CELINA KOTZ
Choć ma dopiero 22 lata, w Konkursie Wieniawskiego wystąpi już po raz drugi. Przyznaje, że tym razem inaczej niż przed pięcioma laty odczuwa rangę tego wydarzenia. Ma też świadomość bycia o jedną trzecią swego muzycznego życia starszą i dojrzalszą niż za pierwszym razem. Celina jako pierwsza spośród tegorocznych uczestników konkursu mogła być pewna swojego w nim udziału - jest on konsekwencją I nagrody w Ogólnopolskim Konkursie Skrzypcowym im. Z. Jankhego, którą zdobyła w listopadzie ubiegłego roku. Dumna jest z tego, że udało jej się nauczyć La follii Pendereckiego na pamięć. Pozostały przed nią dwa największe wyzwania - przekucie każdego etapu konkursu w osobną muzyczną kreację oraz utrzymanie formy, które porównuje z przygotowaniami sportowców do olimpiady.
ROBERT ŁAGUNIAK
Robert jest najmłodszym spośród poznańskich uczestników konkursu. Ostatnio sporo czasu spędza w pociągach, kursując pomiędzy Poznaniem a Łodzią, w której zaczyna studia tej jesieni. W mieście jeszcze się nie zadomowił. W ramach przygotowań do konkursu jeździ tam na lekcje skrzypiec z dr Kariną Gidaszewską, w klasie której ukończył w tym roku POSM przy ulicy Solnej w Poznaniu. Spośród utworów ze swojego programu najbardziej cieszy się na sonaty Beethovena i Francka oraz Źródło Aretuzy Szymanowskiego, czyli utwory kameralne. Jak mówi, ważniejsze niż samo ćwiczenie jest dla niego to, żeby każda nuta była dokładnie przemyślana.
ANNA MALESZA
Idzie korytarzem akademii, bezwiednie nucąc jakąś arię sopranową - oprócz skrzypiec Ania od czerech lat studiuje także śpiew klasyczny. Poza tytułem magistra z obu kierunków powinna otrzymać także dyplom za zawodowe gospodarowanie czasem. Dopiero co wróciła z konkursu dyrygenckiego w Białymstoku, podczas którego potencjalni mistrzowie batuty dyrygowali Partitą Lutosławskiego i I Koncertem skrzypcowym Szymanowskiego z jej udziałem jako solistki. Na październikowy konkurs im. Henryka Wieniawskiego przygotowuje zupełnie inny, trzy razy dłuższy program. Pracy ma więc mnóstwo, ale pomiędzy lekcją skrzypiec z prof. Marcinem Baranowskim a samodzielnym ćwiczeniem zdąży jeszcze dopisać kilka akapitów pracy magisterskiej czy też pojechać do innego miasta, żeby posłuchać koncertu kolegi.
AMELIA MASZOŃSKA
Twierdzi, że aby mogła czuć się w pełni przygotowana do konkursu, jej doba powinna trwać o kilka godzin więcej. Doba, czyli de facto godziny, w których Amelia może ćwiczyć w akademii muzycznej, bo tak teraz odlicza dni: od otwarcia uczelni do jej zamknięcia. Zastaję ją jak zawsze w sali numer 259, w której jeszcze jako uczennica liceum odbywała zajęcia z prof. Jadwigą Kaliszewską, a od czterech lat uczęszcza na lekcje prof. Bartosza Bryły i dr Aleksandry Bryły. Na szczęście w wakacje nie trzeba "zaklepywać sobie" klasy do ćwiczenia, tak jak to bywa w ciągu roku akademickiego, więc ulubioną salą musi dzielić się aktualnie tylko z Celiną.
W samym tylko wrześniu zagrała 8 koncertów, w tym 4 z towarzyszeniem orkiestry. Póki co relaksuje się, oglądając trzeci sezon American Horror Story i pływając w Termach Maltańskich, żeby zadbać o swój kręgosłup, na którym najbardziej odciska się wysiłek związany z wielogodzinnym graniem na instrumencie.
Magdalena Mateja
- 15. Międzynarodowy Konkurs Skrypcowy im. Henryka Wieniawskiego
- 8-23.10