Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Okiem galerzystek

- Ręczę, że każda początkująca kolekcjonerka czy kolekcjoner znajdzie coś na własną kieszeń - zapewnia Maria Taszycka* z Galerii Ego. - Nie stawiajmy mentalnej bariery, mówiąc, że sztuka jest trudna. Ona mówi przecież o nas samych i o naszym świecie - mówi Katarzyna Jankowiak-Gumna** z ABC Gallery. - Naszym atutem jest możliwość poznania artysty lub artystki, śledzenia ich działalności, rozmawiania z nimi. Bo kupno pracy to nie tylko kupno konkretnego obiektu - dodaje Agata Rodríguez*** z Rodríguez Gallery. Z poznańskimi galerzystkami rozmawia Dorota Żaglewska****.

. - grafika artykułu
Małgorzata Wielek-Mandrela, "Burza w nosie", fot. ABC Gallery

Co znawczynie rynku radzą miłośnikom sztuki?

Maria Taszycka: Jeśli ktoś nosi się z zamiarem kolekcjonowania dzieł sztuki, to radziłabym zacząć od prac młodych artystów. W Poznaniu jest sporo interesujących i kreatywnych młodych ludzi, których prace można nabyć po przystępnych cenach. Warto znaleźć czas i zrobić spacer po galeriach, a przynajmniej zajrzeć na ich strony internetowe. Ręczę, że każda początkująca kolekcjonerka czy kolekcjoner znajdzie coś na własną kieszeń. Wbrew pozorom sztuka wcale nie przynależy do świata luksusu, jak czasami się uważa, a wprost przeciwnie: obdarowuje nas niezwykle szczodrze poprzez rozbudzanie naszej wyobraźni i poszerzanie wiedzy na jej temat. Zachęcam też do rozmów z prowadzącymi galerię, warto zaplanować taką wycieczkę z całą rodziną; dzieci bardzo żywo i naturalnie reagują na to, co widzą na ścianach. Najczęściej klienci pytają o prace olejne na płótnie, bo one kojarzone są z rzetelnością artystyczną. Tymczasem niedoceniane są prace na papierze, takie jak rysunek, akwarela, tempera czy grafika. Nie tylko płótna dobrze prezentują się w naszych mieszkaniach, także fotografia znakomicie może nadać i podkreślić charakter wnętrza. A więc nie ograniczajmy się wyłącznie do płócien, najlepiej mieć różnorodne prace. Coraz częściej zauważam, że klienci nabywający obraz są również zainteresowani początkującym szkicem lub rysunkiem, bo mogą zapoznać się z inspiracją artysty, prześledzić zamysł i realizację konkretnego dzieła. 

Katarzyna Jankowiak-Gumna: Widzom, którzy nie są jeszcze kolekcjonerami, radzę, by weszli do galerii i zobaczyli, przekonali się na własne oczy, czy ich to zainteresuje, co mogą dla siebie wyciągnąć z tej sztuki. Bo współczesna sztuka jest tylko stereotypowo hermetyczna. Ja nie uznaję podziału na widza przeciętnego i ponadprzeciętnego. Wszyscy jesteśmy wzrokowcami, a więc bodźce wizualne działają na nas mocno. Nie trzeba się tego bać. Nie stawiajmy mentalnej bariery, mówiąc, że sztuka jest trudna. Ona mówi przecież o nas samych i o naszym świecie. Warto to zobaczyć i, co ważne, zagwarantować sobie wolność oceny i samodzielność oceny. Krytycy mogą być wskazówką, ale najważniejsze jest to, co widzimy my sami. Jeśli zaś chodzi o kolekcjonerów, to faktycznie jesteśmy w Polsce przywiązani do solidności wykonania. Jak obraz, to na płótnie, jak rzeźba, to z marmuru. A przecież akwarele, pastele, grafiki, rysunki są równie wartościowe, a nieraz i ciekawsze od prac olejnych na płótnie. Stąd istotna jest wolność odbioru: widzów i kolekcjonerów. W tym jest frajda, że kupujemy to, co nam się podoba. Warto skorzystać z pomocy doradcy, budując kolekcję tematyczną, ale sztuka jest dlatego interesująca, że działa zarówno na nasz intelekt, jak i emocje. Nie rezygnujmy zatem z tej emocjonalności i intuicyjności w budowaniu kolekcji.

Agata Rodríguez: Naszym atutem jest możliwość poznania artysty lub artystki, śledzenia ich działalności, rozmawiania z nimi. Bo kupno pracy to nie tylko kupno konkretnego obiektu. Szczególnie poza Polską wielu kolekcjonerów nie nabywa pod inwestycję czy dla ozdoby domu, ale kupuje pewną ideę. Praca po prostu przemawia do ich wrażliwości. Często zdają sobie sprawę ze swojej roli i chcą tym samym wspierać artystę lub artystkę, są zaangażowani, nie są tylko rozdającymi karty. Proponuję zatem udać się do kilku galerii, porozmawiać z galerzystami. Niech opowiedzą o swoich artystach. Dzięki temu zorientujemy się, co do nas przemawia. W sztuce współczesnej trzeba sprawdzić, co chwyta nas za serce, bo być może zostaniemy z danym dziełem do końca życia. Warto popytać o samą pracę, która nas interesuje. Zdaję sobie sprawę, że sztuka współczesna jest często trudna w odbiorze i zrozumienie jej może wymagać trochę czasu, ale czasem wystarczy krótki komentarz, by zmienić nasz utarty punkt widzenia i by otworzył się przede nami zupełnie inny świat (wizualny i znaczeniowy). Poza tym polecam także oglądać wystawy (na żywo, jeśli to możliwe) i śledzić działalność artystów i artystek, którzy nas interesują. W Polsce barierą jest przede wszystkim niewiedza. Łatwiej kupić artystę, którego się zna, o którym czytało się w książce lub widziało w muzeum. Co do młodych twórców: trudniej o zaufanie, jest większe ryzyko, nie mamy pewności, jak potoczy się ich kariera. Ponadto konieczne jest wejście w świat sztuki, by trochę zrozumieć jego mechanizmy, poznać artystów. Jest to problem, gdy - tak jak w Poznaniu - istnieje niewiele galerii, gdzie jest po prostu mało miejsc, by poznawać sztukę najnowszą. Innym ograniczeniem jest strach przed wejściem do galerii. Dlatego też staram się zawsze, by wchodzący nie czuli niepokoju. Proszę pamiętać, że wstęp jest wolny, nie ma biletów, każdy może wejść, dopytać o artystę, o przebieg jego kariery czy też po prostu zapytać o cenę.

Jak pandemia zmieniła rynek?

M.T.: Postanowiłyśmy przenieść naszą działalność wystawienniczą do internetu i zaproponowaliśmy artystkom i artystom, aby słali do nas materiały, które postanowiliśmy  umieszczać na naszych stronach w formie spotkań online. Pierwsza zareagowała Ewa Kuryluk, która unieruchomiona w Paryżu  (także na skutek rekonwalescencji),  zaczęła tłumaczyć z języka angielskiego na polski wiersze młodego i zakochanego Jamesa Joyce'a dedykowane późniejszej żonie pisarza, Norze Barnacle. Wystawa ta miała bardzo pozytywny odzew i spełniła marzenie artystki i zarazem tłumaczki, by "wnieść trochę miłości i nadziei w ten trudny czas". I tak kolejno co dwa tygodnie prezentowana była nowa odsłona; w naszej witrynie internetowej gościli między innymi Urszula Kluz-Knopek, Tomasz Ciecierski, Ryszard Grzyb, Piotr Macha. Równolegle na Facebooku galerii można było "zaglądać" do pracowni artystycznych  i śledzić na bieżąco działania innych artystów galerii.

K.J.G.: Pandemia spotkała nas w trakcie otwarcia długo przygotowywanej wystawy Herbarium novum. Efflorescentiae dla BWA w Bydgoszczy. Wypożyczeniom z kolekcji muzealnych i prywatnych towarzyszyły dzieła wykonane specjalnie na tę wystawę. Wernisaż odbył się 5 marca i bardzo szybko cały efekt tej ponadrocznej pracy musiał zostać przeniesiony do sieci. To pokazało, jak będziemy funkcjonować w tym roku. Na początku nasi odbiorcy i artyści z dużym entuzjazmem podeszli do funkcjonowania sztuki w sieci: zwiększyła się dostępność tej sztuki, intensywnie z tego korzystano. Ale z upływem czasu docierało do nas coraz więcej sygnałów, że sieć nie może zastąpić kontaktu ze sztuką na żywo, że sztuka wizualna oglądana w sposób zapośredniczony traci swoją wielowymiarowość. Na szczęście latem udało się w Poznań Visual Parku oraz w samej galerii zrealizować wystawy Pawła Matyszewskiego. Pozyskaliśmy też środki z NCK na przewodnik po Poznań Visual Parku. To nie tylko wirtualny spacer, możliwość zobaczenia, ale też posłuchania o obecnych tam pracach. Ich twórcy przyjechali i na miejscu o nich opowiedzieli. Za obiektem artystycznym stanął żywy człowiek. Nie mogę zatem powiedzieć, bym w pandemii odczuła jałowy bieg. Choć wiele planów runęło.

A.R.: Udało nam się otworzyć część wystaw, choć nasze plany były dużo bardziej ambitne. Niektóre działania, na przykład edukacyjne, jesteśmy w stanie przenieść do sieci. Najbardziej szkoda mi jednak odwołanych targów sztuki i możliwości bezpośrednich kontaktów z naszymi odbiorcami i kolekcjonerami. Niestety na razie pomysły na targi online niewiele wnoszą. Szukamy nowych rozwiązań, innego rodzaju współpracy międzynarodowej i, pewnie jak wszyscy, z nadzieją czekamy na polepszenie sytuacji.

Rozmawiała Dorota Żaglewska

*Maria Taszycka - wraz z Joanną Madelską prowadzi Galerię Ego (ul. Wyspiańskiego 41/3).

**Katarzyna Jankowiak-Gumna - założycielka istniejącej od 1992 roku ABC Gallery (ul. Koszalińska 15). Sama również maluje, a jej prace można było zobaczyć w ubiegłym roku na wystawie 365 widoków góry Fuji. Coming out.

***Agata Rodríguez - w 2015 roku założyła wraz z mężem Carlosem Fundację Rodríguez Gallery (ul. Wodna 13/4).

****Dorota Żaglewska - pracując w galerii Artykwariat, napisała książkę Sztuka czy biznes? Sekrety antykwariuszy. Obecnie w Centrum Kultury Zamek w Poznaniu opowiada i oprowadza po zamku, współtworząc programy edukacyjne.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020