Jerzy Ficowski (1924-2006) to postać, którą WBPiCAK od dłuższego czasu przybliża czytelnikom. W wydawnictwie biblioteki z okazji rocznicy setnych urodzin poety i prozaika ukazały się "Lewe strony widoków", czyli dwutomowy wybór wierszy twórcy wyselekcjonowanych przez Piotra Sommera. A wybierać było z czego, ponieważ ten niezwykle płodny poetycko literat - zapalony badacz Szulca i odkrywca Papuszy - ma na koncie ponad 20 tomików. W związku z hucznie obchodzonym stuleciem ukazała się także inna pozycja Ficowskiego - "Niepamiętnik", czyli "tom prozy sięgającej w głąb genealogii rodzinnej" twórcy.
Wydanie zdobią obwoluta i okładka projektu Tomka Frycza i zmarłego przed paroma miesiącami Marcina Wichy. To kompozycje minimalistyczne, geometryczne, przywodzące na myśl okładki książek poetyckich z PRL-u. I bardzo słusznie - bo choć w tym przypadku spotykamy się z prozą, mowa o literaturze niedzisiejszej, spokojnej i eleganckiej, takiej, jaką pisali Iwaszkiewicz i inni twórcy z pokolenia Skamandra. A więc poprzedzający "Kolumba" Ficowskiego o ponad dwie dekady.
Zanim jednak trafimy do mitologizowanego Gorczakowa, którego akt założenia przypomina demiurgiczne dzieło z Księgi Rodzaju, towarzyszymy narratorowi w jego wędrówce "w poszukiwaniu umarłego czasu". Cofamy się aż do 1785 roku, do narodzin założyciela trzypokoleniowej "dynastii ludzi lasu", prapradziada Alojzego, a nawet kilka dziesięcioleci dalej, aż do pierwszego pokolenia przodków noszących nazwisko Fic. Poznajmy oczywiście nie tylko antenatów Tadeusza (ojca) i Karol (dziadka), ale też barwny rodowód babci Łucji wywodzącej się po kądzieli z wiedeńskiej arystokracji. Śledzimy tułaczkę dziadków z Cisowej do Wapowiec, a później do Koszowatej - czyli domu niewoli, gdzie Karol, wielki leśniczy koszowicki, musiał znosić upokorzenia lokaja, kochanka hrabiny - aż w końcu dobijamy wraz z uciśnionymi do "ziemi obiecanej" (przez grafa Branickiego).
Ficowski, pisząc o Gorczakowie, bez skrępowania uderza w najwyższe tony religijnego patosu. Mówi o "Stworzeniu Świata w Uroczysku Gorczaków", "Drzewie Wiadomości Dobrego i Złego", a nawet "Obfitości Owocu Jabłkowego, Morelowego, Wiśniowego". Ale nie sposób nie dostrzec też, że ten patos niekiedy rozbraja humorem, próbując "sylabizować tę Księgę Rodzaju i Urodzaju". Dziadkowe "tutaj", narrator przyrównuje do stwórczego "stań się!". I właśnie tam, gdzie wskazał, stanęła leśniczówka medwieńskiego nadleśniczego, a później też zarządcy lasów poleskich. Z urodzajnej ziemi wyrosło gospodarstwo, pardon, Domostwo, w którym przez dziesięciolecia wiodła żywot liczna rodzina Ficowskich, wspierana w najcięższych pracach przez lokalną czeladź. Tę czeladź narrator nie tylko egzotyzuje, ale i zaczarowuje - stają się łącznikami ze światem cudowności, "krewniakami boginek, południc i didków", bohaterami dziecięcych fantazji. To akurat nie dziwi, znając rozległe zainteresowania Ficowskiego folklorem (głównie żydowskim i cygańskim) i literackimi światami mitologizowanymi. Zresztą nie tylko autochtoni (czy kolonizowani z perspektywy postkolonialnej) przejawiają skłonności do tego, co nadnaturalne. Katolicyzm (pod dużym wpływem wschodnim) śmiało romansuje z zabobonem, wróżbami z pająków i urokami na krowy, odwiedzinami zmarłych dzieci.
Gorczakowska idylla jest jednak umowna - Ficowski daje odczuć, że przy opisie "małej ojczyzny" jego ojca świadomie korzysta z konwencji literackiej. W "Niepamiętniku" przedstawia świat, w którym sielskość przeplata się z okrucieństwem. Z jednej strony podczas przygotowywania konfitur można dzieciom "dać do wylizania kopystkę i do wyjadania jeszcze ciepłe [resztki]", a z drugiej strony nie jest niczym nadzwyczajnym przemoc rodzicielska, "tęgie baty", czyli "bolesne metody wychowawcze", migrujące między pokoleniami. Wyraźnie wyczuwalne są ponadto antagonizmy społeczne i narodowościowe - ukraińscy chłopi są niechętni właścicielom ziemskim i rządcom - dochodzi do sporów o zasoby leśne. Krew wisi w powietrzu. Tymczasem gdzieś w dworskiej psiarni wiesza się chłopak od psów, a jego śmierć jest istotna tylko dlatego, że widmo pochowanego w niepoświęconej ziemi parobka może błąkać się po świecie. W książce są też fragmenty, które godzą we współczesną wrażliwość ekokrytyczną. Na przykład anegdota o gęsiach, które upiły się wiśniami z nalewki i posnęły, a czeladź, pewna, że padły, oskubała je do ostatniego pióra. Gdy gęsi obudziły się, trzeba było je pozarzynać i sprzedać Żydowi "za marny grosz". Z całości śmiał się Józio "rozpuszczony jak dziadowski bicz". Na krzywdę zwierzą wyczulony jest idealizowany dziadek narratora, Karol. Jak jednak był on w stanie pochylać się na losem sikorek, makolągwy i znalezionego żółwia, a jednocześnie parać myślistwem, tego Ficowski nie wie.
Koloryzowany dziecięcą wyobraźnią świat (ważny fakt - Ficowski przywłaszcza sobie perspektywę ojca i innych najmłodszych dorastających w Gorczakowie, a także nakłada na rekonstruowane opowieści filtr swoich dziecięcych wspomnień) nieuchronnie zmierza ku katastrofie. Pojawiają się kolejne "exodusy" - z domu uciekają do miasta dzieci, w końcu w konsekwencji zatargu z zarządem dóbr Branickiego ten stworzony przez Pana Boga w wyjątkowo dobry dzień "niepowtarzalny, bezpowrotnie stracony cud" opuszczają starzejący się Karol i Łucja. A horyzont raz za razem staje w ogniu:
"Czyjekolwiek oddziały odnosiły zwycięstwo, była to klęska i nieszczęście. Bolszewicy, Biali, bandy zbuntowanego chłopstwa, Niemcy w Kijowie, hetman Skoropadski, Petlura, Denikin [...]"
Po tym, jak przez kraj przetoczył się XX-wieczny kataklizm historyczny, z Gorczakowa nie pozostał kamień na kamieniu. Przetrwała tylko proza Ficowskiego. Jednak przecież "Niepamiętnik" już w swoim tytule zawiera ponurą wróżbę.
Jacek Adamiec
- Jerzy Ficowski, "Niepamiętnik, czyli podróż do Gorczakowa i jeszcze dawniej"
- wyd. WBPiCAK
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025