Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Na szczęście nie trzeba wybierać

- W Los Angeles, wśród palm i wiecznego słońca poczułam, jakbym trafiła do miejsca dobrze mi skądś znanego. Oprócz Springsteena i DKF-ów wychowałam się też na Chandlerze, więc kiedy wjechałam po raz pierwszy w strumień samochodów pędzących Bulwarem Zachodzącego Słońca, przypomniał mi się Filip Marlowe i już nie było mi tak samotnie - mówi Natalia Safran*, aktorka i piosenkarka.

. - grafika artykułu
Natalia Safran w charakteryzacji do filmu "Aqaman", fot. archiwum prywatne

Hollywood świętuje 80. rocznicę premiery Przeminęło z wiatrem. Pani ojciec, Jacek Jaroszyk, twórca poznańskiego DKF Kinematograf 75, w którym się edukowałem filmowo w latach 1975-90, opowiadał mi przed kilku laty, że mieszkasz w domu Vivien Leigh i sir Laurence'a Oliviera w Beverly Hills.

Też szkoliłam się z pasją w Kinematografie '75 i nigdy nie zapomnę, jak na klubowym ekranie po raz pierwszy oglądałam Przeminęło z wiatrem. Byłam kompletnie oczarowana Clarkiem Gable w roli Rhetta Butlera, a Vivien Leigh jako Scarlett O'Hara była po prostu olśniewająca. Stała się po tym filmie jedną z moich ulubionych aktorek, a w życiu prywatnym była podobno nie mniej magnetyczna niż na ekranie. Więc możesz sobie wyobrazić, co poczułam, kiedy kilka lat później przekroczyłam próg tajemniczej starej willi i w oddali na kominku zobaczyłam duże zdjęcie Vivien Leigh. Dom był zupełnie pusty, tylko ramka ze zdjęciem, które ukazywało Vivien stawiającą statuetkę Oscara za rolę Scarlett O'Hary na kominku, przy którym właśnie stałam. Okazało się, że Vivien Leigh mieszkała w tym domu w latach 40. razem z Lawrence'em Olivierem, z którym najpierw łączył ją gorący romans, a potem długie lata małżeństwa. Dom sam w sobie był absolutnie niesamowity, a już po takim znaku jak można było go nie kupić?

Pamiętam Cię jako nastoletnią dziewczynę czytającą listy dialogowe na projekcjach filmów, w DKF-ie ojca. Potem wygrywasz konkurs na miss Wielkopolski, mamy rok '85, a potem znikasz gdzieś w na Zachodzie i odnajduję cię w Beverly Hills. Zawrotna kariera. Jakie miała etapy?

Uwielbiałam te listy dialogowe! Zaczęło się od Lawrence'a z Arabii, który przyjechał skądś na kilku ciężkich szpulach nocnym pociągiem i okazał się nie mieć polskich napisów. Nikt nie chciał się podjąć karkołomnego zadania przetłumaczenia filmowej epopei w jedną noc, wiec tato zwalił to na mnie. Projekcję jakoś przeżyłam i tak się załapałam na czytanie list w wielu klubach filmowych. Moda nie interesowała mnie wtedy, a konkursy piękności już wcale, ale marzyła mi się przygoda i podróże, a na konkursie miał być paryski agent modelingu. To był koniec lat 80., Polska szara, zmęczona komunizmem i bez wielkich perspektyw. Konkurs wygrałam i za kilka dni leciałam już do Paryża. To, co miało być krótką wycieczką, okazało się wielką życiową zmianą. Po kilku naprawdę ciężkich miesiącach w Paryżu zaczęłam powoli zdobywać zaufanie poważnych projektantów mody. Po paru latach pracy w Paryżu, Londynie i Monachium zaczęłam dostawać oferty od amerykankach projektantów i tak znalazłam się w Nowym Jorku. Najmilej wspominam pracę z Calvinem Kleinem, Donną Karan i Ralphem Laurenem, ale mimo powodzenia w Nowym Jorku serce ciągnęło mnie do miasta, z którego pochodziły moje ulubione filmy list dialogowych - Los Angeles. Kolejna przeprowadzka w nowy nieznany mi świat i jeszcze dalej od Poznania, ale w LA wśród palm i wiecznego słońca poczułam, jakbym trafiła do miejsca dobrze mi skądś znanego. Oprócz Springsteena i DKF-ów wychowałam się też na Chandlerze, więc kiedy wjechałam po raz pierwszy w strumień samochodów pędzących Bulwarem Zachodzącego Słońca, przypomniał mi się Filip Marlowe i już nie było mi tak samotnie. Dostałam się do szkoły aktorskiej Lee Strasberga, potem zadebiutowałam sceną z Jennifer Lopez w swoim pierwszym filmie.

Jesteś żoną producenta filmowego, czasami grasz smakowite epizody w jego filmach, jak choćby Aquaman czy ostatnio Annabelle. Po prostu bajka, nie życie. Jak to jest mieć za partnera Jasona Momoę, kiedy obok kręci Nicole Kidman czy Willem Dafoe?

Kiedy poznałam Petera, był początkującym menadżerem aktorów, scenarzystów i reżyserów w jednej z firm, ale najbardziej pociągała go produkcja. Ja pracowałam jako modelka, ale marzyło mi się kino na największą skalę i muzyka światowej produkcji. W 2005 roku, kiedy oczekiwaliśmy narodzin Lou Lou, narodziła się też nasza firma produkcyjna The Safran Company. Wiele lat harówy, stresu, wyrzeczeń finansowych, małych sukcesów i kilku klap, ale produkcje TSC zaczęły rosnąć w rozmiarach i budżetach, a Hollywood zauważać nasze często niekonwencjonalne projekty. Do sukcesu Aquamana czy uniwersum Obecności, plasującego się na pierwszym miejscu największych megaserii w dziejach horroru, nie doszło ani szybko, ani łatwo.

W Annabelle wraca do domu miałam kolejną okazję pracy z Jamesem Wanem, który był moim reżyserem w Aquamanie i który jest współkreatorem uniwersum Obecności. Gary Dauberman napisał scenariusze do wszystkich trzech filmów z Annabelle, a ten ostatni również reżyserował. Aquaman był najbardziej niezwykłą przygodą pod każdym względem. Kręciliśmy go przez cały rok na Złotym Wybrzeżu Australii, wiec szybko staliśmy się filmową rodziną. Pracy była wprost masa, do tego nieskończone godziny charakteryzacji, prób i kręcenia, ale byliśmy w tak dobrym towarzystwie, że nie dawało nam się to zanadto we znaki. Mogłabym godzinami słuchać Willema, którego jako artystę uwielbiałam od lat, a jako człowieka teraz jeszcze bardziej. A Jason. Hm, Jason to nowa planeta ze swoją własną orbitą, superheros na ekranie i poza. Megacharyzma, czar, któremu się nie oprzesz, i wielkie serce. Z nikim się tak dobrze nie pracuje, czy na planie, czy w siłowni, czy na cały regulator rozkręcając Soundgarden.

Wracając do niezwykłych historii, w Annabelle grasz panną młodą opętaną przez swoją suknię ślubną. Uniwersum horrorów Annabelle i Obecność mają scenariusze oparte na losach słynnej pary egzorcystów. Poznałaś prawdziwych pogromców wcielonego Zła?

Każda z rodzin, o której losach opowiadają filmy naszego uniwersum, to prawdziwi ludzie, których często gościmy na planie zdjęciowym. Ed i Lorraine Warren to legendarna para egzorcystów, znanych m.in. z wydarzeń w Amityville. Ed nie żyje od lat, a Lorraine poznałam, kiedy była konsultantką na planie pierwszego The Conjuring. Towarzyszyłam jej później na premierze filmu i wiele razy przy kolejnych filmach serii. Lorraine, która umarła wiosną tego roku, miała niezwykłą energię, ciepło i elegancję, i brakuje jej nam wszystkim ogromnie. Na premierę Annabelle wraca do domu szłyśmy razem z Judy, córką Lorraine i Eda, której historię opowiada film. 

Mało Ciebie w kinie, ale za to otacza Cię dużo muzyki. Remix twojego singla dotarł do 17. miejsca listy magazynu "Billboard", to przecież extraklasa światowej muzyki.

Dziękuję, to była miła niespodzianka. Mam wrażenie że spędzam na planach całe życie, ale najważniejsza jest rodzina, więc większość codziennych obowiązków produkcyjnych spada na Petera, żebym ja miała czas dla Lou Lou i na pracę z bratem Mikołajem nad muzyką i naszym zespołem The Forevers. Gdybym mogła robić tylko jedno, wybrałabym pewnie muzykę, ale na szczęście nie trzeba wybierać, bo życie jest pełne fascynujących projektów, a ja się dopiero rozkręcam!

rozmawiał Przemysław Toboła

*Natalia Safran z domu Jaroszyk, modelka, aktorka, piosenkarka i producentka filmowa.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019