Nie wiem, jak Państwo, ale ja od wybuchu wojny w Ukrainie staram się uciekać. Mentalnie, umysłowo, duchowo schować się w jakiejś norce, w której potworności dziejące się tuż obok nas, jednak mnie nie dopadną. Wiadomo, że pomagamy uchodźcom, wiadomo, że wspieramy - wszystko to jest ludzkie, naturalne. Inaczej jednak rzecz ma się z obsesyjnym niemal śledzeniem wieści z frontu, doniesień o kolejnych masakrach, których dokonują rosyjskie wojska, a które zdecydowanie mieszczą się w definicji ludobójstwa. Staram się więc wiedzieć, trzymać rękę na pulsie, a jednocześnie nie zwariować - pewnie stąd potrzeba umysłowej i duchowej ucieczki w inne rejony. Ten eskapizm u niejednego z nas, czytelników, już się znakomicie sprawdził przez dwa lata pandemii.
Tym razem sięgnęłam po książkę Piotra Oczki Pocztówka z Mokum. 21 opowieści o Holandii. Prof. Oczko z Krakowa lata temu zakochał się w Niderlandach i kocha je do dziś, choć nie bezkrytycznie, nie ślepo. To już - można by rzec - miłość dojrzała. Wspaniale potrafi też dać jej wyraz. Czyta się ten zbiór esejów wręcz wybornie, najchętniej człowiek od razu kupiłby jakiś bilet na samolot do Amsterdamu czy Rotterdamu.
Jest w Pocztówce z Mokum i o słynnej dziś holenderskiej tolerancji (nie myślcie tylko, że tak tu było od zawsze), i o architekturze, i o złotym wieku XVII, gdy w Rzeczpospolitej szlachta skakała sobie do oczu, a w Niderlandach rosło w siłę prawdziwe mocarstwo i stawiające na edukację mieszczaństwo. Jest i o słynnej, pierwszej ponoć bańce rynkowej związanej z cebulkami tulipanów (polecam!), która nie do końca wyglądała tak, jak nam się to powszechnie przedstawia. Są też smaczki związane z górami (tak, wiem, że to książka o Kraju Nizin, a jednak), kolorem marchewkowym, a nawet przodkami słynnej Nigelli Lawson. Skoro już dotarłam do autorki bestsellerowych książek kulinarnych, to zdradzę, że choć prof. Oczko umiarkowanie lubi delektować się jedzeniem, zaserwował czytelnikom i rozdział o holenderskiej kuchni. Wreszcie jest i o tytułowym Mokum, które w języku jidysz znaczy "bezpieczna przystań". I tak jednym przez wieki będą się Niderlandy kojarzyć, podczas gdy innym niekoniecznie - i o jednych, i o drugich pisze autor w swojej książce. Wszystko to jednak są didaskalia przy tym, jak Oczko rozwija przed czytelnikami każdy niemal temat związany ze sztuką - a jest ich w książce naprawdę sporo.
Tu z kolei nie mogę nie pochwalić Wydawnictwa Znak - Pocztówka z Mokum jest bowiem lekturą wydaną wyśmienicie. Gdy autor zagłębia się w szczegóły jednego czy drugiego obrazu, mebla, przedmiotu - od razu widzimy je na reprodukcjach, by móc podążyć za tokiem myślenia i odczuwania pisarza. To dziś bezcenne móc obcować z tak wydaną książką, która zdaje się dopieszczać niemal wszystkie zmysły. Podobnie fascynujące jest niejedno drugie dno tego czy innego obrazu; a dzięki temu, że autor prowadzi nas za rękę, dowiemy się, po których drobiazgach w wystroju komnaty nadobnej damy odgadnąć, że do damy sportretowanej kobiecie było jednak zdecydowanie dalej niż bliżej. Prof. Oczko odsłania nam dzieła sztuki warstwa po warstwie jakby odszyfrowywał niesłychanej wagi tajemnice - podróż, w którą zabiera nas po Kraju Nizin, jest za każdym zakrętem coraz bardziej interesująca. Jeśli więc macie taką potrzebę ucieczki od paskudnej rzeczywistości, jak ja teraz - ta książkowa wyprawa do Holandii jest naprawdę niezłym pomysłem.
Aleksandra Przybylska
- Piotr Oczko, Pocztówka z Mokum. 21 opowieści o Holandii
- Wydawnictwo Znak
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022