Kultura w Poznaniu

Varia

opublikowano:

W TO MI GRAJ. Malowanie figurek dla każdego

- Nasze warsztaty to inicjatywa, w której powód spotkania jest dla każdego wspólnym mianownikiem, ale bardzo często chodzi też o samą obecność i możliwość rozmowy. Oczywiście "oficjalnie" wszyscy czekają, aż wyschnie farba. - mówi Dominik Medyński*, właściciel klubu Warsztaty Modelarskie na ul. Kasprzaka.

. - grafika artykułu
rys. Marta Buczkowska

Skąd pomysł na stworzenie takiego miejsca?

Dominik Medyński: Chociaż obecnie jestem właścicielem, to sam nie jestem pomysłodawcą. Odkupiłem Warsztaty od ówczesnego właściciela, gdy pojawiła się taka możliwość. Chciałem mieć odskocznię od pracy zawodowej i mocniej związać się ze swoim hobby. Na początku byłem zwykłym uczestnikiem zajęć i bardzo podobał mi się zamysł takiego miejsca. Chodziło o stworzenie przestrzeni, przyjaznej ludziom, do wspólnego malowania i miłego spędzania czasu, nie tylko do samej nauki.

Ile jest grup, które przychodzą na organizowane przez Was spotkania?

D.M.: Skupiamy się głównie na warsztatach modelarskich, chociaż niektóre tematy są bardzo pokrewne, jak np. malowanie figurek, które odbywa się w czwartki. Obecnie przychodzi na nie 20-25 osób miesięcznie. Są to spotkania raz w tygodniu w wybrany dzień. W poniedziałki i wtorki mamy grupy skupiające się na samolotach i pancerce, w środy jest bardziej młodzieżowo-dziecięco, a w piątki i soboty grupy mieszane. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby przychodzić częściej.

Czy każde z tych spotkań ma swojego mentora, który prowadzi zajęcia, uczy i pokazuje jak działać?

D.M.: Tak, zawsze jest osoba, do której można się zgłosić i w razie wątpliwości odpowie na wszystkie pytania i pomoże. Dlatego warto przyjść, chociażby po to, żeby zobaczyć, jak to wygląda i sprawdzić co jest dla nas.

Maciej Przygorzewski**: Nawet jeśli ktoś chce przyjść, żeby tylko popatrzeć, to śmiało. Można wyciągnąć notes i robić notatki. To nie jest żadne tajemnicze "know-how". To miejsce zakłada i wspólną pracę, i dzielenie się wiedzą oraz umiejętnościami.

A co z podstawowymi umiejętnościami? Muszę coś już wiedzieć, czy przychodzę i możecie wszystkiego mnie nauczyć od podstaw?

M.P.: Nie trzeba umieć absolutnie nic. Można przyjść beż żadnej styczności z daną dziedziną. W przypadku figurek dostaje się do ręki pędzel, figurkę i wszystkie instrukcje od A do Z. Mamy trochę modeli testowych, ale zawsze warto wcześniej dać znać, jaki temat nas interesuje, to przygotujemy coś konkretnie pod uczestnika. Tak się składa, że większość osób, które przychodzą, ma już jakiś pomysł na siebie. Wiedzą, co chcieliby robić, w jaki sposób pomalować figurki tak, by mieć z tego satysfakcję.

Jeśli już o malowaniu rozmawiamy, to uważacie, że jest ono dla każdego? Zawsze pojawia się ta bariera strachu, kiedy patrzymy na te cudownie pomalowanie figurki, chociażby w internecie...

M.P.: Większość osób ma taką barierę i jest to całkowicie naturalne. Dlatego zaznaczę, że tylko mniej niż połowa naszych obecnych uczestników miała jakikolwiek kontakt z malowaniem, zanim do nas dołączyła. Zwykle jest tak, że ludzie grają w gry, potem zaczynają się interesować malowaniem figurek i po prostu z tym działają.

A jeśli chciałabym zacząć malować poza zajęciami, bo mi się to spodobało, to muszę dużo w to zainwestować?

M.P.: Jak w każdym hobby poziom zaangażowania trzeba dopasować do własnych potrzeb. Można malować, wydając 100 zł i świetnie się bawić. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie: "co chcę robić?". Nie ma uniwersalnego klucza. Im bardziej skomplikowane malowanie, tym więcej wydamy. Trzeba odszukać tę odpowiednią drogę dla siebie.

A jeśli chodzi o dostęp do materiałów u Was, jak to wygląda?

M.P.: Jedną z głównych zalet tego miejsca jest dostęp do szerokiej palety kolorów, chemii, farb czy elementów ozdobnych. Można zobaczyć aerograf [urządzenie do precyzyjnego malowania drobnych elementów - przyp. red.] i sprawdzić, czy ułatwi nam pracę, czy wręcz przeciwnie. Zerknąć, czy dany kolor nas interesuje, zanim go kupimy. Dlatego wizyty na warsztatach wychodzą taniej niż kupowanie w ciemno.

D.M.: Tym bardziej, że czasami jednej rzeczy używa się tylko raz do danego modelu.

Czyli jeśli myślimy o malowaniu/modelarstwie poważnie, to warto Was odwiedzić?

M.P.: Przede wszystkim przyjść i zobaczyć, co nas interesuje. Jest dużo różnych podejść do malowania. Możemy odpalić YouTube i na sucho wszystko zobaczyć, natomiast wszystkie rzeczy mechaniczne trudno sobie wyobrazić, oglądając tylko filmiki. Nie wiemy, jak to będzie wychodziło nam i czy się nam spodoba. Czy faktycznie zaangażowanie czasu jest takie, jakie chcielibyśmy przeznaczyć na zamierzony efekt malowania. Przykładowo, wiele osób chciałoby mieć pomalowaną całą grę, a później okazuje się, że zajmie im ok. 250 godzin, by zrobić to na poziomie, jaki sobie wymarzył. A czasem nie o to chodzi.

Czy macie jakieś konkretne plany dalszego rozwoju?

D.M: Na razie odbywają się warsztaty są i działa to fajnie. Natomiast w głowie pojawiają się różne pomysły typu: jednodniowe kursy malowania od A do Z jednej figurki.

M.P: Przed pandemią pojawiła się faktycznie taka koncepcja. Kiedyś mieliśmy większy cykl, na który zapraszane były osoby, które naprawdę dobrze znają się na tym, co robią. Dostajemy np. cztery godziny warsztatu malowania twarzy. Ten pomysł bardzo mi się podoba, ale niestety pandemia mocno to przystopowała.

D.M: A teraz mamy wakacje, które ogólnie są okresem mniejszego zainteresowania. Ludzie rezygnują, ponieważ wyjeżdżają i frekwencja jest mniejsza, więc trudno byłoby zebrać odpowiednią liczbę osób. Jeśli obecna sytuacja i obostrzenia odpuszczą, to myślę, że jesienią będzie duża szansa na wznowienie takich spotkań.

Co najbardziej lubicie w malowaniu i modelarstwie? Co Was w tym najbardziej wciągnęło?

D.M: Jeśli chodzi o modelarstwo, bo tym głównie się zajmuje, to przede wszystkim możliwość wyciszenia. Odcinam się od wszystkiego, co mnie w ciągu tygodnia dopada i stresuje. Jestem w stanie skupić się konkretnie na czynności modelowania i daje mi to satysfakcję. Gdy założę sobie jakiś cel modelarski, usiądę do niego i go zrealizuję, to mam naprawdę ogromną satysfakcję.

A w przypadku malowania?

M.P: Tu jest bardzo podobnie. Zamykanie projektów jest fajną rzeczą, ale świetne jest też to, że spotykając się w czwartek, zbieramy siły na piątek, żeby dopiąć tydzień. Siadamy na cztery godziny, rozmawiamy, uspokajamy się. Malowanie ma ten plus, że nie jest bardzo angażujące intelektualnie i pozwala prowadzić rozmowy w trakcie. Trochę się poznajemy i zaprzyjaźniamy, a praca malarska idzie cały czas do przodu.

Macie jakieś rady dla początkujących, którzy zastanawiają się, czy pójść w tym kierunku i myślą, że to nie jest dla nich?

D.M: Przede wszystkim, żeby się nie bali... Nie ma takiej możliwości, że to hobby mogłoby być dla kogoś nieodpowiednie. Nawet jeśli z początku będziemy chaotyczni i będziemy chcieli widzieć efekt od razu. Nie można się zniechęcać. Takie miejsce ułatwia, szczególnie że możemy podpytać osoby bardziej doświadczone i zrozumieć, że pośpiech nie jest najlepszym doradcą.

M.P: Najważniejsze jest mierzenie sił na zamiary. Warto wiedzieć, co jest w naszym zasięgu, a co nie. Każdy kiedyś zaczynał. Można oczywiście zacząć samemu w domu, ale często jest tak, że jeśli instruktor pokaże nam kilka podstawowych ruchów, to oszczędzimy sobie wielu niemiłych niespodzianek. Powtórzę to, co powiedział Dominik - nie bać się. Nawet jeśli ktoś nie czuje się na siłach, to zawsze może przyjść na jedną godzinę, pogadać, zobaczyć jak to wygląda. Najtrudniejsze jest zawsze zrobienie tego pierwszego kroku, żeby zobaczyć, że ci ludzie nie gryzą. Nie jesteśmy jakimś dziwnym, zamkniętym środowiskiem i wiek nie gra tutaj roli. Jesteśmy grupą zorientowaną wokół jednej pasji. Te bariery są tylko w naszych głowach i im później zaczniemy, tym później będziemy się tym zajmować.

Rozmawiała Katarzyna Dzierżęga

*Dominik Medyński - właściciel klubu Warsztaty Modelarskie, mieszczącego się na ul. Kasprzaka 16E. Modelarz z zamiłowania, dentysta z zawodu. Fan modelarstwa lotniczego, ale zdarzają mu się też romanse z innymi dziedzinami.

**Maciej Przygorzewski - modelarz figurkowy nie przesiąknięty "obsesją realizmu w malowaniu". Zawodowo przynudza o pieniądzach i technologii. Entuzjasta żeglarstwa, roweru jako środka transportu i maniak gier figurkowych.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021