Kultura w Poznaniu

Teatr

opublikowano:

BIENNALE SZTUKI DLA DZIECKA. Las wiecznie zielony?

Po spektaklu Chrząszcze w koszyku Papermood Puppet Theatre przeszukałam internet w celu poznania indonezyjskich owadów. Znalazłam przy okazji zestaw monet i kilka spreparowanych gatunków na szpilce entomologicznej, gotowych do włączenia do kolekcji. Sprzedawca rzetelnie informuje w ogłoszeniach, że chrząszcze te nie podlegają w Polsce ochronie gatunkowej i każdy z nich posiada opis. Kupujący dowie się, gdzie został złapany i kiedy. Straszne?

. - grafika artykułu
Printscreen ze spektaklu online, fot. Monika Nawrocka-Leśnik

Miejsce akcji to położone na terenie Indonezji lasy deszczowe, jedne z najbardziej zróżnicowanych biologicznie obszarów na Ziemi. Są schronieniem dla blisko dwóch trzecich gatunków roślin i zwierząt. Niestety jednak ich powierzchnia gwałtownie się kurczy. A winni są oczywiście ludzie, i papier do drukarek, chusteczki higieniczne, papierowe kubki... Czas akcji nie jest ważny, w przeciwieństwie do bohaterów tej historii. Trudno jednak wskazać, który z nich gra rolę pierwszoplanową: kilkuletni chłopiec Wehea czy mikroświat indonezyjskiego lasu, z którym łączy go niewiarygodna więź?

Teatralne obserwacje widzowie prowadzą od pierwszej minuty spektaklu. To jednak daleko odbiegająca wizja od przyrodniczych filmów, w których lektorką bywa Krystyna Czubówna. I nie tylko dlatego, że przez trzy kwadranse nie pada ani jedno słowo, ale dlatego, że opowieść  Papermood Puppet Theatre (teatr istnieje od 15 lat i na swoim koncie ma ponad 30 spektakli, wystaw oraz instalacji) skoncentrowana została na przyjaźni oraz relacji pomiędzy ludźmi i naturą, a nie na ilości odnóży czy kolorach odwłoku. Nie jest ważne to, czy w koszyku chłopca są akurat rohatyńce nosorożce, ale sympatia i czułość, jakimi je obdarzył. I podroż, w jaką się wybrał, żeby odnaleźć jednego z nich, co, jak się później okazuje, było najlepszą rzeczą, jaką mógł zrobić. W czasie poszukiwań wybucha pożar (wiele z nich w rzeczywistości wywołują ludzie), który wymusza przesiedlenia u mieszkańców lasu, chłopiec spotyka też kłusowników, którzy czają się na chrabąszcze. Dzięki temu wie, że przyroda jest bezcenna i jak ważną rolę odgrywa w jej zrównoważonym istnieniu on sam.

Twórcy skorzystali z lepiej i mniej znanych polskiemu widzowi form i stylów. Są cienie, ale też bosy aktorzy w żywym planie. Kukiełki oraz animowana w wyjątkowy sposób lalka. Zajmujący się tym aktor, dzięki temu, że siedzi na kurumie (skrzynka z kółkami), może się swobodnie poruszać oraz ożywiać ją w pojedynkę (w przeciwieństwie do bunraku ningyo, też japońskiej techniki) zarówno za pomocą rąk jak i nóg. Chrząszcze w koszyku to też jeden z tych spektakli, które nie tylko się ogląda, ale też wysłuchuje oraz wącha. Scenę wypełniają w zasadzie wyłącznie ekorekwizyty: makieta wioski jest z drewna, na ziemi porozrzucane są suche liście, wokół żywe rośliny, plecione kosze. Kiedy w lesie wybucha pożar, jest i prawdziwy ogień. Potrafię sobie wyobrazić swąd, jaki towarzyszyłby pokazowi na żywo. Las żyje w dzień i w nocy, nigdy nie milknie, podobnie jak muzyka w spektaklu. To symfonia dźwięków przyrody, tradycyjnie skontrastowana. Raz jest szybciej, raz wolniej. Raz żywo, innym razem refleksyjnie. Można zamknąć oczy i czuć nocny niepokój bądź też poranne i figlarne promyki słońca...

Monika Nawrocka-Leśnik

  • 23. Biennale Sztuki dla Dziecka: Chrząszcze w koszyku
  • Papermood Puppet Theatre (Indonezja) online
  • 25.05

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021