Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Powroty do Polski

Próbuję sobie wyobrazić, jak w tej chwili postrzega się Teatr Ósmego Dnia. Znam się z nimi od czterdziestu lat - i zastanawiam się, co widzi w nim ktoś, kto zna go raptem kilka lat - mówi Joanna Helander *, autorka wystawy "Czas Tid Time", którą od dziś można oglądać w Teatrze Ósmego Dnia.

. - grafika artykułu
Zdjęcia z wystawy "Czas Tid Time", fot. Joanna Helander

Jak pani postrzega Szwecję, mieszkając w niej już tyle lat - również w kontekście swojego pochodzenia i życia między krajami?

Mieszkam tutaj od 1971 roku - czyli większość swojego życia spędziłam w Szwecji. Lubię ten kraj pod wieloma względami. Dobrze mi się tu mieszka. Ten kraj był dla mnie bardzo szczodry od samego początku. Jak zresztą i ludzie. Bardzo jestem przywiązana do szwedzkiej przyrody. Mam tu przyjaciół i rodzeństwo. Moje miejsce jej tutaj. Nigdy nie zerwałam jednak z Polską na dłużej.

W jakich okolicznościach wyjechała pani z Polski?

W 1968 roku byłam w więzieniu - trafiłam tam za protest przeciwko inwazji na Czechosłowację. Przez pierwsze kilka lat po wyjeździe do Szwecji nastawiło mnie to trochę negatywnie do powrotów. Po pięciu latach wróciłam po raz pierwszy i stwierdziłam, że jednak jest to moje źródło inspiracji. Dzielę więc moje życie między Szwecję i Polskę - i dobrze mi z tym.

Ustalając termin na tę rozmowę odczułem, że to wędrowanie jest u pani bardzo intensywne - o włos minęliśmy się w Warszawie. Nie męczą panią te ciągłe podróże?

Widocznie mam naturę nomada. Również w samej Szwecji jest wiele miejsc, w których mieszkam - w Göteborgu, w Sztokholmie, w naszym domu na wsi na północ od Göteborga... Nie prowadzę stacjonarnego życia - trochę tak, jak Teatr Ósmego Dnia [śmiech].

Co jest takiego pociągającego w podróżowaniu?

Nie mogłabym być w jednym miejscu. Dobrze się czuję w pociągu, świetnie się w nim koncentruję, czytam - po prostu lubię ten środek lokomocji. Samoloty już trochę mniej... Lubię też zmianę miejsca - nie pod przymusem, a z własnej woli. Daje to poczucie wolności.

Gdy Teatr Ósmego Dnia miał okres wędrówek po Europie, to dużo pani z nimi podróżowała?

Zaczęliśmy z Bo Perssonem robić o nich film w stanie wojennym. Parę lat zajęło nam, nim ten długometrażowy dokument się ukazał. Trochę było to zależne od finansów, zbierania budżetu. Jeździliśmy z nimi więc wtedy, gdy były na to środki. Chętnie robilibyśmy to jednak częściej. W stanie wojennym nie było to też tak oczywiste, że można było wjechać do Polski. W 1982 roku zostaliśmy wpuszczeni przywożąc dary - leki i sprzęt medyczny. I w ten sposób kręciliśmy też nasz film o teatrze.

Kim dla pani są artyści z Teatru Ósmego Dnia? Jaki mają wpływ na pani twórczość?

Przyjaźń z Teatrem Ósmego Dnia zachęca mnie do powrotów do Polski. Ich spojrzenie na to, co się dzieje, zaangażowanie w to wszystko - angażuje również i mnie. W mojej twórczości jakoś wszystko się zazębia - śląskie fotografie, portrety pisarzy, no i Teatr Ósmego Dnia. Pochodzę z Rudy Śląskiej. W filmie "Walc z Miłoszem" jedną ze scen z "Ziemi niczyjej" z Teatrem Ósmego Dnia przenieśliśmy na teren koksowni w Rudzie Śląskiej.

Dlaczego to właśnie ten teatr przyciąga panią do Polski?

Nie tylko oni, bo w Polsce jednak bardzo dużo się dzieje. Dużo narzeka się na wydarzenia w kraju - i na pewno słusznie. Niemniej każde większe miasto w Polsce ma swój festiwal fotografii - w Bielsku, Opolu, Krakowie, Warszawie, Łodzi... Większość miast w Polsce ma ciekawe festiwale literackie. W Szwecji takich festiwali są ze dwa. No może przesadzam. Jednak odnoszę wrażenie, że życie kulturalne w Polsce jest niezwykle intensywne. I dla mnie bardzo inspirujące.

Jaka była pani koncepcja nowej wystawy "Czas Tid Time"?

Moim zamiarem było zrobienie wystawy o tym, jak się starzejemy. Chciałam przedstawić portrety - twarze aktorów i ludzi wokół tego teatru, sprzed czterdziestu lat i dziś. Ale w trakcie pracy zrozumiałam, że same portrety mi nie wystarczą. Ciągle znajduję w moim archiwum coś nowego co opowiada naszą wspólną historię. "Czas Tid Time" to połączenie zdjęć bardzo dawnych z fotografiami ostatnich lat.

Co na wystawę trafiło poza portretami?

Sytuacje ze wspólnych podróży, naszych przeżyć. Coś, co wyłuskałam z mojego archiwum czego moi przyjaciele jeszcze nie widzieli. Uważam, że to też warto pokazać.

Czyli ta wystawa była dla grupy Teatru Ósmego Dnia zagadką?

Rzadko ingerują w to, co wybieram. Choć nie miałabym nic przeciwko temu, aby ktoś z zewnątrz zasiadł ze mną przy tych materiałach. Jak się ciągle sięga do własnego archiwum, to nie widzi się go świeżym okiem. Stale wracam do tych samych zdjęć. Gdy szukam materiału do nowej wystawy, to zawsze jednak znajduję też coś nowego.

W jakich okolicznościach powstały nowe zdjęcia?

Teatr fotografuję w sytuacjach prywatnych, ale także i w trakcie spektakli.

W jaki sposób pracuje pani, gdy robi zdjęcia?

Zaczynałam od czegoś, czego nie nazwałabym reportażem czystym. To była książka, która wyszła tylko w Szwecji, a nosi polski tytuł - "Kobieta". Jest o Polsce końca lat 70.: to zdjęcia i rozmowy z kobietami i mężczyznami o sprawach kobiecych, które tak naprawdę są sprawami ogólnoludzkimi. Dopiero później, po kilku latach, zaczęłam się interesować nie tylko Południową Polską czy Śląskiem, ale nawiązałam również kontakty z Teatrem Ósmego Dnia i poetami nowej fali - Staszkiem Barańczakiem, Ryszardem Krynickim. W 1981 roku zorganizowałam też duży festiwal polskiej kultury niezależnej w Göteborgu. Przy tej okazji zaprosiłam Teatr Ósmego Dnia, Grupę Wprost, polskich poetów. Pokazaliśmy też filmy Agnieszki Holland i Kazimierza Kutza. Była to bardzo fajna impreza. Rozważam, czy nie zrobić czegoś podobnego - na rocznicę Solidarności w sierpniu.

I kogo by pani dziś zaprosiła?

Na pewno Teatr Ósmego Dnia i Ryszarda Krynickiego. A kogo więcej - to musiałabym się zastanowić.

rozmawiał Marek. S. Bochniarz

* Joanna Helander - fotografka, reżyserka filmów dokumentalnych. Pisarka i tłumaczka polskiej poezji na język szwedzki. Dokumentalistka życia codziennego w PRL-u. W 1971 roku wyemigrowała do Szwecji. Mieszka i pracuje w Göteborgu.

  • Wernisaż wystawy Joanny Helander Czas Tid Time i koncert zespołu Tortilla
  • Teatr Ósmego Dnia
  • 20.12, g. 20
  • bilety na koncert: 20-25 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019