Trzech ludzi, jeden Głupi Komputer

W polskim podziemiu istnieją pewne szczególne osobliwości - zespoły, które najpierw istnieją, a dopiero później uzgadniają, co tak właściwie grają. Zwykle brzmi to jak legendy z czasów, gdy improwizacja nie była jeszcze domeną algorytmów, lecz ludzi o zbyt dużej wrażliwości, a mniejszej ilości zdrowego rozsądku. W przypadku poznańskiego Głupiego Komputera było dokładnie odwrotnie: najpierw padła data koncertu, a dopiero później - pomysł, skład i muzyka. A potem wydarzył się "Jazz Not Found" (2025) - płyta, która tyle samo dobrego ma do zaoferowania amatorom elektronicznej awangardy, co jazzowego luzu.

Trzech muzyków pozuje na tle czerwonej ściany. - grafika artykułu
Glupi Komputer, fot. materiały prasowe

Głupi Komputer to trio: Michał Fetler (saksofony i syntezatory), Daniel "Karpju" Karpiński (perkusja, elektronika) i Jakub Królikowski (klawisze). Każdy z nich mógłby spokojnie żyć w swoim własnym wszechświecie innych projektów, bo już nieraz udowodnili, że pływają w nich jak ryba w wodzie. W ich CV przewijają się Fanfara Awantura, Polmuz, Prawdziwie Polskie Techno, Koń, Organic Techno, Snowman, Armia, Sweet Noise, Mikrobit czy Jazzband Młynarski-Masecki. Jednak przyszedł czas, kiedy przestało im to wystarczać - i tak oto w poznańskim Domu Tramwajarza, w przerwie między dyskusją o kompozycji współczesnej a rozmową o tym, czy breakbeat z połowy lat 90. da się jeszcze odratować, powstał Głupi Komputer. Twór novum, którego na naszej lokalnej scenie niewątpliwie brakowało.

Ich debiutancki album "Jazz Not Found" (2025) to płyta, którą najlepiej opisać jako kartę dań w restauracji dla nerdów. Znajdziemy w niej zarówno drum'n'bass, jak i popowe ballady, saksofonowe ostinato, ale i electro smażone na dużym ogniu. Przebojowe piosenki spotykają się tu z awangardą, a taneczny klub - z podziemnym noise'em. I co najważniejsze, wszystko to w jednym nieprzerwanym secie. Gdyby Morphine jammowali z Too Many Zooz, ale w przerwach wsłuchiwali się w Radiohead, wyszłoby coś podobnego - tylko pewnie mniej zabawnego. Metrum? Połamane, celowo. Melodia? Czasem śliczna jak pop z lat 80., a czasem jak zgrzyt w silniku syntezatora. Nastrój? Od cyfrowej psychozy po głęboki, ambientowy sen.

W "Jazz Not Found" najbardziej fascynuje konsekwencja, bo to 47 minut bez słabszych momentów. I bez tej polskiej skazy, w myśl której album eksperymentalny musi być cierpieniem. Tymczasem u tej trójki jest radość - dzika, nieprzystojna i bezczelna, a momentami aż nieprzyzwoicie energetyczna. To wszystko dlatego, że Głupi Komputer posiada trzy odrębne, choć uzupełniające się w działaniu procesory. Fetler - saksofonista klasyczny, który nigdy nie chciał grać jazzu, a jednak gra muzykę, którą jazzowe środowisko będzie analizować na seminariach i panelach o "nowych językach improwizacji". Karpiński - perkusista-samouk z filozofią rytmu pt. "jeśli umiesz zagrać prosto, to czemu miałbyś to robić?". No i Królikowski - czarodziej klawiszy i wszelkiej maści syntezatorów, który w jednym numerze potrafi przejść od delikatnych padów do modulowanego chaosu.

W tym miejscu warto podkreślić, że nie byłoby Głupiego Komputera bez Domu Tramwajarza i zlokalizowanego w tym samym miejscu Pana Gara. To właśnie dzięki udziałowi takich projektów miejscówki te stały się punktem zero nowej poznańskiej sceny - bez modnych narracji, ale stawiającej na prawdziwe relacje. To środowisko żywe i (wobec siebie) wymagające, tworzone przez ludzi, którzy bardziej ufają intuicji niż grantom. Dlatego paradoksalnie, choć w tym zespole technologia wybija się nawet z poziomu nazwyna pierwszy plan, to jego fundamentem jest ludzki element. Jak podkreślają muzycy, ich projekt powstał po prostu z potrzeby bycia razem, grania razem i słuchania siebie nawzajem.

Technologia przyspiesza, AI zaczyna mówić coraz poważniejszym tonem, a my wciąż popełniamy te same systemowe błędy, rodem z poszczególnych tytułów utworów płyty: "Mało RAM-u", "Error 808", "Hard Reset". Muzyka Głupiego Komputera, choć uwikłana w ten cyfrowy chaos, jest na to odpowiedzią emocjonalną, cielesną i organiczną, brzmiąc jak rave w bunkrze i msza w postindustrialnej przestrzeni jednocześnie. Dzięki temu mogą pochwalić się tak zróżnicowanym odbiorcą - od studentów teorii muzyki, przez maniaków techno, po fanów jazzmana Stetsona.

W Polsce lubimy szufladki: jazz, rock, elektronika, avant... Głupi Komputer to dowód, że te granice już dawno przestały być potrzebne. Jeśli kiedyś mówiliśmy o "polskiej nowej fali improwizacji", to tutaj mamy jej post-humanistyczną mutację - żywą, ale przygotowaną do rozmowy z maszyną. Głupi Komputer jest formatem przyszłości. To jazz? Nie. A trochę tak. Elektronika? Tak, ale oddycha. Improwizacja? Oczywiście - choć czasem brzmi jak coś, co mógłby napisać programista z duszą romantyka. Głupi Komputer pokazuje, że muzyka może być śmiertelnie (nie)poważna i całkowicie wolna. A jeśli przy okazji potrafi przebić membranę klubowych nawyków i scenicznych rutyn - tym lepiej!

Sebastian Gabryel

  • Głupi Komputer
  • 14.12, g. 19
  • CK Zamek
  • bilety: 45-55 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025

Powiązane wydarzenia

Na grafice plakat wydarzenia.
Na grafice plakat wydarzenia.

Głupi Komputer ++ (big band!) - koncert

CK Zamek, Sala Wielka, ul. Św. Marcin 80/82