyć. Zdarza się przecież, że sami nie wierzymy w to, co widzimy, i w zdumieniu przecieramy oczy w zderzeniu z szokującymi realiami. Wydaje nam się, że śnimy koszmary, i kiedy się obudzimy, koszmar minie. Teatr Ósmego Dnia razem z Kafką stworzyli wspólną przestrzeń niedopowiedzeń. Kafka, bo wielokrotnie swoich tekstów nie kończył, Ósemki, bo skrzętnie to wykorzystały. Artyści interpretację pozostawili nam, tym, którzy zechcą się z tą materią zmierzyć i tę przestrzeń wypełnić. Czym? Niepokojem, smutkiem czy nadzieją? To już zależy od każdego z nas. Wydaje się jednak, że Ósemki nieśmiało próbują nas przekonać, że z ciemnej nocy i mroku zdaje się przebijać promyk światła, że świat jest w gruncie rzeczy lepszy niż to, co widać, i nie wszystko stracone. Trzeba tylko nieco popracować nad sobą, pokonać swoje traumy, przełamać strachy, ograniczenia i zniewolenie. Spróbować zapomnieć albo zdystansować się od trudnego dzieciństwa, wychowania, które bardzo nam, jak sądzimy, zaszkodziło, wyzwolić się z hierarchicznych układów, uporać się z ograniczeniami wyobraźni. Być odważnym, nie bać się, nie trzymać na wodzy intelektu i emocji w myśl poprawności obyczajowej, próbować wymykać się konwenansom i nie krępować własnej osobowości. Nie być zwyczajnym, przeciętnym, takim sobie. Wystąpić przed szereg. Mnóstwo roboty, ale może warto uczynić wysiłek i zrobić krok w jasną stronę?

Ósemki z fragmentów tekstów Kafki budują przejmującą, głęboką narrację, niepokojącą i mroczną, z której niepostrzeżenie wymyka się groteska budząca śmiech, trudny, ale jednak śmiech. "Bo przecież nie jest konieczne, żeby lecieć prosto w słońce, ale żeby dotrzeć do małego zakątka na ziemi, gdzie się można trochę ogrzać". Tak jak dla Kafki pisanie było ważniejsze niż życie, tak dla Ósemek sam akt artystycznej ekspresji wydaje się ważniejszy niż sens. Zresztą co to za sens! Teatr wziął na warsztat jedne z najbardziej zagmatwanych znaczeniowo opowiadań Kafki - Lekarza wiejskiego czy Myśliwego Graghusa (którego interpretacji boją się nawet krytycy), mistrzowsko żonglując ich motywami. Skoro Kafka budował narrację z niedorzeczności, fantazji i snów, składał w całość elementy z punktu widzenia logiki zupełnie do siebie niepasujące, tworząc karkołomne konstrukcje, nowa jakość z nich zbudowana nie musi być wcale inna. Płynie zatem sobie ósemkowa opowieść o człowieku, władzy i uwikłaniu jednostki w różnorakie struktury, także stosunki rodzinne (List do ojca) i nieoczywiste relacje, jak pacjent i lekarz. O życiu, śmierci, samotności i strachach. To opowieść budowana z okruchów rzuconych zdawałoby się niedbale, a tymczasem jest głęboka i przejmująca. Pozbawiona sensu, a jednocześnie zdumiewająco spójna. Kafka umyka interpretacjom. Albo je mnoży. Kafka pewnie by Ósemkom przyklasnął.

To nie jest wielkie widowisko w sensie przestrzennym, wprost przeciwnie - aktorzy nie anektują nawet całej sceny. Ale jedna machina i kilka rekwizytów zdają się ją rozsadzać. Jest w tym spektaklu wielka siła. Jego integralną częścią są fascynujące projekcje wideo Tomasza Jarosza, które w znacznym stopniu dopełniają spektakl, a chwilami nawet stanowią samodzielne epizody. Nad całością wibruje niepokojąca muzyka Sebastiana Dembskiego, intrygująco wypełniająca przestrzeń. Autorem koncepcji artystycznej jest Janusz Stolarski, który od wielu już lat bierze udział w różnych produkcjach Teatru Ósmego Dnia, ale chyba po raz pierwszy stworzył z jego aktorami taką jedność.

W 2017 roku miała miejsce premiera Dzieci rewolucji Ósemek. Teatr, wspomagany przez młodych, chorwackich aktorów, absolwentów Wydziału Lalkarstwa Uniwersytetu Artystycznego w Osieku, stworzył z rozmachem skonstruowany plenerowy spektakl multimedialny. Zdawało się wówczas, że artyści są w dobrej formie, aczkolwiek trudno to było do końca stwierdzić, ponieważ - wypowiadając swoje kwestie - albo siedzieli, albo byli przywiązani. Dlatego kiedy w Kafce już na początku wjechali na pogrążoną w półmroku scenę, leżąc na mobilnych platformach (marach?), poczułam delikatny niepokój. A potem zaczęli tańczyć. W niespokojnym, delirycznym, nieco upiornym tańcu powiewały ich wielkie ni to płachty, ni to spódnice... Już wtedy było wiadomo, że lata mijają, a Ósemki są nadal w formie. Pod każdym względem znakomitej.

Danuta Książkiewicz-Bartkowiak

  • Kafka: [tekst urywa się]
  • Teatr Ósmego Dnia
  • premiera: 16.12

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023