Historia festiwalu "Ale Kino!" zaczęła się w 1963 roku. Początkowo funkcjonował on jako przegląd filmów polskich i organizowany był co dwa lata, co tłumaczy rozbieżność między liczbą edycji a latami działalności. Rangę międzynarodową i nazwę "Ale Kino!" zyskał w 1994 roku. Tegoroczny jubileusz 60-lecia będzie okazją do wspomnień - podczas gali otwarcia uhonorowani zostaną twórcy, wielokrotnie już wyróżniani w festiwalowych konkursach. Podróż w czasie będzie można odbyć również za pomocą tajemniczego seansu, którego tytuł i miejsce pozostaną niewiadome do ostatniej chwili, ale jak zapewniają organizatorzy, będzie to jeden z ich ukochanych filmów w historii festiwalu.
"Ale Kino!" to jednak nie tylko przeszłość, a przede wszystkim współczesność, bliska młodym widzom. A ta przenika na wielkie ekrany. - Kino młodego widza jest zwierciadłem tego, co dzieje się w społeczeństwie. Szukamy filmów, które dotykają problemów dzisiejszego świata i równocześnie są świetną rozrywką - zapewnia Marta Jodko, koordynatorka festiwalu. W programie znajdą się m.in. produkcje antywojenne, ciałopozytywne i proekologiczne. Mówienie o tych tematach językiem nieedukującym, nieprzemocowym i zgodnym z dziecięcą wrażliwością to nie lada wyzwanie. Zwłaszcza że tym, czego najbardziej potrzeba odbiorcom w obecnym, pełnym kryzysów czasie, jest nadzieja. - Czujemy się niepewnie. Śledzimy badania i wiemy, że to trudny moment nie tylko dla dorosłych, ale także dla dzieci i młodzieży. Od zeszłego roku mocno zwracamy uwagę na to, aby filmy, które trafiają do programu, dawały nadzieję. Nie muszą kończyć się happy endem, ale chcemy, nie rezygnując z poważnych i ważnych tematów, zostawiać publiczność z poczuciem sensu i myślą, że ze złych sytuacji zawsze jest jakaś droga wyjścia - mówi Marta Jodko.
Do kina dziecięcego przedostają się także postulaty feministyczne. Po latach nikłej obecności kobiet w świecie filmu, zarówno w roli reżyserek, jak i bohaterek, przejęły one wielkie ekrany do tego stopnia, że - jak mówią organizatorzy - trudniej dzisiaj o dobry film z postaciami chłopięcymi niż dziewczęcymi. Dowodzi tego np. to, że po raz pierwszy - ukochana przez dyrektora artystycznego festiwalu, Jerzego Moszkowicza - sekcja "Ale Kino! z piłką" zaprezentuje wyłącznie filmy o futbolu, których głównymi bohaterkami są dziewczyny. Właśnie takie produkcje okazały się najlepszymi zgłoszeniami o tej tematyce. - Widzimy potrzebę różnych reprezentacji. Staramy się zachowywać równowagę między płciami, pokazywać filmy z różnych części świata i o różnych rodzinach. Wśród filmów znajdą się takie, które prezentują rodziny pełne, rozbite, patchworkowe, skłócone i wspierające - opowiada Marta Jodko. Trudnej sytuacji rodzinnej i budującej się relacji córki i ojca dotyczy m.in. brytyjski komediodramat Scrapper w reżyserii Charlotte Regan, który organizatorzy nazywają jedną ze swoich ulubionych produkcji tego roku. Zostanie on zaprezentowany w konkursie pełnometrażowych filmów dla dzieci. Poza tym w programie znajdziemy wiele tytułów premierowych, które wcześniej pojawiały się na największych festiwalach europejskich - w Berlinie, Wenecji, Cannes czy Annecy. Często są to filmy niedostępne poza obiegiem festiwalowym, mają małą szansę trafić do kin i na platformy streamingowe. Podczas "Ale kino!" zawalczą o Złote Koziołki, przyznawane w czterech kategoriach - najlepszego filmu krótko- i pełnometrażowego dla dzieci i dla młodzieży.
Do konkursu pełnometrażowego trafiły też dwie polskie produkcje. Przez pierwsze lata istnienia festiwalu rodzime kino miało się bardzo dobrze, jednak z czasem rynek filmowy zaczął pomijać młodą publiczność. O posusze w tym zakresie świadczy choćby to, że na początku lat 2000 organizatorzy zrezygnowali z oddzielnego konkursu przeznaczonego dla polskich filmów. - Konkurs Polski zniknął, bo nie powstawał żaden nowy polski film. Na szczęście to się zmienia. W tym roku, oprócz pięciu filmów krótkometrażowych, pokażemy cztery nowe polskie filmy pełnometrażowe: Kajtka Czarodzieja, O psie, który jeździł koleją, Delegację i Dziewczyńskie historie - pierwszy od wielu lat polski dokument pełnometrażowy stworzony z myślą o młodych odbiorcach - tłumaczy Marta Jodko.
Festiwal "Ale kino!" przez 60 lat działalności przyczynił się do wzrostu zainteresowania filmem dla młodego widza. Do potrzeb edukowania i promowania dochodzą jednak następne, w tym potrzeba odpowiednio skonstruowanej krytyki filmowej. Jak zauważają organizatorzy, nie ma w tej chwili w Polsce miejsca na satysfakcjonujące rozmowy o krytyce filmu dla dzieci, a zajmujące się tym osoby często korzystają z narzędzi i kryteriów przeniesionych z pisania i mówienia o filmach dla starszego widza. W związku z tym do części profesjonalnej zaprosili w tym roku gości, z którymi będą się zastanawiać nad tym, czy kino dla młodej widowni to oddzielny gatunek i z jakiej perspektywy należy o nim opowiadać.
Z rozmowy z Martą Jodko wynika, że podobne pytania zadają sobie także programerzy festiwali dla dzieci i młodzieży: - Mamy przeświadczenie, które potwierdzają badania młodej publiczności, że nie możemy mówić o jednym przepisie na dobry film dla młodego odbiorcy. Tak jak każdy dorosły lubi inny rodzaj filmów, tak każdemu dziecku i nastolatkowi spodoba się coś innego. Wszyscy jesteśmy odbiorcami kultury, bez względu na to, do jakiej grupy wiekowej należymy. Z tego powodu staramy się dokładnie opisywać filmy, aby każdy mógł zobaczyć to, na co ma ochotę.
Magdalena Chomczyk
- Międzynarodowy Festiwal Filmów Młodego Widza "Ale kino!"
- 26.11-3.12
- CK Zamek, Scena Wspólna, Multikino 51
- bilety
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023