Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

I zapadł nieskończony mrok

"Co tobą kieruje - w życiu, w muzyce?" - pyta Sam Dunn w swoim Metal: A Headbanger's Journey (2005). Adresatem jego pytania jest Kristian Eivind Espedal, szerzej znany jako Gaahl. Z zimnym, nieruchomym spojrzeniem wpatruje się w dziennikarza, i wciąż nie spuszczając z niego wzroku odpowiada: "Szatan", nonszalancko przechylając kieliszek wina.

. - grafika artykułu
Gaahls Wyrd, fot. materiały prasowe

To niewątpliwie jeden z najbardziej zapadających w pamięć momentów muzycznego dokumentu Dunna. Wymowny, symboliczny, właściwie definiujący, czym tak naprawdę jest norweski black metal. Gaahl jest jego ważną częścią od prawie trzydziestu lat. Teraz zagra w Poznaniu w ramach swojego projektu Gaahls Wyrd.

W chwili realizacji tamtego materiału, Gaahl już od kilku lat stał na czele debiutującego w latach 90. zespołu Gorgoroth, swego czasu ulubieńca polskich tabloidów, po tym jak w 2004 roku, podczas koncertu w Krakowie, panowie postanowili zaszokować opinię publiczną widokiem nagich kobiet unieruchomionych na krzyżach i świńskich łbów zatkniętych na przodzie sceny. Jednak kontrowersje ciągną się za Gaahlem niemal od samego początku działalności. W 2001 roku został skazany na rok pozbawienia wolności za pobicie. Cztery lata później ponownie usłyszał ten sam wyrok - również za przemoc. Choć sam twierdzi, że działał w obronie własnej, ustalono, że wtedy nie tylko pobił, ale przez sześć godzin więził i pastwił się nad mężczyzną, krew z jego ran zbierając do kubeczka w sobie tylko znanym celu...

W 2008 roku Gaahl oznajmił, że jest gejem. W dodatku wegetarianinem. Dla części metalowej gawiedzi to było już za dużo, przez co - podobnie jak najsłynniejszy morderca w black metalu, Varg Vikernes - doczekał się wielu memów, a nawet podstrony na Nonsensopedii. Patrząc na Gaahla od strony etycznej i moralnej, z pewnością nie zawsze jest się z czego śmiać. Jednak przypatrując się wyłącznie jego działalności artystycznej, trzeba powiedzieć jasno - jeśli black metal ma jakichś geniuszy, to on jest jednym z nich. I bynajmniej nie chodzi tu o wirtuozerię, ale umiejętność kumulowania energii - mrocznej, pierwotnej, wbrew opiniom nie satanistycznej, ale szamańskiej - jaką niejednokrotnie uraczył nas na swoich płytach. Nie tylko nagranych z Gorgoroth.

Krótko po wydaniu Ad Majorem Sathanas Gloriam Gaahl wyleciał z zespołu - i to z hukiem, wskutek tarć między jego członkami i na mocy sądowego wyroku, związanego z brakiem posiadania przez niego patentu do nazwy Gorgoroth. Po kilku latach względnej ciszy, przerywanej okazjonalnymi skandalikami oraz mniejszymi projektami w rodzaju God Seed, w 2015 roku muzyk założył Gaahls Wyrd, proponując nam swoją nową wizję black metalu, już zupełnie inną od tej, do jakiej przyzwyczaił nas choćby na Twilight of the Idols (In Conspiracy with Satan). Zdecydowanie mniej brutalną, a bardziej klimatyczną, tak w warstwie muzycznej, jak i tekstowej pełną odniesień nie tylko do mitologii nordyckiej, ale i wiary germańskich pogan. Jak podkreśla Gaahl, to jego "muzyczne uniwersum". Dajcie się w nie wciągnąć - to leśne bagno kryje wiele fascynujących tajemnic...

Sebastian Gabryel

  • Gaahls Wyrd
  • 5.10, g. 18
  • Klub u Bazyla
  • bilety: 110 zł

@ Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022