Jak będę stara, chcę być taka jak Greta
To będzie oda do radości! Warto czekać na takie lektury, jak kolejna część trylogii Kristiny Sigunsdotter. A czekać trzeba było aż dwa lata... Dlaczego to tak wielka przyjemność? Bo Humla jest diabelnie inteligentna (zresztą tak samo jej przyjaciółka Nour) i z wiekiem oraz doświadczeniem nie traci zmysłu wrażliwej i bystrej obserwatorki. Wciąż kipi humorem (niekiedy czarnym), wie czym jest sarkazm. Żałuję, że nie poznałyśmy się w szkole.
Wiecie jak brzmi pierwsze zdanie "Anny Kareniny" Lwa Tołstoja? "Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób". A wspominam o tym, bo "Hiszpania Humli Hanson" to nie tylko opowieść o dojrzewającej nastolatce ze Szwecji, która twierdzi, że jedną z zalet chodzenia do szóstej klasy jest to, że chłopacy przestali przyklejać dziewczynom gumy do żucia do włosów, a wadą, że chyba wszystkim dziewczynom (oprócz niej oczywiście) urosły już piersi, ale również o jej mamie, tacie, dziadku, Grecie... Rodzinie dalszej, bliższej. I problemach, które pączkują z wiekiem albo rozpływają się w powietrzu. Sigunsdotter snuje opowieść o tym, jak jedna, choć - może się niektórym wydawać - nieznacząca decyzja, może mieć ogromny wpływ na innych. O tym, że pozory mylą, i o tym, że każdy z nas ma jakieś problemy, tylko na różne sposoby sobie z nimi radzimy. Lub nie. W końcu też o tym, że jedni o nich mówią głośno, a inni milczą.
"Hiszpania Humli Hanson" zaczyna się niewinnie. "Hej! Te zapiski należą do... Czytasz na własne ryzyko". A obok rysunek czaszki. No i czytamy o tym, że pewien Scott z "pomarańczową skórą i nienaturalnie białymi zębami" przyszedł na zastępstwo i Humla będzie miała z nim w-f, którego i tak nie lubi. O tym, że nauczyciel ten publikuje na Instagramie swoje zdjęcia w kąpielówkach, które "ledwo coś zasłaniają" i podoba się innym dziewczynom. Wreszcie też o tym, że za tydzień zaczyna się przerwa świąteczna i jak zawsze nastolatka spędzi je u dziadka i Grety, godzinę drogi od domu.
Dzieje się jednak inaczej. I nie tylko rodzinna Hanssonów przemierza pociągiem (tata nie chce lecieć, bo dba o środowisko) kilka krajów (z przerwą w Kopenhadze i Paryżu), by spędzić Boże Narodzenie w Hiszpanii. Podróżuje z nimi również Nour, której mama ma nowego partnera - Rodzyna, i pozwoliła jej na to świąteczne szaleństwo. Koniecznie zajrzyjcie na stronę 13, gdzie Humla razem z ciocią Fanny (z poprzedniej części wiemy, że jest artystką, chorowała na depresję, a w prezencie pod choinkę dostała od dziewczyny szopkę bożonarodzeniowa z tamponów) szkicuje jego portrety. Na pierwszym wygląda jak winogrono...
Ale nie on (z postaci męskich), jest w tej opowieści najważniejszy (obok taty oczywiście). To wspomniany już Scott - on też, ku rozpaczy nastolatek, jedzie tym samym pociągiem. Co gorsza, zamieszka w tej samej wiosce, gdzie będzie instruktorem surfingu.
Na miejscu, w studiu jogi, gdzie codziennie chadzały Humla z Nour, pojawia się też pięć innych, identycznych dziewczyn z Norwegii, samotna matka z ogromnym niemowlakiem oraz Barbara, która (mam nadzieję, że nie będziecie mieli mi tego złe) powinna zwrócić uwagę czytelników i czytelniczek. To "stara Niemka", która wygląda jak "wyschnięty korzeń". I to nią właśnie zainteresuje się młodziutki Scott, po tym jak wcześniej będzie próbował uwieść mamę Humli. Wiecie już, że mu się to nie uda. Ale kobieta da się porwać na lekcję surfingu, pozwoli sobie również prawić komplementy. A temu wszystkiemu będzie się przyglądać jej mąż, tata Humli. I Greta, która pojawia się w studiu z dziadkiem dziewczyny. To ona zmusza Hesse do walki o swoją żonę, która - jak mówi - "jest na dobrej drodze, żeby po uszy zakochać się w tym gogusiu Scottcie".
Książki Sigunsdotter świetnie się czyta (to również zasługa tłumaczenia). Jestem pewna, że po przeniesieniu na ekran (ale oczywiście nie usuwając wątków rozrysowanych, choćby na marginesach pamiętnika, przez Humlę) tytuł odniósłby podobny sukces. To sto kilka stron złotych myśli (z czarno-białymi ilustracjami), które zmuszają do refleksji. Wiem jak to brzmi, ale to prawda. One bawią i wzruszają, prowokują do wspomnień (jeżeli jesteś starszy i skusisz się na lekturę, do czego zachęcam) lub sprawiają, że czujesz się częścią większej całości, bo ktoś może rozumieć świat podobnie jak Ty...
Monika Nawrocka-Leśnik
- "Hiszpania Humli Hansson"
- tekst: Kristina Sigunsdotter
- ilustracje: Ester Eriksson
- tłumaczenie: Agnieszka Stróżyk
- Wydawnictwo Zakamarki
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025
Zobacz również
Trzech ludzi, jeden Głupi Komputer
Ruszył nabór do 12. edycji Poznańskiej Nagrody Literackiej
Mnogie tożsamości