Rogalin i jego mieszkańcy

W 1770 roku Kazimierz Raczyński, starosta generalny Wielkopolski, zbudował w Rogalinie pałac. Podobno chciał postawić swoją rezydencję w jednym ze swoich licznych majątków, ale leżały na uboczu, a pałac na peryferiach nie zaspokajał jego ambicji. Kupił więc Rogalin, wioskę pod Poznaniem, lichą, jak wspominała córka jego kuzynki Wirydianna, i zbudował tam "dom na dużą skalę". Pozwalało to Kazimierzowi na przyjmowanie licznych gości, a że był postacią ważną i wpływową, karoce i powozy zwoziły do Rogalina najznamienitsze rodziny z bliższej i dalszej okolicy. Przy wielkich stołach zastawionych saską porcelaną jedzono i pito, w salonikach dyskutowano i koncertowano, popołudniami grano w faraona, a wieczorami balowano. Życie w Rogalinie kwitło.
Dziesięć lat później Kazimierz Raczyński awansował na marszałka nadwornego i zamieszkał w Warszawie. Nie miał syna, któremu mógłby przekazać majątek, ale miał dwie córki. Młodszą Michalinę wydał za swojego kuzyna Filipa, nudziarza i mazgaja, jak pisał o nim jego praprawnuk Edward Raczyński. Małżonkowie zamieszkali w rogalińskim pałacu. Michalina nie przepadała za swoim małżonkiem, ale świetnie bawiła się życiem, do czasu, kiedy w wieku 22 lat nagle zmarła.
Osierociła dwóch kilkuletnich chłopców: Edwarda i Atanazego. I wtedy okazało się, że Filip, ów dziwak i ekscentryk, w jednym był zdumiewająco konsekwentny - edukacji. Jego synowie uczyli się od rana do wieczora: łaciny, niemieckiego, francuskiego i włoskiego, architektury i prawa, jazdy konnej, musztry i śpiewu. Uczyli się nawet w tych krótkich chwilach, kiedy się bawili. Ojciec i nauczyciele nie stosowali w tym celu metody marchewki, ale kija. Nikogo to nie dziwiło, w tych czasach dzieci się biło, nawet w arystokratycznych domach.
Atanazy był realistą, Edward - idealistą i wizjonerem. Po nim pozostało wiele znaczących dzieł. W Poznaniu ufundował bibliotekę (dzisiaj Biblioteka Raczyńskich), założył wodociągi, wsparł finansowo budowę szpitala przy ul. Długiej, katedrze ofiarował pomnik Mieszka I i Bolesława Chrobrego. W Rogalinie zaprojektował i zbudował kaplicę, przebudował wnętrza pałacu na modłę pseudogotycką, a z francuskiego ogrodu uczynił angielski. Był przeciwnikiem rewolucji, co przysparzało mu licznych wrogów. Kiedy wydatnie wspomógł budowę Złotej Kaplicy w katedrze i ufundował pomnik pierwszych władców, kazał na nim wyryć swoje nazwisko. Uznano, że przypisuje sobie zasługi całego narodu, który składał się na budowę. Niechęć do niego rosła. W 1845 roku strzelił do siebie z armaty na wyspie Edwarda w Zaniemyślu.
Jego żoną była Konstancja Potocka, z którą miał syna Rogera, kolejnego dziedzica Rogalina. Wychowano go w zupełnie innym stylu niż jego ojca - pozwolono mu na wyrażanie własnego zdania i indywidualizm. Roger świetnie to wykorzystał jako działacz polityczny i społeczny. Wspomagał finansowo powstanie styczniowe, sprzedał nawet w tym celu część swego majątku. Był kuratorem założonej przez ojca biblioteki i współzałożycielem Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Zmarł wcześnie, miał zaledwie 44 lata.
Pokłosiem jego romansu z zamężną księżną Lubomirską był syn, Edward Aleksander, dla którego Roger zawarł fikcyjne małżeństwo. Wychowywał go sam w Rogalinie. Podobno Edward, kiedy miał 6 lat, czytał dzieła Juliusza Cezara w oryginale, a wkrótce nauczył się greki. Ojciec dawał mu dużo swobody - chłopiec łapał raki na nadwarciańskich łąkach, jeździł konno i toczył z wieśniakami bitwy organizowane przez ojca, w których amunicją były... ziemniaki.
Po śmierci ojca 17-letni Edward Aleksander zaciągnął się w Turcji do pułku kozackiego, a potem do żuawów papieskich. Nie interesowało go administrowanie majątkiem, do Rogalina nie wrócił. Wiódł życie intensywne i ekscentryczne. Dotarł do Indochin, gdzie zamierzał produkować jedwab, a potem do Chile, aby wydobywać złoto, ale skończyło się na tresowaniu podarowanej mu lamy. Ożenił się z Różą Potocką i miał z nią dwóch synów: Rogera Adama, ostatniego właściciela pałacu w Rogalinie, i Edwarda Bernarda, później prezydenta RP na uchodźstwie.
Roger zmarł bezpotomnie w 1945 roku. W 1993 roku odszedł Edward hr. Raczyński, ostatni męski potomek tej linii rodu Raczyńskich, bez którego wspomnień tej historii by nie było. Jak wielu jego antenatów, pochowano go w kaplicy w Rogalinie. Przed śmiercią założył fundację i przekazał Rogalin Muzeum Narodowemu w Poznaniu. W czerwcu 2015 roku zakończono remont pałacu, przywracając mu dawną świetność. I znowu, jak w czasach Kazimierza Raczyńskiego, goszczą w nim tłumy, których przyciągają piękne wnętrza, cudowny park, ulotny duch Mickiewicza, Słowackiego i Wyczółkowskiego oraz galeria z obrazami Jacka Malczewskiego. Do wirtualnego spaceru wśród portretów członków rodu Raczyńskich zachęca Cyryl.
Danuta Książkiewicz-Bartkowiak
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025