Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Ta, która przetrwała

Pamięć, czas i relacje to najważniejsze elementy stojące u podstaw sztuki Zuzanny Janin, rzeźbiarki, performerki, artystki działającej na styku różnych mediów. Janin czerpie przede wszystkim z własnych doświadczeń: towarzyszących jej emocji, wspomnień, pamięci ciała. Choć przez lata w swojej twórczości podejmuje te same motywy, zmienia formę i sposób, w jaki o nich opowiada. Ważnym elementem tworzącym artystyczne archiwum Janin są tematy kategoryzowane jako tabu, między innymi przemoc, opresja, victim blaming.

. - grafika artykułu
fot. Klaudia Strzyżewska

Wystawa Shame dedykowana pamięci Anety Szyłak, kuratorki i krytyczki sztuki, współorganizatorki i pierwszej dyrektorki Centrum Sztuki Współczesnej "Łaźnia", nieprzypadkowo odbywa się w siedzibie Fundacji Czas Kobiet, która wspiera kobiety w kryzysie. To opowieść o przezwyciężaniu kultury wstydu, szukaniu wewnętrznej siły i sprawczości. Wystawa jest zapisem osobistych doświadczeń artystki, które stają się równocześnie kolektywnym wspomnieniem łączącym osoby, które doświadczyły/doświadczają przemocy domowej. Personalne historie Janin korespondują z historyczno-społecznymi narracjami zorientowanymi wokół pojęcia wstydu, ale odwołują się także do współczesnych praktyk związanych nie tylko z poczuciem wstydu per se, ale przede wszystkim z kulturowymi zabiegami mającymi na celu zawstydzenie osób, które - w tym przypadku - doświadczyły przemocy ze strony osoby partnerskiej.

Centralnym elementem wystawy jest rzeźba Shame. Początkowo obiekt przywołuje na myśl niewinne skojarzenie z nadnaturalnych rozmiarów puchatym, lekkim dmuchawcem umieszczonym w przestrzeni galeryjnej. Rzeźbę wykonano jednak ze smoły i gęsich piór, które, wraz z włosami wypełniającymi pęknięcia w pracach z cyklu Takotsubo. Hommage a Méret Oppenheim można rozpatrywać w kategoriach abiektu, czegoś odrzucającego, ale i odrzuconego. Shame choć wywołuje wrażenie ulotności, w rzeczywistości kumuluje w sobie obciążające historie. Nieopodal obiektu znajduje się para męskich, czarnych, pokrytych puchem butów. Ten niedostrzegalny od razu element przełamuje wrażenie ulotności rzeźby, jasno wskazuje na to, że jest to część garderoby należąca do osoby uczestniczącej w procesie, do oprawcy. Jak zaznacza kuratorka wystawy, Julia Stachura: "Smołowanie oraz upierzanie w średniowiecznej Europie oraz wczesnym okresie nowożytnym było formą publicznej tortury, zakładającej obnażenie osoby karanej do naga oraz wymalowanie jej ciała gorącą smołą drzewną, by następnie wytarzać ją w piórach. (...) było [to] niezwykle bolesną karą, lecz nie śmiertelną, pozostawiającą blizny na skórze oraz psychologiczną traumę". Kuratorka podkreśla, że współczesny ostracyzm przybiera inne, ale znaczeniowo podobne formy: "performowana teatralność smołowania i upierzania potrzebowała sceny oraz publiczności, którą dziś zastąpiły portale społecznościowe, facebookowi znajomi i instagramowi obserwatorzy."

W dialog z lekkością wspomnianego wcześniej obiektu wchodzą masywne, oparte o ścianę obiekty przypominające maczugi czy włócznie. To zatopione w żywicy epoksydowej garnitury, marynarki, paski, buty i inne elementy męskiej garderoby. Janin portretuje je w krzywym zwierciadle, wykręca, zniekształca, izoluje, traktuje jako martwą naturę. Z daleka przypominają armię czekającą na dalsze instrukcje, z bliska są karykaturalne, ale też wzbudzają niepokój - nie kojarzymy ich co prawda z konkretnymi osobami, ale reprezentują figurę oprawcy, patriarchatu. W ramach całej wystawy można odnaleźć wiele taktyk działających na zasadzie przeciwieństw - lekkości i ciężkości, wrażenia ulotności i wiecznego trwania. Kuliste formy korespondują z ostrymi krawędziami zatopionych w żywicy przedmiotów czy pękniętych ceramicznych naczyń sprawiając tym samym, że obiekty dyskutują ze sobą już na zasadzie samej formy.

Tuż przy wejściu znajduje się neon Nikt ci nie uwierzy - to słowa, które usłyszała Janin od przyjaciółki, do której zwróciła się o pomoc po doświadczeniu przemocy ze strony partnera. Poniżej zawieszono trzykolorowy tryptyk W łóżku z M.. To fotograficzne autoportrety wykonane przez artystkę w łóżku, kiedy leżała obok ukochanej osoby. Jak mówi w wywiadzie dla "Magazynu Szum": " Na tych wszystkich fotografiach mam zamknięte oczy: kto tu komu robi zdjęcie? Śpiąca? Uśpiona? Nieobecna, transparentna i niewidząca? Zdradzana? Ciągle czekająca na czułość i uzależniona od człowieka śpiącego obok mnie. W nocy tulącego się i trzymającego mnie jak dziecko, a w ciągu dnia udającego, że mnie nie widzi. Lub publicznie, że mnie nie zna". Artystka zaznacza, że każdy kolor symbolizuje inny filar przemocy symbolicznej wobec kobiet. Niebieski (Śpiąca niebieska) odnosi się do opresji systemów religijnych i figury Marii, czerwień (Czerwona ze wstydu) symbolizuje wstyd, przez który kontrolowana jest osoba doświadczająca przemocy domowej, czerń (Czarna jak ja) natomiast dotyczy braku świadomości dotyczących seksualności, społecznego funkcjonowania czy zdrowia kobiet, które są zastąpione przez kulturowo warunkowany kanon. Niełatwo dostrzec otoczoną mrokiem twarz artystki, skala wydruków dodatkowo sprawia, że wizerunek wydaje się być niewyraźny, trudny w odczycie. To wrażenie w oczywisty sposób staje się częścią większego społecznego problemu gaslightingu.

Artystka podejmuje także wątki post-traumatyczne. Takotsubo. Lecząc chorobę złamanego serca to seria rysunków i kolaży wykonanych na kopertach listów i zaproszeń, które Janin gromadziła od lat 90. Na wydarzenia wybierała się w towarzystwie partnera - już wtedy doświadczała z jego strony przemocy, jednak nikt o tym nie wiedział. Jedynym "znakiem" płynącym z ciała artystki były reakcje charakterystyczne dla osób cierpiących na PTSD. Janin opowiada: " Kompulsywnie rysowałam i kleiłam z kawałków fotografii ekspresyjne wizerunki serca, mroczne, ciemne, poszarpane, w kawałkach. Za każdym razem nieco inaczej. W ten sposób opłakiwałam moją miłość i stratę, rysując serię Takotsubo. Lecząc chorobą złamanego serca, aż do momentu, kiedy udało mi się narysować jasne, białe serce". Wspomniana choroba to właśnie tytułowe "Takotsubo" - towarzyszą jej objawy przypominające choroby serca, ale jej przyczyną jest długotrwałe doświadczanie silnego stresu.

Shame to pojemna opowieść traktująca nie tylko o samym doświadczeniu przemocy, ale przede wszystkim o byciu w tym procesie - trwaniu w nim, wydostawaniu się z niego i pracy z traumą. To portret tego społecznego znieczulenia, ale i walki samej ze sobą - walki o odzyskanie swojej sprawczości.

Według danych ze sprawozdania z podjętych przez policję działań wobec przemocy domowej dotyczącej procedury Niebieskiej Karty, w 2023 roku ofiarą przemocy domowej padło 77 832 osób, w tym 51 631 kobiet, 9 162 mężczyzn i 17 039 małoletnich. Przemoc domową stosowało 63 016 osób, w tym 7 595 kobiet, 55 225 mężczyzn, 196 nieletnich.

Klaudia Strzyżewska

  • wystawa prac Zuzanny Janin, Shame
  • kuratorka: Julia Stachura
  • Fundacja Czas Kobiet
  • czynna do 25.06

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024