Kobiety górą!
François Ozon sięgnął po nieco zakurzoną farsę z 1934 roku, autorstwa Georges'a Berra i Louisa Verneuila, zatytułowaną Moja zbrodnia. To zawsze ryzykowne przenosić na ekran teksty pisane dla teatru, ale Ozon jest niewątpliwie mistrzem w reżyserskim fachu i wie, jak umiejętnie wykorzystać efekt "teatru w filmie".
Akcja Mojej zbrodni rozgrywa się w Paryżu lat 30. XX wieku. Początkująca aktorka, Madeleine Verdier (Nadia Tereszkiewicz), zostaje oskarżona o zabicie wpływowego producenta. Rzeczywiście tego dnia, w którym został zamordowany, uciekła w panice z jego domu, gdyż mężczyzna próbował wykorzystać ją seksualnie. Jej przyjaciółka, młoda prawniczka Pauline (Rebecca Marder), wymyśla plan, jak obrócić sprawę na korzyść Madeleine.
Ozon porusza w filmie poważne i nader współczesne tematy - brak równouprawnienia płci, molestowanie, działalność mediów brukowych... Tyle że ubiera je w kostium retro i traktuje z lekkością, ironią, przewrotnie, w konwencji buffo. Śmiejemy się, ale nie jest to bynajmniej pusty śmiech. Kobiety uważane przez mężczyzn za "słabą płeć" bywają od nich mądrzejsze, sprytniejsze i skuteczniejsze. Po prostu silniejsze, ale to siła wynikająca z intelektu, a nie uwarunkowań fizycznych czy przywilejów.
Dodatkową atrakcją filmu są występy gwiazd francuskiej kinematografii. Przede wszystkim jak zawsze niezawodnej Isabelle Huppert, która w roli zapomnianej diwy kina niemego pokazuje wspaniałą vis comica.
Bartosz Żurawiecki
- Moja zbrodnia, reż. François Ozon
- premiera: 4.08
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023
Zobacz również
Mały czołg, wielka historia
Kultura na weekend
Pop humanistyczny