Zdziebłowski podejmuje się pracy tytanicznej. Jego popularnonaukowa książka próbuje wyrugować z powszechnego wyobrażenia na temat Wielkiej Piramidy nieśmiertelne mity. Na przykład te dotyczące absolutnej perfekcji architektonicznej budowli, niewolniczej pracy jej budowniczych czy niemożliwości wzniesienia tego rodzaju konstrukcji za pomocą dostępnych starożytnym narzędzi. A także systematyzuje dostępną wiedzę dotycząca grobowca i samego Cheopsa. Autor nie koncentruje się zresztą wyłącznie na najsłynniejszej z piramid. Wręcz przeciwnie, zachęca do zainteresowania się również innymi grobowcami (mniej lub bardziej) podobnymi do ostrosłupa prawidłowego. Sąsiednia piramida Chefrena tylko nieznacznie ustępuje Wielkiej pod względem wysokości, podobnie jak Czerwona Piramida Snofru. Przełomem było w końcu wybudowanie Piramidy Schodkowej Dżesera w Sakkarze! To właśnie w odniesieniu do nich Zdziebłowski próbuje rozpoznać i opisać fenomen Wielkiej Piramidy, która zajmuje nieporównywalnie więcej miejsca w zbiorowej świadomości. Czy jednak udaje mu się uchwycić jej wyjątkowość?
Autor, podkreślając pewne istotne różnice architektoniczne pomiędzy monumentalnymi grobowcami, zaznacza, że ta wzniesiona przez Cheopsa to po prostu "najwyższa i najbardziej potężna piramida egipska". Siłą rzeczy oddziałuje więc na naszą zachłanną wyobraźnię. Znaczenie mają też rozczarowania związane z brakiem mumii króla, wspaniałych skarbów czy zdobień wewnątrz grobowca. Jakże nędznie wygląda to w porównaniu z olśniewającym miejscem pochówku Tutenchamona, odkrytym w 1922 roku przez Cartera i Carnarvona! Podążając za autorem, jesteśmy w stanie zrozumieć natomiast fenomen piramid "ogółem" - tych w Gizie i nie tylko. Choćby z uwagi na fakt, że o ile piramidy stoją od tysiącleci, o tyle język starożytnych Egipcjan, słynne hieroglify, aż do odczytania Kamienia z Rosetty w latach 1822-1823 miał dla nas wyłącznie wartość estetyczną. A jak wiadomo - tam gdzie tajemnica, tam rodzą się najbarwniejsze opowieści.
Zdziebłowski przedstawia liczne teorie pseudonaukowe (z dziedziny znanej jako piramidologia) związane z budową i przeznaczeniem budowli oraz utarte, mylne sądy i z gracją je dekonstruuje. O rzekomych labiryntach wewnątrz Wielkiej Piramidy pisze na przykład: "trzeba by naprawdę dużo samozaparcia, by zgubić się wśród tych tuneli, które należałoby raczej określić jako proste". Ze szczególnym zaangażowaniem kwestionuje też popularne teorie dotyczące wznoszenia Wielkiej Piramidy ze sztucznych bloków, czyli "teorie betonowe". Lecz czymże są one w porównaniu z bajkami o latających spodkach? Żeby do końca odczarować historię budowy Wielkiej Piramidy, Zdziebłowski bardzo skrupulatnie przedstawia techniczno-logistyczne aspekty jej konstrukcji. Rekonstruuje starożytne place budowy z całą ich skomplikowaną infrastrukturą.
Egiptolog zwraca uwagę na znaczenie historyczne i kulturowe piramid, referuje historię ich eksploracji... oraz eksploatacji. Choćby poprzez dynamit i wyczynowe biegi na szczyt. Ukazuje kolejno perspektywy Egipcjan, starożytnych Greków, Arabów czy w końcu odkrywców takich jak Howard Vyse, którzy w XIX wieku rozpoczęli egiptomanię. Są nawet akcenty polskie! W tle pobrzmiewają wątki krytyki postkolonialnej.
Nie jestem historykiem, żeby kwestionować wartość naukową tej pracy. Głównym moim zarzutem względem Wielkiej Piramidy jest pewna nieznośna tendencja stylistyczna autora, która po dwustu stronach może zirytować najbardziej wyrozumiałego czytelnika. Szymon Zdziebłowski bowiem w swojej książce nieustannie odnosi się do swojej książki. Na przestrzeni kilku stron możemy spotkać się z kilkoma sformułowaniami rodzaju "o czym pisałem w rozdziale", "o czym napiszę w rozdziale", "o czym pisałem wcześniej", "o czym napiszę później", "jak już pisałem", itp., itd. Tego rodzaju nadużycia powinny zniknąć z książki na etapie redakcji. Naprawdę nie potrzebujemy tylu zapewnień i przypomnień, trzymamy tę książkę w dłoniach. Ona ma niecałe 300 stron i czytelny spis treści!
Ale dość już złośliwości. W rozdziale poświęconym eksploracji korytarzy piramidy Cheopsa autor przewidywał istnienie nieodkrytych pustych przestrzeni wewnątrz budowli. Na początku marca świat obiegła natomiast informacja o odkryciu kolejnego korytarza na północnej ścianie Wielkiej Piramidy. Czy wobec tego trzeba jeszcze kogoś przekonywać, że o piramidach nadal warto czytać, pisać i rozmawiać?
Wielka Piramida. Tajemnica cudu starożytności to kolejna z popularyzujących wiedzę, a przy tym zapewniających niegłupią rozrywkę, propozycji z serii starożytnej Wydawnictwa Poznańskiego. Znajdziemy w niej także książkę Jak przeżyć w starożytnym Egipcie Charlotte Booth, o której, parafrazując klasyka, pisałem nieco wcześniej.
Jacek Adamiec
- Szymon Zdziebłowski, Wielka Piramida. Tajemnica cudu starożytności
- Wydawnictwo Poznańskie
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023