Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

KWADRATURA PŁYTY. Poza głównymi nurtami

Wśród fonograficznych nowości natkniemy się na cztery płyty, których wykonawcy odnajdują świeżość i wiarygodność, konfrontując się z rozmaicie rozumianymi zastanymi formami. Mamy tu więc eksperyment z elementami improwizacji, ambitne piosenki, piękny przykład nowoczesnego jazzu czy zderzenie elektroniki z muzyką hinduską.

. - grafika artykułu
fot. materiały prasowe

Sądząc po muzyce płynącej z tego albumu, Drogi Krajowe, choć nie zawsze łatwe do przebrnięcia, mają się znakomicie. Niewyszukany to żart, ale po pierwsze prowokuje go konsekwentnie prowadzona (zarówno na froncie, jak też tylnej części okładki) ikonografia - zabawa drogowymi symbolami, po drugie jednak - na usprawiedliwienie powyższego - naprawdę świetna jest forma muzyczna członków poznańsko-toruńskiego kwintetu. Z jednej strony, istotnie, jak informuje wewnętrzna okładka płyty, mamy do czynienia z artystami związanymi ze sceną eksperymentalną, lubiącymi swobodną improwizację - co słychać, ale czego nie trzeba się bać. Z drugiej strony artyści ci znajdują pomysł na wyrażenie siebie w graniu, które może przypaść do gustu słuchaczom ceniącym szczerość i bezkompromisowość, ale czasami także prawdziwie naturalnie brzmiącą, choć i dziką ekspresję. W instrumentarium, obok klarnetu basowego, saksofonu tenorowego, instrumentów perkusyjnych, skrzypiec i gitary basowej, znajdziemy też syntezatory. Eksperymentalna tradycja spotyka się tu z nowoczesnością oraz postnowoczesnością  - i wszystkim wychodzi to na dobre.

To kolejna płyta w cyklu podsumowującym (a nawet kontynuującym) ćwierćwiecze funkcjonowania cenionej poznańskiej oficyny, a zarazem następna przynależąca do kreowanego przez nią z dojrzałym namysłem cyklu publikacji tutejszych muzyków pod szyldem poznAVANT Series. 

  • Drogi Krajowe, Drogi Krajowe w Polsce (Multikulti Records)

Szkoda, że popularność zdobywają zazwyczaj pomysły płaskie i banalne, a propozycje inteligentne i wyrafinowane, choć przyjazne wobec słuchacza, nie zawsze pozostają dostrzeżone. Mam nadzieję, że sztuka dotarcia do możliwie szerokiego kręgu odbiorców uda się duetowi POLA. Artyści proponują bowiem mądre i liryczne, melodyjne, choć niekoniecznie lekkie piosenki, w których refleksja nad meandrami życia wyrasta ponad standardową piosenkową treść, a kompozycyjne niuanse dalekie są od jakiegokolwiek banału. Całość powstaje dzięki współpracy dwojga tylko artystów. Zofia Olszewska - autorka tekstów i współkompozytorka jest także wokalistką, która obsługuje m.in. fortepian. Piotr Komosiński - basista i kontrabasista, jest również kompozytorem, gra też na innych instrumentach. Jego nazwisko może być pamiętane choćby z off jazzowego czy off rockowego świetnego zespołu Potty Umbrella, jej - z również cenionej Orkiestry Klezmerskiej Teatru Sejneńskiego. Co ciekawe, oboje są fotografami. Proponują opowieść o życiu, widzianym oczami kobiety. Nie boją się perspektywy śmierci, od której niejako zaczyna się całość, ale to nie jest depresyjna płyta. Zmierza ku pieśni, w której słyszymy: "Rozłóż skrzydła do nieba, o życiu swym śpiewaj". Subtelna, nienachalna opowieść dwojga, czerpiąca - jak czytamy - z kobiecości i ludowości, z religijnych obrzędów i poezji Miłosza, czasami bliska formule piosenki autorskiej, ale i avant-popu, leciutko podbita elektroniką, ale otwarta pewnie i na jazzowe skojarzenia. Oby nie zaginęła w tłumie innych nagrań!

  • POLA - Olszewska Komosiński, 13 (wyd. własne)

Już przed otwarciem płyty można było mieć nadzieję na spotkanie z muzyką intrygującą. Najpierw mamy bowiem ciekawą, "pollockowską" okładkę, a potem -  w opisie na tejże okładce - nazwisko lidera przedsięwzięcia oraz kompozytora, cenionego jazzowego saksofonisty (jeszcze) młodego pokolenia, Tomasza Wendta,  i zgromadzony przez niego swoisty dream team. Skład jego zespołu tworzą bowiem muzycy wielce cenieni, o niepospolitej wrażliwości, choć przecież także dalecy od kategorii seniorów: gitarzysta Szymon Mika, kontrabasista Max Mucha oraz perkusista Michał Miśkiewicz.

Rodzi się między nimi fascynująca i wciągająca w swą orbitę muzyka. Oczywiście, skomponowana przez Wendta - laureata m.in. Fryderyka sprzed sześciu lat za fonograficzny debiut roku - ale jakże istotnie współtworzona przez wszystkich pozostałych członków jego kwartetu. Idąc za tytułem i narracją płyty, mamy tu tydzień z życia mężczyzny (od poniedziałku do niedzieli) przeplatany ważnymi wydarzeniami z kolejnych dni - razem trzynaście utworów. Jeśli przyjąć zatem nasuwającą się i oczywistą myśl, że siłą napędową albumu jest refleksja nad zależnościami między powtarzalnością a tym, co niepospolite, to płyta okaże się świetną i ożywczą opowieścią o próbie uzyskania i ochronienia własnego głosu, jednocześnie odwołującą się do jazzowej tradycji. Propozycja warta wielokrotnej lektury.

  • Tomasz Wendt, Daily Things (SJ Records)

Przed kilkoma tygodniami zagrali koncert w klubie Próżność, promując swój drugi album. Związani z Poznaniem artyści w swej twórczości wprost odwołują się do orientalnych natchnień (głównie pochodzących z Indii). W instrumentarium: tradycyjne  sitar, tar, saz, darabuka, a do tego wiarygodny, mistycyzujący wokal. Nie chodzi tu o szkolne odtwarzanie muzycznych formuł, a raczej o specyficzne i szczególne połączenie fascynacji hinduską tradycją z - najlepiej rozumianą - bezpretensjonalną muzyczną zabawą nowymi brzmieniami. Oczywiście było już podobnych pomysłów wiele, ale to też nie zarzut. Zespół brzmi bardzo naturalnie i wiarygodnie w formule powstającej przez skrzyżowanie orientalnej medytacyjnej tradycji i współczesnych elektronicznych dźwięków, nie wstydząc się dynamicznych, tanecznych wręcz kontekstów czy skojarzeń. Jak sami członkowie zespołu przyznają, grupa powstała "z potrzeby stworzenia przestrzeni dźwiękowej dla praktyki jogi". Okazało się to jednak za mało i artyści postanowili zaprezentować swoją twórczość szerszemu gronu odbiorców. Dodajmy, że intrygujący i niebanalni są goście, którzy się tu pojawiają. W jednym z utworów Maciej "Mustafa" Giżejewski zaaranżował i nagrał partie instrumentów perkusyjnych, w innym można usłyszeć saksofon nagrany przez Krzysztofa Kuśmierka oraz trąbkę Adama Jełowickiego. To też dowód otwartości członków Surtarang, a zarazem potwierdzenie ich muzycznych ambicji.  

  • Surtarang, Yatra (wyd. własne)

Tomasz Janas

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023