W moim odczuciu okres kształtowania się Polski postkomunistycznej nadal czeka na rzetelną adaptację w kulturze masowej. Ten szczególny czas został sfilmowany (Psy, Młode wilki, Ekstradycja), a chyba w mniejszym stopniu opisany w literaturze. Dobrze zatem, że Ryszard Ćwirlej w swojej milicyjno-policyjnej serii skupił się właśnie na tych latach. Zresztą nie pierwszy raz, bo wydarzenia książki Granica możliwości dzieją się w roku 1990.
Akcja Pocałunku Judasza rozgrywa się jesienią 1991 roku. Z radiowozów zniknęły litery MO, milicja obywatelska stała się policją, ale nazwę zmienić łatwo, trudniej zmienić ludzi. Nowa władza nie może pozwolić sobie na odrzucenie wszystkich funkcjonariuszy PRL-u, bo nie byłoby komu łapać przestępców, którzy wkraczają w nowy ustrój z innymi, bardziej brutalnymi metodami. Fabuła rozpoczyna się od zbrodni na leśnym parkingu. Ułożenie ciał dwóch młodych mężczyzn wskazuje na egzekucję przeprowadzoną z zimną krwią. Na miejscu zbrodni zostaje także znaleziony obcięty palec. Problem w tym, że oba ciała nie mają żadnych okaleczeń.
W powieści przewija się dobrze znana plejada Ćwirlejowych bohaterów na czele z Teofilem Olkiewiczem, który po pomyślnym przejściu weryfikacji z milicjanta mianowany zostaje policjantem. Nawyki ma co prawda z PRL-u, ale wypracowane przez lata metody śledcze i doświadczenie sprawiają, że nadal jest przydatny w nowej formacji. Kilka lat temu Ryszard Ćwirlej w rozmowie dla IKS-a i portalu Kulturapoznan.pl mówił: "Prawdziwego psa policyjnego w zasadzie nic nie różni od prawdziwego psa milicyjnego. Milicjanci, o których piszę, nie służą w tej formacji, bo chcą siłą utrzymywać panujący ustrój. Oni walczą ze światem przestępczym, robią to, co powinni robić policjanci śledczy".
Fabuła Pocałunku Judasza potwierdza, że autor jest konsekwentny w swoich opiniach. Inną zarysowaną w książce "wizytówką" tamtych czasów jest postać Rycha Grubińskiego, w PRL-u cinkciarza, a w nowej Polsce prezesa banku. Początek lat 90. XX wieku to czas szybkich i błyskotliwych karier biznesowych, robionych przez ludzi, którzy swoją przeszłość najchętniej by wymazali. Grubiński mentalnie tkwi jednak w minionych czasach i dawnych metodach. To przykład człowieka, który potrafi ustawić się w każdym systemie politycznym, ze wszystkimi pozytywnymi i negatywnymi skutkami dla niego i dla otoczenia.
Dziś już wiemy, że przestępczość zorganizowana na początku lat 90. XX wieku tworzona była w dużym stopniu pod egidą byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa oraz ich tajnych współpracowników. Działo się tak w Polsce i innych krajach bloku wschodniego. Brakuje mi w Pocałunku Judasza właśnie silnego zaakcentowania tego faktu. Nasze rodzime "kartele", wyszkolone i uzbrojone, nie pojawiły się przecież znikąd. Podobnie jeśli chodzi o kierunek przybywania zagranicznych przestępców, temat też nie został wyczerpany. Mimo wszystko literacki rozrachunek Ćwirleja z początkami III RP jest obiecujący.
Mateusz Malinowski
- Ryszard Ćwirlej
- Pocałunek Judasza
- Wydawnictwo Muza
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024