Chóralna sprawiedliwość

Noszące imię profesora Stefana Stuligrosza Grand Prix zajmuje się, oprócz muzycznej rywalizacji, rozwojem i propagowaniem sztuki chóralnej oraz umacnianiem pozycji Poznania jako czołowego ośrodka chóralnego w Polsce. W tym roku głównym wątkiem pozakonkursowych wydarzeń, czyli koncertów, warsztatów i wykładów, była muzyka tradycyjna. Folkowe motywy towarzyszyły oprawie graficznej wydarzenia, przewijały się też w programach konkursowych przesłuchań. Ich obecność nie była wymagana regulaminem - ten stawia wymóg wykonania przynajmniej jednego utworu kompozytora poznańskiego. Wskazuje też kryteria oceny: dobór repertuaru, interpretację, intonację, emisję i brzmienie zespołu oraz ogólny wyraz artystyczny.
Spośród poznańskich twórców w zgłoszonych programach prym wiódł Marek Raczyński, wychowanek Poznańskich Słowików, a dziś uznany kompozytor muzyki wokalnej. Zespoły przyjęły różne strategie układania konkursowego repertuaru. Mocno jednorodny program zaprezentował Chór Dziewczęcy Skowronki, koncentrując się bardziej na zróżnicowaniu wyzwań muzycznych w wybranych utworach, niż na ich stylistycznej różnorodności. Podobną decyzję podjął Chór Kameralny Akademii Muzycznej w Łodzi, konfrontując się w każdym z utworów z innym warsztatowym problemem, choć w bardziej zróżnicowanym repertuarze. Akademicki Chór Politechniki Gdańskiej najbardziej porywający utwór zostawił na sam koniec, podobnie jak Chór La Musica (grupa młodsza - dzieci w wieku od 6 do 16 lat) z Lublina. On też pokazał najbardziej różnorodny repertuar: od dziecięcych piosenek, przez utwory religijne, aż po tradycyjną muzykę indonezyjską. Na nowości i wysublimowanie zdecydował się Białostocki Chór Żeński przy III Liceum Ogólnokształcącym im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego w Białymstoku, dokonując na przesłuchaniach aż trzech prawykonań. Chór Politechniki Poznańskiej Volantes Soni postawił na różnorodność. Każdy program urozmaicały utwory z elementami choreografii lub dodatkowymi dźwiękowymi gadżetami: dzwonkami, szeleszczącymi kartkami papieru, czy rekwizytami.
Języczkiem u wagi wykonań była interpretacja, o której przewodniczący jury Ragnar Rasmussen mówił, że powinna "wypływać z serca i trafiać do serca". Najwięcej entuzjazmu i żaru miały Volantes Soni oraz chór z Gdańska. Dobór repertuaru ograniczył możliwości ekspresji Skowronkom i Białostoczankom, nadrabiały one jednak pogłębionym wyczuciem stylu. Dużo trafiającego wprost do serca uroku miały w sobie wykonania chóru lubelskiego. Z kolei w świetnie przygotowanych interpretacjach zespołu łódzkiego akademickie opracowanie przysłoniło szczerość i naturalność wyrazu.
Zdarzały się nieczyste dźwięki i drobne potknięcia, nie było jednak zespołu wyraźnie odstającego od pozostałych. Profesjonalnym wyszkoleniem popisał się chór z Łodzi, choć wśród tenorów brakowało siły brzmienia. Mądrze prowadzony rozwój głosów był wyróżnikiem chórów młodzieżowych i dziecięcego. Szczególnie zaimponowała solistka chóru z Białegostoku, która - podobnie jak koleżanki z zespołu - śpiewa wyrównanym, technicznie dobrze ustawionym głosem. Zespół ten pokazał również najlepsze stopienie głosów w całość. Wśród wychowanek Skowronków wyróżnia się dbałość o rozwój często zaniedbywanego w kształceniu głosów rejestru piersiowego. Naturalnie i zdrowo brzmiały dziecięce głosy z La Musica. Akademickie chóry z Gdańska i Poznania pokazały dobrą jakość studenckiego śpiewania, a lokalni wokaliści dodatkowo zespołową energię.
Ogólny wyraz artystyczny powinien być wypadkową wcześniejszych elementów, ale w jego odbiorze dużą rolę odgrywa również subiektywna ocena. Gdybym kierował się w nim wspomnianym przez Rasmussena sercem, na podium w mojej klasyfikacji znalazłyby się La Musica (za świetny warsztat i dziecięcą radość), Chór Politechniki Poznańskiej (za żywiołowość i serce) oraz Białostocki Chór Żeński (za jakość i ambicje). Podium rozszerzyłbym o Skowronki za pokazaną pomimo ograniczeń wszechstronność i technikę. Z kolei utwór, który zostanie ze mną na dłużej to The Witches w wykonaniu Gdańszczan.
Jury w swoich wyborach starało się oceniać jak najszersze spektrum i finałowy werdykt okazał się sprawiedliwy. Volantes Soni otrzymali wyróżnienie za najlepsze wykonanie utworu poznańskiego kompozytora - doceniono ich werwę i chęć do śpiewu. Wyróżnienia ex aequo otrzymały Skowronki i La Musica. Odbieram je jako nagrodę za już wykonaną ciężką pracę oraz jako zachętę do dalszego rozwoju tych znakomitych zespołów. Grand Prix przypadło chórowi z Białegostoku. Zaważyła na tym wysoka muzyczna jakość, ambicja i artystyczna odwaga.
Paweł Binek
- Grand Prix Polskiej Chóralistyki 2023 - przesłuchania konkursowe
- Aula UAM
- 26.11
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023