Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

I nie ma mocnych!

Prawie trzydzieści lat temu - w małej wiosce Zece Prăjini w rumuńskiej Mołdawii - narodził się pewien fenomen, który zrewolucjonizował współczesną scenę muzyki bałkańskiej, romskiej i klezmerskiej. Zespół Fanfare Ciocârlia, z nieposkromioną energią i fantazją, której nie sposób było zatrzymać, szybko podbił serca słuchaczy od Tokio po Nowy Jork. Teraz czas na Poznań!

Orkiestra dęta stoi na łące. Za członkami zespołu trzymającymi instrumenty widać konie, gęsi, psa oraz znak "Stop". - grafika artykułu
Fanfare Ciocărlia, fot. materiały prasowe

Historia zespołu jest równie fascynująca jak jego muzyka. W latach dziewięćdziesiątych, kiedy świat zachodni dopiero odkrywał uroki muzyki bałkańskiej, muzycy z Fanfare Ciocârlia już od dawna pielęgnowali tradycje muzyki dętej w swojej społeczności. Ich rodzinne Zece Prăjini to wioska niemal odcięta od świata, gdzie muzyka zawsze była integralną częścią życia codziennego - od wesel po pogrzeby. W 1996 roku, podczas podróży po Rumunii, niemiecki inżynier dźwięku Henry Ernst usłyszał Fanfare Ciocârlia i natychmiast postanowił przedstawić ich światu. Dzięki tej współpracy zespół zyskał międzynarodową rozpoznawalność, nagrywając swoje pierwsze profesjonalne albumy i rozpoczynając światowe trasy koncertowe.

Nie sposób dziwić się entuzjazmowi Ernsta, bo Fanfare Ciocârlia to prawdziwa eksplozja dźwięków. Ich utwory, często grane z zawrotną prędkością ponad 200 uderzeń na minutę, wykraczają poza standardy tradycyjnej muzyki dętej. Trąbki, saksofony, klarnety, tuby i perkusja tworzą gęstą ścianę dźwięku, a w repertuarze zespołu znaleźć można nie tylko melodie rumuńskie i romskie, ale także wpływy tureckie, bułgarskie czy macedońskie. Wszystko to grane w nieregularnych rytmach, takich jak aksak w metrum 9/8 czy 7/8, uzupełniane o solowe, szalone improwizacje, które również definiują brzmienie Fanfare Ciocârlia.

Debiutancki album bandu pt. Radio Pașcani (1999) natychmiast został okrzyknięty "największym powiewem świeżości na scenie world music od lat". Surowe warunki nagrywania dodały autentyczności, a kolejny album Baro Biao: World Wide Wedding (2000) przyciągnął uwagę nawet samego Petera Gabriela, który zaprosił zespół na swój festiwal WOMAD. Wydanie albumu Iag Bari (2001) stanowiło kolejny krok naprzód, wprowadzając do muzyki FC elementy jazzu i funku. Szczególną pozycją w ich dyskografii jest Queens And Kings (2007), będący hołdem dla królowych i królów muzyki romskiej, nagrany z udziałem takich jej legend jak Esma Redžepova czy Saban Bajramović.

Późniejsze albumy zespołu, w tym ostatni It Wasn't Hard To Love You (2021), również zasługują na uwagę, jednak nie można zapominać, że prawdziwa siła Fanfare Ciocârlia tkwi w ich koncertach. Występy grupy na takich festiwalach jak brytyjski Glastonbury czy węgierski Sziget przeradzają się w taneczne szaleństwa, podczas których muzycy dosłownie grają wśród publiczności, a brak setlist i spontaniczna komunikacja za pomocą spojrzeń i gestów sprawiają, że każdy ich koncert to niepowtarzalne przeżycie. Bo co jak co, ale Fanfare Ciocârlia to nie tylko zespół - to muzyczne tornado, które, jak się wydaje, jeszcze długo nie zwolni tempa. Dajcie się mu porwać!

Sebastian Gabryel

  • Fanfare Ciocărlia
  • 16.10, g. 19
  • 2progi
  • bilety: 109 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024