Najlepszy hiszpański thriller ostatniego roku wywołał z mojej pamięci zapomniane już chwile przekraczania granic państw Europy Zachodniej w czasach studenckich wyjazdów za żelazną kurtynę. Nie zawsze miałem wszystkie wizy, czasami przedłużałem nielegalnie pobyt we Francji. Poziom stresu i adrenaliny towarzyszący mi wtedy na przejściach granicznych bywał trudny do opisania. Twórcy filmu Do granic, Alejandro Rojas i Juan Sebastián Vásquez, przeżyli zderzenie z funkcjonariuszami Urzędu Imigracyjnego po przylocie do USA. Traumatyczne doświadczenie przekuli w scenariusz dreszczowca, opowiadający o zakochanej parze z Barcelony, która wybrała na nowe miejsce życia właśnie Stany Zjednoczone.
Akcja filmu zaczyna się zagęszczać prawie od samego początku, gdy Elena (Bruna Cusí) i Diego (Alberto Ammann) z teczką pełną dokumentów uprawniających do stałego pobytu w USA stają z wymuszonym uśmiechem przed pogranicznikiem, gotowi do odprawy. Nieoczekiwanie celnik zabiera ich paszporty i kieruje do kolejnej, już bardziej szczegółowej kontroli. Po rewizji osobistej i przeszukaniu bagaży zaczyna się koszmar kilkugodzinnego przesłuchania przez funkcjonariuszy imigracyjnych. Stawką jest wjazd do USA, który zależy tylko od ich decyzji. Kolejne pytania, coraz bardziej natarczywe, ujawniają sekrety Diego i Eleny. Małe grzeszki, o jakich sobie nie mówili, teraz stają się pretekstem do bezpardonowej indagacji, w której pytanie o wzajemne zaufanie zakochanych powraca jak bumerang.
Przemysław Toboła
- Do granic
- reż. Alejandro Rojas, Juan Sebastián Vásquez
- premiera: 14.06
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024