Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Królowa Kinga

70 lat temu do Poznania przyjechała słonica Kinga, do dziś najsłynniejsze zwierzę z poznańskiego ogrodu zoologicznego. Była uwielbiana przez publiczność, a wielu poznaniaków chodziło do Starego Zoo tylko dla niej. Spędziła w nim prawie 50 lat.

Piątka osób stoi przed wybiegiem i obserwuje słonicę, której trąba jest akurat w ruchu. Foto czarno-białe. - grafika artykułu
fot. Stanisław Wiktor/cyryl.poznan.pl

W 1955 roku trzyletnia słonica indyjska wyruszyła statkiem z Wietnamu do Polski. Z publicznością spotkała się 12 września. Tego dnia do zoo przyszło około 15 tysięcy poznaniaków. Wszyscy chcieli zobaczyć ważącą około 700 kg "słoninkę". Później jej popularność tylko rosła. Z pewnością przyczyniła się do tego akcja wyboru imienia. Do redakcji "Gazety Poznańskiej", która zorganizowała plebiscyt, nadesłano 250 tysięcy listów (!). Wybrano imię Kinga, żeńską formę imienia, które nosił słoń znany z powieści Henryka Sienkiewicza "W pustyni i w puszczy".

Wielu poznaniaków ma osobiste wspomnienia dotyczące słonicy. Ponoć rozpoznawała osoby, które często ją odwiedzały. Lubiła spotkania z ludźmi. Sięgała trąbą poza ogrodzenie i chwytała podawane jej owoce i warzywa (dziś karmienie zwierząt w zoo jest zabronione, wtedy przymykano na to oko). Przed wybiegiem Kingi zwiedzający zatrzymywali się na długo, licząc, że coś ciekawego się wydarzy. I nie odchodzili zawiedzeni.

Kinga miała kaprysy, nawyki i potrafiła być złośliwa. Ponoć pewnego dnia zaczerpnęła trąbą wodę i oblała nią zwiedzającego, którego zapamiętała, bo kilka miesięcy (!) wcześniej rzucił w nią jabłkiem. Miała też preferencje wobec swoich opiekunów. Jednych lubiła, innych nie. Płatała im psikusy, np. "pufała" trąbą w kupkę kurzu powstałą po zamiataniu wybiegu. Kiedyś przestraszyła robotników, którzy przyszli malować jej pawilon, a gdy uciekli, zniszczyła rusztowanie. Sięgała trąbą do toreb i chlebaków, by znaleźć tam coś do jedzenia.

Kiedyś skradła aparat fotograficzny, innemu widzowi zniszczyła parasol. Nie jest prawdą, że ów parasol zjadła, była bowiem zwierzęciem niezwykle inteligentnym.

Kinga mieszkała w Starym Zoo 48 lat. Zakończyła życie 8 października 2003 roku, krótko po swoich 50. urodzinach. Jej popularność była impulsem do budowy słoniarni na Malcie. Warunki, w przeciwieństwie do niewielkiego wybiegu Kingi w Starym Zoo, miały odpowiadać wymogom hodowli zwierząt w nowoczesnych ogrodach zoologicznych. Słoniarnię otwarto w 2009 roku, a dziś to najchętniej odwiedzany przez publiczność obiekt Nowego Zoo. Co ciekawe, jeden ze słoni, które tam mieszkają, też ma na imię Kinga!

Szymon Mazur 

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025