Podczas czwartkowego koncertu poznańscy filharmonicy nie oszczędzili publiczności. Emocjonalna huśtawka - od eklektycznego utworu Friedricha Guldy do potężnie brzmiącej "Bohaterskiej" Aleksandra Borodina - była dużym wyzwaniem percepcyjnym. Rozleniwieni tematycznymi koncertami, chłonący muzykę wyłącznie XVIII i XIX wieku słuchacze zostali wyrwani z letargu. Od współczesności nie wymaga się jednego kanonu, warto więc próbować dawne dźwięki wzbogacać nowszym kontekstem. Jaki może być tego efekt?