We wstępnej notce autor sygnalizuje, że zbieżność i obecność osób, bohaterów, wspominanych postaci nie jest przypadkowa. Ten tom powstał z pracy pamięcią. Łączy w sobie narracyjną swobodę i część bardziej fikcjonalną z formą pamiętnika alter ego bohatera, który tożsamy ma być z zaginionym dziennikiem samego autora. Budowanie świata przedstawionego młodości i przeniesienie akcji w czasy peerelowskich lat nie jest jednak rozpamiętywaniem, nachalną próbą autobiografizacji, czy opisywaniem własnych przeżyć jako tych bardziej szczególnych. Nie ma w pisaniu Chojnackiego maniery objaśniania świata i snucia moralnych wniosków. Przynajmniej w tej części, która nie naśladuje zagubionego pamiętnika. Chojnacki znakomicie panuje nad językiem, umiejętnie stylizuje i rytmizuje swoje frazy. Może czasem skłonność do ulegania metaforze podkreśla, że autor jest poetą z wieloletnim dorobkiem, ale nie jest to wciąż styl patetyczny czy nadmiernie egzaltowany, jaki często przebija w pisaniu "doświadczonych".
Najwięcej uwagi poświęca autor takiemu konstruowaniu wydarzeń późnych lat 60., by zmierzyć się z efektem psychologicznego ukształtowania bohatera - Marka, którego proces uspołeczniania i uzyskiwania dojrzałości czytelnik śledzi. Chojnackiego najbardziej interesuje to, w jaki sposób ta postać uniknęła radykalizmu, twardej orientacji w sporze, nie poddała się mechanizmom historii, zachowując godność i wolność. W wielu miejscach tej narracji da się wyczuć, że Marek znajduje się gdzieś pomiędzy, że jego rozdarcie między tym, co publiczne, a tym, co prywatne, buduje obraz człowieka wyobcowanego, nieskłonnego do zlewania się z atrakcyjnym tłem. Bohater tych próz jest postacią z szerokim marginesem racjonalnego myślenia, dystansu, krytyki wobec rzeczywistości.
Takie postawienie akcentu powoduje jednak, że całość staje się dość porządnym i opanowanym pisaniem, podporządkowany rygorom "środka" staje się powtarzalny, choć jest to powtarzalność serdeczna i dobrze komunikująca się z czytelnikiem, literacko sprawna i estetyczna. Zwyczajność, dostępność podmiotu Marka okazuje się dla Gołębia cukrowego największą trudnością w tworzeniu czegoś więcej niż refleksji o dojrzewaniu. Pewna skłonność do bezpiecznej narracji, do opowiadania przede wszystkim, staje się przewidywalna i niezaskakująca dla czytelnika. Wyzwanie opowiadania o zwyczajności, kreowania alter ego pisarskiego, odwzorowywanie postaci i wydarzeń "epoki" wydaje się w pewnym momencie nie wystarczać, by ten projekt prozatorski nie pozostawał pisaniem sympatycznym, dobrym stylistycznie, komunikatywnym. Literackie doświadczenie i umiejętność kreowania konsekwentnej poetyki nie potrafi pracować w dramaturgii tych opowieści na tyle mocno, by zbiór Chojnackiego stał się jakimś portretem szczególnym. Brakuje mu dotkliwości.
I chociaż można stwierdzić, że pisanie o zwyczajności jest zadaniem trudnym, wymagającym kompromisów i unikania nadmiernej atrakcyjności, to Gołąb cukrowy pozostaje w czytelniczej pamięci jako wysokiej jakości przykład literatury gatunku, spełniając wymagania "dobrego pisania", jednak samemu skazując się na zapomnienie.
Michał Pabian
- Roman Chojnacki, Gołąb cukrowy
- wyd. WBPiCAK
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023