Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Jakość i kontakt

- Po pandemii zostanie u nas hybrydowość. Nie wyobrażamy sobie wydarzeń na żywo, np. spotkań autorskich, bez ich streamingowania. Musimy też dbać o staranne dokumentowanie naszych działań, przygotowanie dobrych zdjęć, filmów. Mamy nowy, związany z tym projekt Mediateka. Byłabym jednak ostrożną entuzjastką wielkości internetowych zasięgów, bo są efemeryczne - mówi Anna Hryniewiecka*, dyrektorka Centrum Kultury Zamek.

. - grafika artykułu
Anna Hryniewiecka, fot. Maciej Kaczyński

Rozmawiamy za pośrednictwem aplikacji Teams. To znak czasów, bo pandemia zmieniła - także w kulturze - bardzo dużo. Centrum Kultury Zamek w ostatnich latach przeżywało okres wyraźnej i udanej zmiany programowej. Były wspaniałe wydarzenia, renowacja zamku, jego fizyczne i duchowe otwarcie, również na nowe obszary działalności. I nagle, w marcu 2020, ten rozwój przerywa lockdown.

Rzeczywiście mieliśmy poczucie, że rozwijamy program, nawiązujemy i wzmacniamy relacje z publicznością, artystami, organizacjami pozarządowymi. NGO-sy coraz mocniej traktowały nas jako właściwe i naturalne miejsce swoich działań, na czym nam zależało. Wyzwaniem i ważnym, wspólnie osiągniętym celem było otwarcie na różne środowiska. Liczba osób, które do Zamku docierały, rosła, a ich obecność stawała się bardziej świadoma. Przyjemnie było obserwować nowe twarze. I nagle: ciach. Symboliczny był fakt, że 10 marca na pokładzie samolotu lecącego do Polski znajdowali się Brytyjczycy z zespołu Candoco Dance Company, którzy mieli u nas wystąpić. Udało się z nimi skontaktować i wyciągnąć z samolotu. Odwołaliśmy spektakl. Nie było innej drogi. Podobnych sytuacji było więcej. Pierwszym obowiązkiem były konkretne operacyjne i organizacyjne działania. Lockdown oznaczał zerwanie połączeń z naszymi odbiorcami. Widzami, którzy przychodzą na wydarzenia, i uczestnikami pracowni. To społeczność kilkuset osób, które przychodzą, by razem z nami być, uczyć się i tworzyć. Podkreślam: razem z nami, a nie od nas, bo edukacja jest dla nas nie przekazywaniem, a wymianą. Pracownie są częścią życia uczestników. I nagle nie mogli tego kontynuować. Przerwane zostały nici łączące nas z artystami i NGO-sami, które miały swoje plany. Za parę dni miał odbyć się festiwal Short Waves i było jasne, że w zaplanowanej formule go nie będzie. Plany i możliwości zostały zamknięte...

Co zatem zrobiliście?

To był szok. Nikt nie był na to przygotowany i nie uwzględniała tego nasza strategia. Dziś takie ryzyko i przeciwdziałania planujemy, ale wtedy musieliśmy złapać oddech i skupić się na najważniejszym celu: utrzymaniu relacji z odbiorcami i środowiskiem. Instytucja kultury funkcjonuje w sieci powiązań. Nie jest samodzielnie nadającym studiem, które mówi: "podajemy sygnał, a wy go łapcie". Chodzi o to, by informacja była zwrotna. To jest największa sztuka! Obserwuję wiele instytucji i część nadal działa w zamknięciu. Nie znalazły odpowiednich rozwiązań. My też nie wypracowaliśmy jednej strategii, którą wszędzie da się stosować, ale próbujemy. Jest trudno, bo nie znamy naszej długofalowej perspektywy. Nie wiemy, jak długo będziemy zamknięci.

Jest też odpowiedzialność za zespół, jego zdrowie, życie, bezpieczeństwo...

Zatrudniamy pracowników etatowych i rzeszę współpracowników. Szybka była decyzja o ich przekierowaniu na pracę zdalną. A sytuacja była skomplikowana. Trwała renowacja zachodniego skrzydła, a w marcu odbiór prac. Musieliśmy się zmobilizować. Przeprowadziliśmy liczne prace związane z modernizacjami i remontami - rynek budowlany i remontowy działał normalnie. Pracownicy odpowiedzialni za te prace musieli się w naszej siedzibie pojawiać. Ich bezpieczeństwo to ogromna odpowiedzialność. Zamek jest również obiektem wynajmującym powierzchnie. Część najemców w czasie lockdownu normalnie funkcjonowała. Naszym obowiązkiem było utrzymać ciągłość działania. Byliśmy już zelektronizowani, co pomogło w przejściu na tryb pracy zdalnej. Po wyposażeniu części zespołu w przenośne komputery możliwa była niemal niezakłócona praca. Przeprowadziliśmy kilkadziesiąt postępowań o zamówienia publiczne dotyczące wyposażenia wyremontowanego skrzydła.

A działalność programowa i kontakt z odbiorcami?

Uczyliśmy się, jak go ponownie nawiązać i utrzymać. Podjęliśmy decyzję o prowadzeniu zajęć on-line w pracowniach, w których było to możliwe. Zastanawialiśmy się, jak działać, by kontakt był obustronny, by była wymiana, na której nam zależy. Budowanie oferty internetowej przez udostępnianie odkurzonych archiwaliów nie jest dobrą drogą. W internecie jest nadprodukcja takich materiałów. Postawiliśmy na rzeczy świeże i dobrej jakości. Wyzbyliśmy się lęku, że robimy za mało i musimy za wszelką cenę wypełniać kalendarz. Z pełną świadomością decydujemy o wyborze. Jakość merytoryczna i techniczna jest na pierwszym miejscu.

Mieliście odpowiedni sprzęt?

Musieliśmy na nowo określić nasze potrzeby. Szczerze mówiąc, dopiero jesienią, w drugim lockdownie, gdy stało się jasne, że nie ma ucieczki od funkcjonowania w sposób hybrydowy - czyli jednocześnie na żywo i w sieci - byliśmy odpowiednio zaopatrzeni i mieliśmy studio w Sali Wielkiej.

A współpraca z organizacjami pozarządowymi? Wiem o wspólnych projektach, które zrealizowaliście, na czele ze spektaklem Kamienne sny.

Próbowaliśmy być pomocni. Pytaliśmy o plany i potrzeby. Wiedzieliśmy, że mają dobre pomysły, ale brakuje im zaplecza. Kamienne sny były spektaklem przygotowanym na otwarcie zachodniego skrzydła. Pracowaliśmy nad nim w czasie zamknięcia! Podobnie nad wystawą i koncertami. W sieci widać tylko część działań, bo jednocześnie mieliśmy mnóstwo żmudnej, podskórnej pracy nad sprawami technicznymi, administracyjnymi i programem.

W Zamku narodziła się idea systemowej pomocy dla twórców, których pandemia pozbawiła pracy i dochodów.

Na nas, jako instytucji publicznej, ciąży obowiązek pomocy środowisku, a sytuacja wymaga postaw solidarnych. Zamek poniósł duże straty w związku z pandemią, ale jego sytuacja jest lepsza niż wielu organizacji czy twórców. Zadaliśmy pytanie, co możemy dla nich zrobić. Wzięliśmy udział w obu edycjach konkursu pomocowego Ciąg Dalszy Nastąpi, staraliśmy się utrzymać umowy z artystami, animatorami i edukatorami. Uznaliśmy, że należy przeprowadzić badania środowiska kultury, które byłyby diagnozą sytuacji i potrzeb.

Jak wyglądała Wasza obecność w sieci?

Trudno powiedzieć o wszystkim. Były wystawy udostępnione w formie wirtualnych oprowadzań. Prowadziliśmy doradztwo dla edukatorów i animatorów. Odbywały się dyskusje na temat sytuacji, potrzeb odbiorców skazanych na kulturę on-line. Funkcjonował DKF oraz zajęcia niektórych pracowni. Zajmowaliśmy się pewną refleksją o kulturze w sieci, także w wymiarze badawczym. W maju sukcesywnie wznowiliśmy działalność, w warunkach surowego reżimu sanitarnego...

Publiczność chętnie wracała?

Był spory entuzjazm. Radość z kontaktu z dziełem i drugim człowiekiem. Z kultury jako doświadczenia społecznego, formy budowania relacji. W internecie brak tych emocji, nie udaje się doświadczyć ich zbiorowo. Widać było taką silną potrzebę, która nawet wyraźniej objawiła się po drugim lockdownie, czyli zimą. Kontakt na żywo, spotkanie człowieka, wyjście z domu są bardzo potrzebne. Tak samo w pracowniach. Reżim sanitarny spowodował zmniejszenie liczebności grup. Jest ich więcej, ale mniejsze. Otrzymywałam dziesiątki próśb o zwiększenie liczebności, ale to niemożliwe.

Jesteśmy tuż po trzecim lockdownie. Jak wygląda obecna sytuacja?

Wiemy już więcej na temat kultury w sieci. Nasze intuicyjne założenia sprzed roku, według których w internecie najważniejsze są jakość i kontakt, rozumiany jako wymiana, sprawdziły się. Gdy organizujemy w sieci np. spotkania literackie, to zależy nam na dyskusji z odbiorcami. Czujemy odpowiedzialność za kształtowanie postaw. Pandemia jest częścią większego kryzysu, przede wszystkim klimatycznego. Ten czas jest dobrym momentem na refleksję, którą prowadzimy. Powstała inicjatywa Zamek dla Klimatu. Zmienia się sposób pracy instytucji: mniej drukujemy, ograniczamy iluminację. Chcemy promować pewne postawy społeczne w świecie, który się zamyka, i kraju, w którym łamane są prawa człowieka. W lecie zamanifestowaliśmy solidarność z osobami LGTB i zrealizowaliśmy program Obrazy wrażliwe. W czasie strajków kobiet pojawił się baner Jesteśmy bardzo, bardzo niezadowolone. To inicjatywy zespołu! W czasie Imienin Ulicy przed Zamkiem stanęła rzeźba Razem w pandemii symbolicznie zachęcająca do solidarności. Jesteśmy instytucją zaangażowaną, bo kultura ma moc sprawczą.

Jak sądzisz, co z tzw. internetowych form podawczych z nami zostanie? Czy internet np. gwarantuje większe zasięgi?

Zostanie hybrydowość. Nie wyobrażamy sobie wydarzeń na żywo, np. spotkań autorskich, bez ich streamingowania. Musimy też dbać o staranne dokumentowanie naszych działań, przygotowanie dobrych zdjęć, filmów. Mamy nowy, związany z tym projekt Mediateka. Byłabym jednak ostrożną entuzjastką wielkości internetowych zasięgów, bo są efemeryczne i nie ma ich dobrych badań. Nie wiemy, do kogo docieramy i jak ludzie uczestniczą w odbiorze. Cyberentuzjazm jest w moim przekonaniu przesadzony. Sama liczba odtworzeń nie jest aż tak istotna. Sukcesem jest interaktywność, czyli np. wywołanie dyskusji. Rozmowa, komentarz - to jest ślad. Natomiast nie mamy tej satysfakcji przy wydarzeniach z samym odbiorem, takich jak koncert. Oczywiście zachęcamy do kontaktu, zadajemy pytania, robimy konkursy. Nie rezygnujemy i tego nie krytykujemy. Przenieśliśmy do sieci Festiwal Fabuły i on się udał. Nawet zaprezentowane filmy wywołały emocje. Przed nami pytanie o Poznań Poetów. Pamiętajmy jednak o całej rzeszy osób wykluczonych cyfrowo albo takich, które nie są w stanie odbierać wydarzeń w sieci. Treści do niej wprowadzane muszą być odpowiednio przygotowane. Sieć nie zastąpi kultury na żywo, ale jest również sporym wyzwaniem jako medium, które wymaga osobnego podejścia i świadomości wielu ograniczeń.

Rozmawiała Katarzyna Kamińska

*Anna Hryniewiecka - historyczka sztuki, dziennikarka radiowa i telewizyjna, rzeczniczka prasowa Festiwalu Malta, od 2012 roku dyrektorka CK Zamek. Inicjatorka i organizatorka wielu projektów, w tym wystaw.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021