Pochodząca z Argentyny reportażystka Leila Guerriero publikuje swoje teksty nie tylko w kraju rodzinnym, ale też w Meksyku, Hiszpanii, Anglii czy we Włoszech. Jest laureatką wielu nagród - trudno się temu dziwić, bo słowem Guerriero włada jak mało kto. Choć nie sposób nie zauważyć, że dla polskiego czytelnika istotny jest w tym wypadku przekład tekstów autorki, którego dokonały Bogumiła Lisocka-Jaegermann i Beata Szady. Co ważne - autorką ostatecznego kształtu zbioru reportaży, portretów i rozważań o dziennikarstwie (jak głosi podtytuł Nitrogliceryny niepokoju), który polski czytelnik dostaje do rąk, jest właśnie jedna z tłumaczek - Beata Szady.
Zasygnalizowałam już, że teksty Guerriero poszerzają perspektywę. I jest tak w istocie, zresztą nie tylko w odniesieniu do Argentyny. Jednak przy tym kraju na chwilę warto się zatrzymać, choćby dla znakomitych portretów kobiet, nie tylko słynnej na kawał świata tancerki tanga, dziś już w wieku zdecydowanie seniorskim. Portrety kobiet autorstwa Guerriero to swego rodzaju globalne mistrzostwo. Autorka daje zarówno swoim bohaterkom, jak i tekstom o nich - czas i przestrzeń na snucie opowieści, na wyciąganie z pamięci i z cienia tego, co nie zawsze może najważniejsze, ale wszak z czego składa się nasze życie, jeśli nie z okruchów? Szanuję w tych portretach to, w jaki sposób ich bohaterki patrzą na życie, na mężczyzn, na towarzyszenie im, na swoją karierę, na najbliższą rodzinę. Nie jest to spojrzenie, do jakiego przyzwyczaił nas szeroko pojęty świat Zachodu. Chwilami podczas lektury dopadała mnie refleksja, że ta książka mogła być jedynie wielką opowieścią o kobiecie.
Oddzielną grupą tekstów Guerriero są te poświęcone argentyńskim traumom - czy będą to lata peronizmu, czy lata zaniechań w odnalezieniu szczątków swoich synów po totalnie niepotrzebnej i abstrakcyjnej wojnie o Malwiny, którą na początku lat 80. ubiegłego wieku wypowiedziała Argentynie Wielka Brytania, czy - wreszcie - opowieści mające źródło lub swoją oś w kryzysie ekonomicznym początku lat dwutysięcznych, który pogrążył niejednego. Leila Guerriero dźwiga każdy z tych trudnych tematów w sposób naprawdę mistrzowski, umie przyjrzeć mu się z niejednej perspektywy, z niejednej nieoczywistej strony, dzięki czemu jej reportaże są dogłębnie uczciwe.
Podobnie zresztą jak - last but not least - rozważania o dziennikarstwie. Dla jednych być może najciekawsza część zbioru dokonanego przez Beatę Szady, dla innych - niekoniecznie. Ale te refleksje są szczególnie cenne w czasie, gdy większość z nas żyje na co dzień w dziwnie rozedrganym świecie, w którym informacje spływają zewsząd w trybie 24/7, nie sposób chwilami przed nimi uciec, a już na pewno odróżnić prawdę od fałszu. W tej materii argentyńska reportażystka daje nam na pewno odrobinę wytchnienia, pokazując przy okazji, czym jest i czym być powinno prawdziwe dziennikarstwo, niezależnie od tego, jak jeszcze w niedalekiej przyszłości - choćby pod wpływem AI - zmienią się media.
Aleksandra Przybylska
- Leila Guerriero, Nitrogliceryna niepokoju. Reportaże, portrety, rozważania o dziennikarstwie
- tłum. Bogumiła Lisocka-Jaegermann i Beata Szady
- Wydawnictwo Dowody
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024