KOŁONOTATNIK. Czym puszcza bogata

Rozpoczął się remont ul. Wierzbięcice. Nie jeżdżą tramwaje, nie ma gdzie parkować. Nie to jednak jest najgorsze. Zniknęły ptaki, już nie słychać ich rano. Podobnie też robią wildzianie. Uciekają. W weekendy parkingi pustoszeją, rowery przypięte do stojaków znikają. Gdzie są wszyscy?
Orientacja przestrzenna
W drugi piątek września wybraliśmy się prozdrowotnie (czasem trzeba się zmęczyć, żeby odpocząć; być off i on jednocześnie) do puszczy Zielonki (pierwszy dłuższy przystanek zaplanowaliśmy w Owińskach, po 17 km). Z Wildy udaliśmy się prosto na prawą stronę Wartostrady, którą dojechaliśmy aż do ul. Hlonda. Mijamy dwa zakręty w prawo i jesteśmy już na Bałtyckiej. Jeszcze tylko światła. Potem zakręt w lewo w ul. Gdyńską i cały czas prosto. Zgubić się na szczęście nie można.
Same Owińska - leżą na trasie szlaku cysterskiego - można zwiedzać (również na rowerze) dobrych kilka godzin. Perełką wsi jest bez wątpienia barokowy zespół pocysterski. W budynkach poklasztornych od 1952 roku znajduje się Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy dla Dzieci Niewidomych. A tam z kolei pierwsze w kraju laboratorium tyfloakustyczne oraz jedyne w Polsce Muzeum Tyflologiczne, gdzie znajduje się kilkaset obiektów związanych z kulturą i edukacją niewidomych. Uwaga! Muzeum można zwiedzać wyłącznie po wcześniejszym ustaleniu dnia oraz godziny wizyty. Obowiązkowo trzeba zajrzeć również do Parku Orientacji Przestrzennej. Ma prawie 3 ha (!) i służy rehabilitacji oraz rewalidacji osób z dysfunkcją wzroku. 15 października obchodzić będziemy Międzynarodowy Dzień Białej Laski, więc tym bardziej myślę, że warto. Park dostępny dla zwiedzających będzie w dniach: 10-11 i 31.10 oraz 1, 14-15 i 28-29.11 w g. 9-16.
Legendy w Owińskach tworzą się z kolei wokół dawnego (i pierwszego też w Wielkopolsce) Zakładu Psychiatrycznego (również zajmuje budynki poklasztorne), który w 1939 roku zlikwidowali hitlerowcy. Dorosłych pacjentów wywieziono do lasów pod Obornikami i tam rozstrzelano, a dzieci trafiły do Fortu VII w Poznaniu, gdzie zostały zagazowane. To wszystko w ramach akcji T4, tj. programu eliminacji psychicznie chorych. Przez dwa ostatnie lata wojny działała tam filia obozu koncentracyjnego Gross-Rosen i więzienie. A od 1952 do 1993 roku - Młodzieżowy Zakład Wychowawczy. Później nie było już tam nic. Legendy głoszą, że w budynku straszy. Że w nocy można usłyszeć kroki i płacz dzieci, złowieszcze chichoty albo nawet jęki. Ale kto wie - może powstanie tam dom spokojnej starości? Takie głosy słyszałam.
Rowerem na szczyt
Z Owińsk niebieskim szlakiem (na znaku widnieje 4,8 km, a my nakręciliśmy blisko 8 km, jak to się stało, nie wiem) pojechaliśmy na Górę Anny. Można tam dojechać asfaltem, a potem ruszyć rowerem na szczyt (143 m n.p.m.). Korzenie, kamienie i dziury mogą przeszkadzać. Ale Dziewicza Góra jest do zdobycia! W nagrodę - widoki z 40-metrowej wieży - powstała po wielkim pożarze puszczy Zielonki w 1992 roku. Można się tam wdrapać (w czasie pandemii niestety tylko w weekendy).
Teraz już będzie z górki (powiedzmy). Ale tak poważnie - polecam włożyć kask, bo bywa stromo i wyboiście. Trochę kręcimy (łącznie 30 km), bo puszcza i jej mieszkańcy, m.in. dzięcioł czarny i kos, przywitali nas jak królów. Nad nami błękitne niebo, gdzieniegdzie zbłąkana chmurka. Pod kołami sowy, zajączki (grzybiarze wiedzą, w czym rzecz) i pachnący, choć suchy mech. Kierujemy się na północny wschód, mieszamy szlaki. Przystanków na trasie mamy kilka - przyczyną są przede wszystkim jeżyny. Najpierw niebieskim szlakiem spod wieży docieramy do Annowa. To urokliwa wieś z rozpadającym się folwarkiem na sprzedaż i starymi drzewkami owocowymi. Przy nim właśnie znajduje się polna droga, która prowadzi nas na szlak im. Ryszarda Walerycha (społecznika na tej trasie kilka lat temu śmiertelnie potrącił kierowca). I to właśnie na tym szerokim leśnym dukcie kilka miesięcy temu widzieliśmy parę pięknych (jeden był rudawy) wilków. I żeby było zabawniej - to my szliśmy lasem...
O tym szumią stare dęby
Dalej (przy kapliczce leśnej) skręcamy w szlak Dużego Pierścienia Rowerowego i wraz z kolejnymi kilometrami poznajmy legendę o karczmie Maruszka, która stała na skrzyżowaniu dróg do Kicina i Dąbrówki Kościelnej, oraz Tajemniczym Słupie koło Zielonki. Pierwsza z historii sięga drugiej połowy XIX wieku i mówi o wielkiej miłości pruskiego oficera i córki drwala Zosi, którzy woleli zginąć, niż żyć osobno. Pod dębem, gdzie przysięgali sobie miłość, pochowane są ich ciała z kulami rewolwerowymi w sercach. Historia słupa natomiast przypomina o pracowitych Olędrach i ich drewnianych domostwach pomiędzy Zielonką i Czernicami. Olędrzy bali się, że ich dobytek spłonie, więc oddali je w ręce św. Wawrzyńca. Figura chroniła ich przez lata, ale kiedy zmienili miejsce zamieszkania, zabrali ją ze sobą.
W samej Zielonce warto zobaczyć (rower niestety trzeba zaparkować przed bramą, ale są stojaki) Arboretum Leśne. Na powierzchni 86 ha zgromadzono ponad tysiąc gatunków i odmian drzew i krzewów oraz ponad 500 roślin zielnych. Są tam też rzeźby wykonane w drewnie, niektóre zachwycają. Do Owińsk wracamy czerwonym szlakiem (Mały Pierścień Rowerowy) - szybko wjeżdżamy do lasu, tak że dalej cieszymy się puszczą. Kierujemy się na Kamińsko i wspomnianym już Cysterskim Szlakiem Rowerowym jedziemy przez Potasze i Bolechówko (wyśmienita infrastruktura rowerowa), gdzie mijamy śmieciarkę z napisem "Brudne mogą być tylko myśli". Fakt. Marzę o puszczy (i nie tylko) wolnej od PET. Sprzątnijmy wspólnie ten świat!
Monika Nawrocka-Leśnik
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020
Zobacz również

Tajemnice Arkadii

Kulturalnie i społecznie

Niechęć All-in
