Kultura w Poznaniu

Varia

opublikowano:

W TO MI GRAJ. Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana

- Przyznam szczerze, że nigdy nie myślałem, że gry planszowe, które towarzyszą mi od prawie trzydziestu lat, staną się moją pracą. Po długiej i bardzo trudnej drodze udało mi się spełnić marzenie i wydawać w Polsce tytuły, których wydania żadne inne wydawnictwo by się nie podjęło - mówi Przemek Kochowicz,* właściciel wydawnictwa Czacha Games z Poznania.

/ - grafika artykułu
rys. Marta Buczkowska

Skąd w ogóle pomysł na wydawanie gier w Polsce? Jak to się zaczęło?

Gram w gry od lat 90., a to znaczy, że są one ze mną już bardzo długo. Na początku były to oczywiście autorskie gry fabularne, Magic the Gathering, Warhammer itd. W pewnym momencie założyliśmy nawet pierwszy klub planszówkowy w Poznaniu - "Arda". To bardzo odległe czasy. Nikt nie myślał, że z tego można zrobić pracę i to na pełen etat. Wszystko ruszyło w inną stronę około siedem lat temu, kiedy w mojej stałej ekipie padła propozycja, czy wydamy może grę planszową Metro 2033. Nikt o tym nie myślał na poważnie, ale stwierdziliśmy: "Czemu nie, w końcu i tak gramy w planszówki każdego dnia". Tak powstało Ogry Games, czyli moje pierwsze wydawnictwo, które działa do dzisiaj, choć już beze mnie. Wydaliśmy Metro 2033 oraz Bright Future, ale ponieważ nasze spojrzenie na przyszłość było różne, rozeszliśmy się. Natomiast nasze relacje są bardzo dobre do dzisiaj.

Czyli postanowiłeś postawić wszystko na jedną kartę. Nie bałeś się ryzyka?

Początki, jak pewnie się domyślasz, były dosyć trudne. Ponieważ nie dało się pogodzić pracy z wydawnictwem, około cztery lata temu porzuciłem swoją wieloletnią pracę. Nie ma sensu działanie, w które nie można się w pełni zaangażować, bo w rzeczywistości efekty będą średnie. Jeśli chodzi o ryzyko, mam na to zupełnie inne spojrzenie. Dla mnie jest to po prostu kolejny etap w życiu. Od samego początku byłem przygotowany na to, że nikt mi nic nie da i muszę wszystkiego nauczyć się sam. Po półtora roku w Ograch miałem już pewien zbiór kontaktów, co z pewnością ułatwiło pierwsze rozmowy wydawnicze, ale start i tak był ciężki.

A skąd pomysł na nazwę?

Nazwa była całkowicie przypadkowa, ponieważ nie miałem na to zupełnie pomysłu i szukałem grafiki na logo w internecie. Pierwsza czacha była zupełnie inna. Może kiedyś ją pokażę, na przykład na dziesięciolecie. W każdym razie wyszła Czacha, a ponieważ ja całe życie mieszkałem na osiedlu Czecha, uznałem, że tak właśnie miało być.

Mam wrażenie, że dzisiaj bardzo dużo osób chciałoby zostać wydawcą i działać w grach planszowych. Co jest najważniejsze w tej branży z Twojej perspektywy?

Ważni są ludzie. W tej branży musisz mieć znajomości wszędzie. Wśród recenzentów, z wydawnictwami, z lokalną społecznością, z klubami, bywać na eventach itd. Bez tych czynników tak naprawdę nie jesteś w stanie zaistnieć. Na samym początku, kiedy jeszcze nie ma się co pokazywać, ciężko jest... cokolwiek pokazać. Działa się więc krok po kroku, a jednym z najważniejszych zadań jest wiedza na temat tego, co i gdzie się dzieje. W moim przypadku mega pomocnym człowiekiem był Maciej Jesionowski z Rebela, który brał dużo początkowych nakładów gier i pomagał je sprzedawać, żebyśmy mogli realizować następne tematy. Tomek Dobosz (GambitTV) również podrzucał tematy i towarzyszył w tej drodze niemal od początku. To oni mnie tak ciągnęli, pokazywali, jak to wygląda w konkretnych obszarach. Oczywiście musiałem przecierpieć swoje, ale bez tych i innych ludzi byłoby dużo trudniej.

Wiele razy wspominasz, że początki były bardzo trudne. Był taki moment, kiedy pomyślałeś, że jesteś na dobrej drodze i zaczynasz widzieć cel na jej końcu?

Takich momentów było na pewno kilka. Jednym z ważniejszych było wydanie gry Impuls Chudyka. To gra karciana, która była bardzo trudna w napisaniu i nie ma co ukrywać - zepsuliśmy to. Nigdy nie zapomnę tego momentu, kiedy chwila euforii stała się załamką, gdy docierały do nas kolejne informacje o błędach. Działaliśmy jednak bardzo szybko i jako wydawnictwo naprawiliśmy to w trzy tygodnie - wydrukowaliśmy nowe karty i rozesłaliśmy do klientów. Porażka zamienia się w sukces kiedy czytaliśmy opinie ludzi i pochwały, że jako małe wydawnictwo stanęliśmy na wysokości zadania. Był to na pewno duży kopniak do przodu i przełomowa karcianka dla geeków w naszym portfolio.

Przyglądając się temu jak działacie nie trudno pominąć Waszą ciekawą politykę, która zakłada brak dodruków i ograniczoną dostępność tytułów. Skąd ten pomysł?

To prawda. Uznaliśmy, że nie będziemy robili dodruków gier, chociaż oczywiście nie tyczy się to wszystkich tytułów. Sam jestem graczem, kupuję i wspieram mnóstwo gier na świecie. Wiem, jak działają zagraniczne wydawnictwa, które sprzedają swoje gry tylko u siebie na stronach i nikt inny nie ma ich w dystrybucji na świecie. Stwierdziłem, że to jest taki pomysł i sposób na biznes, który mi się podoba i zaczęliśmy odchodzić od sklepów. Na ten moment współpracuję z Aleplanszówki.pl i to oni są naszym oficjalnym i jedynym dystrybutorem. Ma to na celu pokazanie klientom, że im więcej będą kupowali bezpośrednio od wydawców, tym wydawcy będą wkładali na rynek lepsze gry. Bo dajecie nam trochę więcej pieniędzy, abyśmy mogli je zainwestować w lepsze licencje.

A jeśli chodzi o coraz bardziej popularny trend kampanii przedsprzedażowych?

To też jest mój pomysł i jestem zadowolony, że stał się on tak popularny. Stwierdziłem, że kampania przedsprzedażowa, która zaczyna się w momencie ufundowania gry, jest dużo lepszym rozwiązaniem. Wolimy dorzucić do gry jakieś ekstrasy czy gratisy, a nawet dać duży dodatek za darmo niż sam cel, bo zawsze jest poczucie, że może się on nie ziścić.

Gry planszowe to przede wszystkim Twoja pasja. Jak wygląda obecnie Twój dzień? Masz jeszcze czas i przyjemność z ogrywania kolejnych gier planszowych, czy to już raczej obowiązek?

Przede wszystkim dzisiaj pozycja Czacha Games w Polsce jest ugruntowana. Mamy zbudowane portfolio, każdy zagraniczny wydawca widzi co zrobiliśmy i nie ma wątpliwości czy podołamy z jego tytułem. Jesteśmy w stanie w ciągu dwóch tygodni dopiąć temat umowy, a często dopinając jeden tytuł, dogrywamy już trzy do przodu. Mam taki stosunek, że nie posiadam wydawnictwa dla pieniędzy. Nie czuję, że coś muszę i może z tego względu wydajemy duże tytuły, których wiele wydawnictw się nie podejmuje. Przede wszystkim dlatego, że są one drogie w produkcji i wymagają większego nakładu czasu.

Czyli mówisz, że najważniejsze to znaleźć złoty środek?

Dokładnie tak. Bardzo cenię sobie swój prywatny czas i staram się nie grać za dużo w pracy. Zdecydowanie większą przyjemność mam, kiedy spotykam się z kumplami nad stołem z grą. To dla mnie czas relaksu. Posiadanie wydawnictwa to nie praca "od - do", bo współpracując z ludźmi na całym świecie, musisz być elastyczny czasowo. Nie będąc nigdy po tej drugiej stronie, nie ma się pojęcia o wielu rzeczach. Wiedziałem, że ta droga będzie żmudna i trzeba będzie stąpać po niej krok po kroku. Sam na przykład od samego początku chciałem wydawać gry figurkowe, bo uważam, że to jest najwyższy poziom gier.

To niesamowite, że osiągnęliście taki efekt i dziś jesteście znani w całej Polsce. Ogrom pracy i zdobytego doświadczenia. Po tym wszystkim, czym dla Ciebie jest granie w planszówki? I dlaczego poleciłbyś je innym?

Pewnie nie zabrzmię jakoś wyjątkowo kiedy powiem, że przede wszystkim jest to bardzo fajny sposób spędzania czasu. W moim wieku większość ludzi ma już rodziny i dzieci, a takie spotkanie raz w tygodniu i pogranie w planszówki to trochę pretekst by odpocząć od codzienności. Dlatego gramy głównie w kooperacje, bo przy tych grach jest większa szansa by ze sobą pogadać. Na świecie są dwa typy graczy - Ci którzy grają, żeby wygrać, oraz tacy jak ja, którzy chcą po prostu dobrze się bawić, czerpać z tego frajdę. Mamy swoją stałą ekipę i gramy ze sobą regularnie już mnóstwo lat. Każdemu to polecam.

Rozmawiała Katarzyna Dzierżęga

*Przemek Kochowicz - od niemal 30 lat gry to jego hobby, kiedyś były to głównie RPG-i, z czasem planszówki i karcianki. Praca nad grami daje mu wiele radości i satysfakcji, dlatego postanowił skupić się na wyszukiwaniu i tworzeniu polskich edycji gier, które z jednej strony są nietuzinkowe i wnoszą sporo zabawy podczas rozgrywki, z drugiej zaś strony są doskonale zrobione i dobrze oceniane przez graczy na całym świecie - tak w 2015 r. powstała Czacha Games.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021