W latach stalinizmu poznański poeta, Wojciech Bąk, miał zwyczaj przystawać na Placu Wolności, by na przekór światu wykrzyczeć ludziom swoją potrzebę wolności, szacunku i demokracji. Płacił za to upokorzeniami, zniewoleniem, zdrowiem...
Ale jego największym problemem było posiadanie służbowego mieszkania, na które polowali koledzy po piórze, poznańscy literaci, gotowi na wiele, by je przejąć. Czy taki koniunkturalizm jest po prostu ludzki, czy może narzuca go ludziom epoka lub środowisko?
A może tkwi w każdym z nas i tylko czeka na przebudzenie, jak rakotwórczy gen?
Bilety: 50-70 zł.
materiały: Teatr Nowy w Poznaniu