Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Swingowy wehikuł czasu

Słuchając Głównego Zaworu Jazzu, trudno nie odnieść wrażenia, że ich koncerty to swoisty wehikuł czasu. Ta dziewięcioosobowa grupa przywraca życie dźwiękom, które królowały w zadymionych klubach lat 30., 40. i 50., jednocześnie nadając im współczesny sznyt. Czy to przedwojenne, swingowe interpretacje przebojów Kultu, czy jazzowe aranżacje Dawida Podsiadło, poznański band świadomie - i śmiało! - przełamuje bariery gatunkowe, zabierając słuchaczy w muzyczną podróż, której finałem zawsze jest zachwyt.

Grupa ludzi pozuje ze stojącymi lampami, fotelami i gitarą na tle zielonego zagajnika. - grafika artykułu
Główny Zawór Jazzu, fot. materiały prasowe

Korzenie Głównego Zaworu Jazzu sięgają listopada 2017 roku. Wtedy to trzy wokalistki: Katarzyna Kostrzewa, Anna Stanisławska i Zuzanna Wiśniewska, postanowiły zaangażować poznańskich muzyków w projekt inspirowany Postmodern Jukebox - znanym zespołem kierowanym przez nowojorskiego pianistę Scotta Bradlee, który w stylu retro reinterpretuje współczesne hity. Pierwsze kroki poznaniaków oscylowały wokół swingowych aranżacji utworów, ale szybko okazało się, że GZJ to nie tylko hołd dla przeszłości, ale i platforma do naprawdę twórczego eksperymentu. A jak podkreśla Maciej Karliński, perkusista zespołu, przekora jest zgodna z duchem jazzu, bo to gatunek, który od zawsze łączył to, co wydawało się niemożliwe. Inspiracje zespołu sięgają więc głęboko, ale ich przekład na współczesność to efekt wyjątkowego wyczulenia na potrzeby dzisiejszej publiczności.

Na repertuar Głównego Zaworu Jazzu - tworzonego również przez trębacza Macieja Sadowskiego, basistę Bartosza Matuszczaka, klawiszowca Wojciecha Handke i saksofonistę Adama Nowaka - składają się polskie klasyki oraz współczesne hity, które w nowych aranżacjach nabierają zupełnie innego charakteru. Utwory Kultu, Maanamu czy Krzysztofa Zalewskiego przenikają się z balladami Kayah i tanecznymi hitami Brodki. Jakim kluczem kierują się muzycy? Przede wszystkim muszą to być piosenki, które sami lubią i które ich inspirują. Jednak zawsze myślą też o potencjale przeboju - o tych numerach, które skradły serca Polaków, by teraz, w ich wykonaniu, słuchacze mogli odkryć je na nowo.

To podejście sprawia, że zespół przyciąga naprawdę różnorodną publiczność. Starsi odbiorcy odnajdują w jego twórczości nostalgię za czasami, gdy jazz dominował na tanecznych parkietach, natomiast młodsi doceniają nowoczesne podejście i nieoczywiste aranżacje. Wszystko to odbywa się w oprawie retro, z eleganckimi kostiumami i stylową konferansjerką, co dodaje występom Zaworu niepowtarzalnego klimatu. Ostatnim jak dotąd albumem bandu jest wydany pod koniec 2023 roku Nocą w pewnym mieście. To szczególny rozdział w historii Głównego Zaworu Jazzu, będący czymś więcej niż tylko kolejnym zbiorem nagrań - to spójna opowieść, która mogła wydarzyć się gdzieś w Poznaniu. Pokazuje to już okładka płyty, którą wykonano na ul. Święty Marcin.

Zespół liczy aż dziewięć osób, co nieuchronnie rodzi pytania o to, jak udało się stworzyć harmonijną współpracę w tak licznym gronie, ale muzycy już nieraz zapewniali, że ustrój GZJ to pełna demokracja, a kreatywna dynamika w zespole przekłada się na jakość występów. Nie jest tajemnicą, że ich żywiołem są koncerty, które nie tylko pokazują techniczne umiejętności, ale też budują intymną więź z publicznością. Widzowie często mówią, że GZJ brzmi lepiej na żywo niż na nagraniach - i to chyba najlepszy komplement, jaki może usłyszeć każdy muzyk. Trzeba jednak odnotować, że klipy na kanale YouTube łącznie obejrzano już ponad pół miliona razy.

Warto podkreślić, że choć jazz jest w wykonaniach Zaworu nad wyraz obecny, to występy grupy podobają się nawet tym, którzy jak dotąd niewiele mieli z nim do czynienia. "Jazz jest jak przyprawa - dodaje smaku i głębi, ale nie dominuje całej potrawy" - tłumaczy Anna Stanisławska, zauważając, że w polskiej muzyce popularnej jest ogromna przestrzeń na eksperymenty, a właśnie jazz pozwala nadać znanym melodiom nową jakość, wnosząc odrobinę elegancji i niespodzianki. Tym samym w ich aranżacjach gatunek ten staje się nie tylko narzędziem interpretacji, ale również sposobem na pokazanie, że muzyka to uniwersalny język, jednoczący ludzi, niezależnie od wieku czy gustu. Główny Zawór Jazzu to coś więcej niż zespół - to doświadczenie, które przenosi słuchaczy w czasie i przestrzeni. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji usłyszeć go w akcji, koniecznie to zróbcie. Niech jego rytm porwie was do tańca i pokaże, że muzyka ma realną moc łączenia światów - przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.

Sebastian Gabryel

  • Główny Zawór Jazzu
  • 1.02, g. 19
  • 2progi
  • bilety: 95 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025