Dylemat, który siedzi w gębie

Rozmowa z Piotrem Biedroniem, reżyserem spektaklu "Ellen Babić" na podstawie sztuki Mariusa von Mayenburga, jednego z najbardziej uznanych dramatopisarzy europejskich, autora kultowych "Pasożytów". Premiera: 26 września w Teatrze Nowym.

Mężczyzna w czarnym T-shircie patrzy prosto w obiektyw. - grafika artykułu
Piotr Biedroń, fot. Ania Powałowska

Prapremiera "Ellen Babić" odbyła się w grudniu 2022 roku w Teatrze Narodowym w Rejkiawiku, więc jej sceniczne życie trwa zaledwie kilka lat. W Polsce, w gdańskim Klubie Żak, w Pana reżyserii, odbyło się wyłącznie czytanie performatywne tej sztuki. Nie doszukałam się żadnej realizacji, ale jeśli powstała, proszę mnie wyprowadzić z błędu. Dlaczego Pan sięgnął po Mariusa von Mayenburga?

To prawda, do tej pory w Polsce nie powstała żadna realizacja tej sztuki. W styczniu tego roku wyreżyserowałem czytanie tego tekstu w ramach cyklu "PC Dramy" w Gdańsku. Dostałem wtedy kilka propozycji, a wybrałem właśnie "Ellen Babić". Ten tekst po prostu najbardziej mi się spodobał. Przede wszystkim dlatego, że sam jestem aktorem (w Teatrze Wybrzeże - przyp. red.), a on daje niesamowite możliwości do stworzenia aktorskich kreacji.

Kim są bohaterowie sztuki?

To ludzie tacy jak my, którzy zmagają się z wieloma tajemnicami. Ludzie współcześni. Na scenie zobaczymy dwie kobiety, które żyją ze sobą w związku. Ich relacja trwa już kilkanaście lat. Istotne jest to, że poznały się w szkole. Klara była wtedy uczennicą, a Astrid nauczycielką. Zresztą pracuje w niej dalej. No i to już wywołuje lawinę pytań o etykę, moralność. O to czy mają prawo być ze sobą i czy nauczycielka nie nadużyła czasem wcześniej swojej pozycji. Kobiety cały czas ukrywają związek. Ale pewnego dnia do ich domu przychodzi dyrektor szkoły, gdyż wobec wspomnianej nauczycielki wystosowano oskarżenia...

A tytułowa "Ellen Babić"? Jaką rolę odgrywa w walce Astrid i Klary z dyrektorem Balderkampem?

Tytułowa Ellen to właśnie uczennica, która oskarżyła Astrid o nadużycia wobec niej, jakich ta miała się dopuścić na wycieczce szkolnej. Jest jednak wielką nieobecną tej sztuki, bo na scenie się nie pojawi.

Oskarżenia Ellen były tylko pretekstem tej wizyty, bo dyrektor chciał zamanifestować głośno to, co czuje? Zresztą podobnie jak kobiety.

Myślę, że było dobrym punktem zapalnym dla odwiedzin i początkiem wieczoru pełnego mrocznych tajemnic. Nie chcę zdradzać fabuły i motywacji bohaterów, ale zobaczymy mistrzowską rozgrywkę, pełną manipulacji i niedopowiedzeń. Chciałbym, aby trudno było stwierdzić, co jest prawdą, a co kłamstwem, i gdzie granice są przekraczane, a gdzie nie, aby granica moralności była nie do określenia. Cały ten wieczór jest dla mnie rozliczeniem się z przeszłością i z koszmarami bohaterów dramatu.

"Ellen Babić" cechują precyzyjne psychologicznie dialogi, więc muszę zapytać o autora tłumaczenia, z którego Pan korzystał. 

Wybrałem moim zdaniem świetny przekład Karoliny Bikont. Jak to się mówi u nas w aktorskim świecie: "siedzi w gębie"!

Pyta Pan w tym spektaklu czy też daje odpowiedzi? Pana zdaniem prawdziwa tolerancja i równouprawnienie są możliwe, a związki mogą być partnerskie? 

Ja tak uważam, ale nie wiem, czy ten spektakl daje taką samą odpowiedź. Relacja Klary z Astrid jest moim zdaniem piękna. Myślę, że nadal się kochają. Ale lata kłamstw na pewno nadwerężyły ich związek. Na pewno natomiast nie odpowiadam na zarzuty nadużyć kierowane wobec Astrid czy też wobec dyrektora szkoły. Nie wiem, czy się ich rzeczywiście dopuścili. I ciekawi mnie, co pomyślą widzowie.

To chyba dobrze, że będzie dyskusyjnie?

Jak najbardziej. Bo zagadka jest dla widza najciekawsza. A "Ellen Babić" to thriller psychologiczny... Z pomocą trójki aktorów: Weroniki Asińskiej, Marty Herman i Sebastiana Greka, którzy pojawią się na scenie, na pewno to dobrze rozegramy. 

To druga po "Męczennikach" sztuka Mariusa von Mayenburga, która rozgrywa się w środowisku pedagogiczno-uczniowskim szkoły średniej. Czy właśnie dla tej grupy robi Pan spektakl? 

To spektakl dla wszystkich. Teatr wraca do historii, opowieści, fabuły. A w "Ellen Babić"  właśnie to mamy. To jest po prostu ciekawy tekst, w którym pojawiają się żywi ludzie. Taki teatr mnie właśnie interesuje. Bo opowiada o emocjach. Poza tym będzie to również wizualnie ciekawa propozycja. Do współpracy zaprosiłem debiutantów: Jakuba Baniaka -odpowiedzialnego za wizualizacje oraz Zuzannę Tyndę, autorkę muzyki.

Spektakl będziecie grać na Trzeciej Scenie, więc będzie raczej kameralnie, intymnie.

Bliskość widza i aktora w tym spektaklu jest wskazana. Bo koncentrowałem się właśnie na aktorze i jego możliwościach interpretacji roli. I po miesiącu prób mogę śmiało powiedzieć, że chyba nam to wychodzi.

Rozmawiała Monika Nawrocka-Leśnik

  • "Ellen Babić", reż. Piotr Biedroń
  • Teatr Nowy
  • premiera: 26.09, g. 20.30

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025

Zobacz także: