Francja, lata 70. XIX wieku. Młoda kobieta, Rosalie, przybywa wraz z ojcem do odległej fabrycznej wioski, by poślubić Abla, który prowadzi tam niewielki bar dla robotników. Abel jest znacznie starszy od swojej przyszłej żony, lecz układ wydaje się odpowiedni. Rosalie ma wstydliwą tajemnicę, Abel długi, które spłaci za pomocą otrzymanego posagu.
Hipertrichoza. Potocznie nazywana syndromem wilkołaka. Zaburzenie genetyczne, które charakteryzuje się nadmiernym owłosieniem ciała, które występuje m.in. na twarzy, plecach czy klatce piersiowej. Ekranowa Rosalie całe życie ukrywała chorobę przed światem, goląc twarz i zasłaniając przed obcymi fragmenty ciała. Kiedy Abel, a niedługo potem cała wioska poznają jej sekret, rozpoczyna się burzliwa sekwencja wypadków i zdarzeń, które doprowadzą do gwałtownego zakończenia.
Nadia Tereszkiewicz w roli Rosalie Deluc jest po prostu zachwycająca! Jej ogromne oczy, niezaprzeczalna uroda, a przede wszystkim aktorski talent hipnotyzują widza, nie pozostawiając zbyt wiele miejsca dla poświęcania uwagi pozostałym bohaterom. Na ekranie doskonale partneruje jej Benoît Magimel, większości polskich widzów znany z głośnej Pianistki Michaela Haneke. Pozostali bohaterowie tej historii, choć oczywiście niezbędni fabularnie, właściwie blakną na tle tego duetu. Dynamika relacji Rosalie i Abla jest rozpisana tak umiejętnie, że nie ma tu mowy o naiwności czy jakimkolwiek pójściu na skróty. Wiarygodność opowieści to jej największy atut. Naprawdę łatwo jest się utożsamić z obojgiem głównych bohaterów, uwierzyć w ich emocje, decyzje i działania. To niewątpliwa zasługa scenariusza Stéphanie Di Giusto i Alexandra Echkenaziego, który mieści w sobie prawdę o ludziach - ich głębokich troskach i lękach, niezaspokojonych potrzebach, słabościach i strachu.
A skoro już mowa o prawdzie... Poznańscy widzowie Rosalie mogą utożsamiać tę postać z Julią Pastraną, bohaterką spektaklu Teatru Animacji sprzed kilku lat. Pastrana Maliny Prześlugi opowiadała historię życia Meksykanki nazywanej w XIX wieku "najbrzydszą kobietą świata", która związała się z impresario zarabiającym na jej odmienności. Jej codziennością stały się gabinety osobliwości (dzisiaj powiedzielibyśmy raczej freak show), w których występowała, by utrzymać siebie i męża. Choć trudno w to uwierzyć, pogrzeb Julii miał miejsce dopiero 153 lata po jej śmierci, dokładnie 12 lutego 2013 roku. - Po co w ogóle pokazujesz się ludziom? - brzmiało kluczowe pytanie w spektaklu. - Żeby im nie było za wygodnie - odpowiadała Julia.
Anna Solak
- Rosalie
- reż. Stéphanie Di Giusto
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024