Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

"Ulisses" nie daje za wygraną

Są książki, o których słyszał każdy, mało kto jednak po nie sięgał, a jeśli już sięgał - to raczej szybko odkładał na półkę. Należy do nich Ulisses Jamesa Joyce'a. Są jednak również ludzie, którzy robią wiele, by przygoda z klasyką literatury trwała nieco dłużej - jednym z nich jest Maciej Świerkocki, pisarz i tłumacz, autor nowego przekładu nieco niewygodnej perełki literackiego modernizmu. Już we wtorek będzie on gwiazdą kolejnej odsłony cyklu Zamek Czyta.

. - grafika artykułu
Maciej Świerkocki, "Łódź Ulissesa", fot. materiały prasowe

Tłumaczenie Ulissesa zajęło Świerkockiemu siedem lat. Czy to dużo? O połowę mniej niż poprzedniemu (jedynemu polskiemu) tłumaczowi najsłynniejszej powieści Joyce'a, Maciejowi Słomczyńskiemu (który zrobił karierę jako autor kryminałów - Joe Alex). Jak przyznawał Świerkocki w wywiadzie dla "Wyborczej" - mimo że niezmiennie docenia nakład pracy i biegłość literacką Słomczyńskiego, uważał, że warto nieco uaktualnić przekład. A musimy chyba przyznać, że czas jest ku temu odpowiedni - setne urodziny Ulissesa to okazja, którą przebić mogą tylko urodziny dwusetne. Tłumacz zwraca uwagę na ciekawe analogie - Joyce zaczynał pracę nad książką w roku 1914, on sam - w 2014. Joyce ukończył dzieło w roku 1921, Świerkocki swój przekład zaś - niech sami się Państwo domyślą.

Warto nadmienić, że tłumacz zaczął przysposabiać czytelników do ponownego spotkania z Leopoldem Bloomem i Dublinem już przed rokiem. Wtedy to bowiem wydał przewodnik po książce, Łódź Ulissesa, w którym zarysował najważniejsze konteksty dzieła, konfrontował analizy znawców literatury Joyce'a z własnymi spostrzeżeniami i opowiadał co nieco o trudnościach translatorskich wynikających z obcowania z Ulissesem.

Jak niemalże każdy tekst literacki i obiekt fizyczny, także i polską wersję Ulissesa z 1969 roku dotyka upływ czasu, który jest bezwzględnie jednokierunkowy i nieodwracalny, przynajmniej w układzie termodynamicznym otwartym. Dlatego też ponowne zaprezentowanie tej legendarnej książki, która okupując półkę wstydu w niejednym wzbudza silne poczucie winy, to szansa na nadanie jej większej przystępności. Przynajmniej dla współczesnych czytelników, którzy pragną zmierzyć się z tym 1000-stronnicowym monstrum. Jak przyznaje Świerkocki - tym razem w rozmowie dla "Polityki" - miał wizję inną niż Słomczyński. Pragnął przedstawić czytelnikom książkę nieco bardziej humorystyczną, rubaszną i potoczną. Tak bowiem odbierał Joyce'a. A więc przynajmniej w sensie metaforycznym, bo przecież nie fizycznym, uczynić powieść nieco lżejszą. Czy tłumacz odniósł sukces? Gdybyśmy byli bezwzględni, w poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie odesłalibyśmy do lektury przekładu. Póki co jednak zachęcamy do wzięcia udziału w spotkaniu, podczas którego sam Świerkocki będzie miał okazję przekonać zebranych, dlaczego warto zaryzykować i wziąć na swoje barki ten ciężar. Rozmowę z gościem poprowadzą Ewa Rajewska i Izabela Sobczak z UAM.

Maciej Świerkocki (ur. 1961) to pisarz, eseista i tłumacz literatury anglojęzycznej. A także współautor scenariusza do Tam i z powrotem z Gajosem i Fryczem oraz Sfory z Wilczakiem Lubaszenko. Pisał także dla czasopism takich jak "Film", "Literatura na świecie" czy "Odra". Przekładał na polski m.in. Gravesa, Millera, Irvinga, McCarthy'ego czy Kerouac'a. Za tłumaczenie Tajnego agenta Conrada uzyskał w 2019 roku nominacje do Nagrody Literackiej Gdynia.

Jacek Adamiec

  • spotkanie z Maciejem Świerkockim wokół nowego przekładu Ulissesa Jamesa Joyce'a, z cyklu Zamek czyta: tłumacz u steru
  • prowadzenie: Ewa Rajewska i Izabela Sobczak
  • 29.03, g. 18
  • CK Zamek/online
  • bilety: 5 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022