Zaczyna się jak amerykański sitcom. Zuza i Maniek mieszkają obok siebie, poznają się w pralni, zaczynają spędzać razem coraz więcej czasu. Łączą ich zamiłowanie do bułgarskiego rapu oraz bagaż trudnej przeszłości. Szybko jednak robi się poważniej - wspólne wieczory przy wódce to już nie jest temat na lekki serial, raczej na terapię. Oboje chwilowo zawieszeni w emocjonalnej próżni szukają wewnętrznego spokoju - początkowo osobno, lecz ich perypetie coraz bardziej się zazębiają.
Mariusz Małecki jest weteranem po Afganistanie. Cierpi na zespół stresu pourazowego, żyje z lichej żołnierskiej emerytury. Niespodziewanie zgłasza się do niego wydawca z propozycją napisania książki o wspomnieniach z frontu - Maniek chętnie kasuje zaliczkę, ale nie może się zabrać do pisania. Dotąd skupiał się głównie na wymazywaniu przeszłości, która zaskakiwała go w najmniej oczekiwanych momentach: w sennych koszmarach, zwykłych dźwiękach codzienności, rodzinnych spotkaniach. Teraz powinien sam powrócić do tamtych trudnych chwil, ale czas przeznaczony na pisanie powoli się kurczy, a on wciąż wpatruje się w pustą kartkę.
Zuzanna też ma luki w przeszłości, ale nie z własnej woli. Jej mama zginęła dawno w wypadku samochodowym i pozostawiła córce jedynie wyobrażenia na swój temat. Dziewczyna wiedzie typowe dla swojego pokolenia życie, niczym się nie wyróżnia, osiąga sukcesy w pracy, ale również funkcjonuje gdzieś na obrzeżach społeczeństwa. Choć nie mieszka już w domu rodzinnym, spędza tam większość wolnego czasu, opiekując się chorą na demencję babcią. Za sprawą strzępków wspomnień przywoływanych przez schorowaną staruszkę, zaczyna prowadzić małe prywatne śledztwo na temat losów rodziny. Stopniowo odkrywa nową własną historię, jakże daleką od dotychczasowych wyobrażeń.
Jakub Małecki wielokrotnie przeplata prawdę z fikcją. Horyzont jest bardzo autotematyczny, bo taki sam tytuł nosi książka o Afganistanie (tak, Maniek w końcu pisze książkę), której bohatera nazywa swoim imieniem i nazwiskiem. Praca żołnierza jest realna do bólu, a z jej okrucieństwem Mańkowi udaje się rozprawić dopiero fikcją. Ubierając wspomnienia w baśń, przepracowuje je na tyle, by zdobyć odwagę do dalszego życia. Zuza z kolei zawodowo pracuje w fikcji, tworzy dialogi do gier komputerowych pozwalających graczom na ucieczkę od rzeczywistości. By odnaleźć siebie, potrzebuje jednak nie fikcji, a prawdy - o swojej rodzinie, o sobie. Żołnierz zostaje więc pisarzem, pisarka detektywem - i dopiero wspólne działanie tego co realne oraz zmyślone, okazuje się terapeutyczne. Pozwala tej zagubionej parze dojrzeć cały horyzont życia, rozprawić się ze swoimi demonami i zacząć choć trochę od nowa.
Ta psychologiczna podróż do odkrycia, przywrócenia, może nawet ożywienia własnego "ja", rozwija się bardzo realistycznie. Małecki pisze prosto o niełatwych kwestiach, sprawiając że jego rozdygotani bohaterowie nie są w ogóle pretensjonalni. Wielkie rzeczy dzieją się tu pomiędzy wierszami, pośród zwyczajnych, przykrych lub nudnych wydarzeń codziennego życia. Między porannym kacem a popołudniową kawą.
W polskiej prozie wątek współczesnego żołnierza z PTSD wydaje się jeszcze nietypowy - podobnie jak oszczędny styl Małeckiego, został zaczerpnięty pewnie z amerykańskiej prozy lub kina, gdzie temat współczesnych wojen jest siłą rzeczy dużo bardziej popularny. Mimo oryginalnego motywu, nie jest to jednak wielka powieść. Horyzont to prosta historia skomplikowanych ludzkich uczuć i losów, niewyobrażalna tragedia opisana w prostych, żołnierskich słowach. Prawdziwa do bólu - i dlatego tak poruszająca.
Anna Tomczyk
- Jakub Małecki, Horyzont
- Wydawnictwo SQN
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019