Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Jestem wędrownikiem

Benjamin Clementine jest jednym z twórców, którzy występują...na boso. Jak twierdzi, dzięki temu lepiej gra na fortepianie i "czuje" instrument. Jego muzyka odzwierciedla to podejście, bo europejska scena muzyczna już od wielu lat nie miała tak autentycznej postaci. W Poznaniu wystąpi 16 listopada w CK Zamek.

. - grafika artykułu
fot. materiały prasowe

Pisząc o Benjaminie Clementine, nie sposób uciec od jego biografii. To ważne wątki jego twórczości, być może najważniejsze: muzyk odwołuje się do nich w tekstach utworów. Jako dziecko wyemigrował z Ghany do Londynu. Dorastał w konserwatywnej, katolickiej rodzinie, która odcinała go od wpływów kultury popularnej. Jest muzycznym samoukiem, którego zafascynowała gra na pianinie.

Jako dorosły przeprowadził się z Londynu do Paryża. Jego skromne oszczędności szybko się wyczerpały, więc żeby zarobić pieniądze zaczął grać i śpiewać na ulicach i w metrze. To tam wypatrzyły go, a raczej usłyszały, osoby z branży muzycznej. Jego niesamowity, niski i głęboki głos przyciągał uwagę. Rozpoczął przymiarki do nagrywania pierwszych EP-ek, a potem debiutu długogrającego.

Doświadczenia życiowe sprawiły, że muzyk bardzo docenia swoją obecną sytuację: - Nigdy nawet nie śniłem o tym, że tak wiele osiągnę. Od kiedy jestem w tym nowym dla mnie świecie, mam możliwość urzeczywistnienia tego, o czym tylko myślę. Możliwości są nieskończone i nie ma nic niewykonalnego. Zdaję sobie sprawę, że wielu artystów nie otrzyma takiej szansy jak ja, dlatego chcę pójść jak najdalej, wykorzystać wszelkie szanse - mówił w wywiadzie dla portalu Onet Muzyka.

Trzy lata po wypuszczeniu pierwszej EP-ki, Clementine będzie nagrywał z Damonem Albarnem.

Wolność eksperymentowania

Benjamin Clementine jest twórcą niezależnym, który walczy o prawa do wolności w swoich artystycznych decyzjach. Po wydaniu debiutu "At Least for Now" w 2015 roku, spotkał się z oczekiwaniami, że będzie konsekwentnie powielał brzmienie z pierwszej płyty. Stoczył więc walkę o to, by podczas nagrań na drugą płytę móc wciąż odkrywać i eksperymentować ze swoim stylem muzycznym.

I tak właśnie w 2017 roku pojawiła się płyta "I Tell a Fly". Clementine udowodnił, że porównywanie go z Niną Simone czy nagraniami Anthony and the Johnsons to tylko próby zaszufladkowania. Rzeczywiście, jego wokal jest również głęboki i niski, ale muzyk opowiada nim własne historie. Z tymi twórcami łączy go raczej ta niezależność i siła, które dają się usłyszeć zarówno w jego głosie, jak i warstwie instrumentalnej. Bo Clementine do wyśpiewywanych tekstów dodaje także dźwięki, które są raczej bliższe onomatopejom - muzyk wydaje drobne, nietypowe odgłosy. Twierdzi, że chciał znaleźć dźwięki, które będą najbardziej autentycznie oddawać to, co chce powiedzieć swoim słuchaczom. Jak mówi: - Jestem wędrownikiem. W większości miejsc, do których dotarłem, zawsze byłem inny.

Żeby tekst znaczył...

-...to jedna z kluczowych kwestii dla Benjamina Clementine. Muzyk chciałby, żeby artyści, zwłaszcza ci mainstreamowi, przykładali większą uwagę do pisania tekstów. Sam powołuje się na tradycje tekściarskie Jacquesa Brela, a wśród innych inspiracji wymienia  Williama Blake'a, T.S. Eliota i Biblię. Jak mówił w wywiadzie dla portalu Soulbowl: - Lubię poetów. Oni mnie napędzają, inspirują do pisania. [...] pasjonuję się przelewaniem swoich myśli na papier, bo zauważyłem, że ludzie zwracają uwagę nie na mnie, ale na moje słowa, moją muzykę."

Jolanta Kikiewicz

  • Koncert Benjamina Clementine
  • Sala Wielka CK Zamek
  • 16.11, g. 20
  • bilety: 150 zł