Autorka trzech części sztuki - Malina Prześluga i reżyser "trylogii" - Jerzy Moszkowicz zaryzykowali już cztery lata temu, realizując sequel "Chodź na słówko". Druga część okazała się jednak znakomita - świeża, pełna zaskakujących gier słownych, zabaw językiem, za którymi ukryte było przesłanie (słowo "morał" w przypadku całej serii jest określeniem zdecydowanie zbyt ciężkim, nieprzystającym do konwencji).
Od premiery pierwszej części w 2012 r. minęło 7 lat. Siedmio-, ośmiolatkowie, którzy wtedy tworzyli widownię, dziś są nastolatkami. I to właściwie im dedykowana jest kolejna część. Okazuje się, że o konflikcie pokoleń, burzliwym dojrzewaniu, braku porozumienia między "zgredami" i ich dziećmi - można mówić lekko, z przymrużeniem oka, bez pouczania, moralizowania, poczucia wyższości, za to bawiąc się językiem, sięgając do jego źródeł, na tej płaszczyźnie szukając klucza do porozumienia.
Ami, Bu i Cy - dzieci Kuli (w tej roli Anna Mierzwa) i Toperza (Radosław Elis), głównych bohaterów "Chodź na słówko" - znikają z domu. Dorastające literki, niedojrzałe i nieukształtowane jeszcze w słowa, chcą... "wolności słowa", jak tłumaczą rodzicom w lakonicznym liście. Ucieczka jest poprzedzona serią kłótni ze "starymi", trzaskaniem drzwiami i totalnym brakiem porozumienia po obu stronach pokoleniowej barykady. Bunt niedojrzałych słów przebiega według znanego schematu - w iluż domach rozgrywają się codziennie pierwsze sceny spektaklu. Zaryzykuję tezę, że niemal w każdym, w którym mieszka nastolat.
Dokąd mogły pójść zbuntowane literki? Dlaczego uciekły? Toperz z wujem Brzydkie Słowo (popisowa rola Michała Kocurka) wyruszają na poszukiwania. A kolejne pojawiające się na ich drodze postacie mają im to zadanie ułatwić. Czy aby na pewno?
Malina Prześluga stworzyła w trzeciej części galerię barwnych i przekomicznych charakterów - od Nawigacji, która ma poprowadzić Toperza i Brzydkie Słowo do celu, a jak to z nawigacją bywa - "zawróć, jeśli to możliwe". Przez Slang Młodzieżowy, który w uszach Toperza i starszej części widowni brzmi jak bełkot, a ma być kluczem do komunikacji z zagubionymi dziećmi. Po nieokrzesanego Hasztaga, który bryluje w wirtualnej rzeczywistości, w której też trwają poszukiwania Ami, Bu i Cy. Prześluga żongluje ich dialogami wybornie - nawet najbardziej zdystansowani "ziomale", pokładają się ze śmiechu. LOL.
We wszystkie te role w spektaklu wciela się brawurowo Anna Mierzwa - pozostawiona w domu zrozpaczona matka Kula (zmyślne posunięcie dramaturga). Narzucone przez autorkę sztuki tempo metamorfoz, wchodzenia przez nią w nowe role, zmiany charakteru postaci i języka jest zawrotne, ale Mierzwa świetnie się w nim odnajduje.
Malina Prześluga poszła w tej części jeszcze o krok dalej, wstawiając do historii samą siebie - Autorkę, która na gorąco wystukuje na klawiaturze kolejne dialogi sztuki (w tej roli też Anna Mierzwa). "Ustawia" bohaterów, wkłada im w usta kwestie, których czasem nie chcą wypowiadać. Zwłaszcza Brzydkie Słowo buntuje się przeciw swojej Autorce. Ta misterna wielopłaszczyznowa konstrukcja sztuki - od metajęzyka, poszukiwań na poziomie słów, frazeologii, po "sztukę w sztuce" naprawdę robi wrażenie. Widz nieustannie jest zaskakiwany, wybijany z rytmu, w którym na moment zdążył się odnaleźć. A kiedy wreszcie Toperz dotrze do dzieci, a one przemówią do niego po... węgiersku i wietnamsku, widać jeszcze dobitniej, że twórcy w ostatniej części naprawdę poszli na całość. #brawo #toniemusibyćostatniesłowo
Sylwia Klimek
- Chodź na słówko 3 Maliny Prześlugi
- reż. Jerzy Moszkowicz
- muz. Mariusz Matuszewski, chor. Paulina Wycichowska
- koprodukcja Centrum Sztuki Dziecka i Teatru Nowego w Poznaniu
- premiera: 27.09, Scena Wspólna
- recenzja spektaklu z 30.09
- dla widzów 7+
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019