Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

TZADIK. Kim jest Bruno S.?

Robert Drobniuch realizacją "Sklepów cynamonowych" w Teatrze Lalki i Aktora w Kielcach dowiódł, że proza Schulza jest jak najbardziej sceniczna. Spektakl obejrzeliśmy w ramach trwającego od czwartku festiwalu Tzadik.

. - grafika artykułu
Fot. Grzegorz Tatar / mat. prasowe

Bruno Schulz wydał dwa tomy opowiadań: "Sklepy cynamonowe" oraz "Sanatorium pod klepsydrą", które przyniosły mu z dnia na dzień uznanie krytyki międzywojennej. Oprócz nich pozostawił po sobie także ponad sto listów, zbiór rysunków i grafik oraz kilkadziesiąt recenzji. Przetłumaczył "Proces" Franza Kafki. I zamiłowanie do kreowanego przez niego świata można dostrzec w twórczości Schulza. Elementy ekspresjonizmu, wszelkie akcenty antycywilizacyjne czy przekonanie o urzeczowieniu człowieka łączą się w niej z poetyką nadrealistyczną: logiką snu czy też spojrzeniem na świat oczami dziecka.

Błahe opowieści

Nie inaczej wygląda drohobycka rzeczywistość wykreowana przez Roberta Drobniucha, która w wyreżyserowanym przez niego spektaklu "Sklepy cynamonowe" jest zlepkiem urywków z kilku opowiadań Schulza. Ich wybór nie jest przypadkowy - istotna stała się relacja ojca z synem w momencie jego wkraczania w dorosłość. Młody człowiek wspomina okres swojego dzieciństwa i dom z dominującą postacią ojca.

Historia Józka to opowieść "rodzinna", w której często paradoksalnie błahe opowiastki - przetworzone jednak przez poetycki język - stają się wyjątkowe. Historie rozgrywające się na scenie i kartach "Sklepów cynamonowych" podpowiadają nam także, jaki jest sam bohater. To człowiek, który błądzi w poszukiwaniu tytułowych sklepów symbolizujących niedoścignione pragnienia.

Z ciemności w świat obsesji

Wydarzenia, jakich jesteśmy świadkami, dzieją się na pograniczu jawy i snu. Istotne stają się wyłącznie obrazy poetyckie, które mieszczą w sobie ogromny ładunek emocjonalny skrywanych przez bohatera uczuć. Widzowie wchodzą w ten świat pogrążeni w ciemności, z której stopniowo wyłaniają się cienie kamienic, ulic, psa, ptaków, Adeli, matki i ojca. W żywym planie pojawia się tylko główny bohater tej historii (Józka gra Karol Smaczny, znany z legendarnego teatru Wierszalin i Białostockiego Teatru Lalek).

Prowadzona przez niego narracja prowadzi widza wprost do wewnętrznego świata bohatera - czasem destrukcyjnego, czasem nierealnego, melancholijnego i pełnego obsesji. To rzeczywistość równie fascynująca, co budząca niepokój.

Światłocień i ukryte sensy

Przełożenie prozy Schulza na scenę nie jest łatwym zadaniem. Jerzy Ficowski, znany schulzolog, uważał nawet, że jest to niemożliwe! Ale techniki wprowadzone przez twórców współbrzmiały idealnie z tekstem opowiadań. O scenografię zadbał Cengiz Özek ze stambulskiego teatru pracującego w technice teatru cieni. Twórca, za parawanem z białego pomarszczonego papieru, który łamał padające światło, ukrył nie tylko aktorów animujących kolejne figury (często z kreski samego Schulza), ale też sensy. Te z kolei dopełniła muzyka grana na żywo przez Michała Górczyńskiego.

Światem zbudowanym na scenie przez polsko-turecką ekipę delektowałam się każdym zmysłem. Budowały go konkretne, ale też abstrakcyjne słowa, żywa muzyka i cisza, a także niezwykle plastyczne i wyrafinowane obrazy.

Monika Nawrocka-Leśnik

  • Tzadik Poznań Festival
  • "Sklepy cynamonowe" na podstawie prozy Brunona Schulza
  • Teatr Lalki i Aktora "Kubuś" w Kielcach
  • reżyseria: Robert Drobniuch
  • 24.09