Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Reality show na dziś

Podobno gorsze od wirusa będą tylko książki o wirusie. Czy tak samo jest z operami? To temat, w którym łatwo o dosłowność i przesadną emocjonalność. Koronawirus ma się doskonale i nic nie wskazuje na to, żebyśmy w najbliższych kwartałach poradzili sobie z nim, a przez to - nabrali potrzebnego dystansu. Czy to odpowiedni czas, by tworzyć dzieła reagujące na rzeczywistość czasu pandemii?

. - grafika artykułu
Screen ze spektaklu, fot. Aleksandra Kujawiak

Krzysztof Cicheński jest reżyserem, który nie lubi schematów w sztuce. - Zawsze wprowadzam jakieś pomysły i rozwiązania, do których artystki i artyści nie są przygotowani. Nie zawsze się upieram jeśli coś nie działa, ale często te małe eksperymenty sprawdzają się, dają poczucie odświeżającej innowacji w zachowaniach na scenie, wybijają nas ze schematów i dzięki temu ocalają jako ludzi. Dziś myślę, że te intuicyjne małe rewolucje czy reformy, osobiste i skromne, czasem odważne i ryzykowne, wybijają nas z automatyzmu, a to wielkie zagrożenie dla człowieczeństwa, o czym sztuka od lat zresztą przypomina - mówił.

Czas pandemii jest okresem, który z jednej strony uwiera nudą i rutyną, a z drugiej wprowadza do naszego życia co rusz  nowe odczucia. Pandemia, a właściwie stan izolacji, stał się dla Cicheńskiego inspiracją do stworzenia eksperymentu teatralnego. Co jeśli zajrzymy do zamkniętych w czterech ścianach Carmen, Don Pasquale'a i Don Giovanniego? Jakie tajemnice skrywają, co zaprząta ich myśli, jak ich psychika znosi nową sytuację? Czy taka przymusowa izolacja jest nudna? A może zetknięcie z własnymi myślami po raz pierwszy od dawna dostarcza przeżyć większych niż codzienne, "normalne" życie?

W transmitowanym online spektaklu mamy dwa rodzaje ujęć. W pierwszym widzimy trzech odizolowanych, także wzajemnie od siebie, bohaterów. Od lewej - starego kawalera Don Pasquale'a, wyzwoloną Cygankę Carmen oraz rozpustnego uwodziciela Don Giovanniego. Drugi rodzaj ujęć pokazuje zespół pod kierownictwem Katarzyny Tomali-Jedynak. Nawet na tak krótkie dzieło - to mało. Przez większość czasu patrzymy na trójkę bohaterów, którzy na ograniczonej przestrzeni próbują ułożyć swoje życie (scenografia - Julia Kosek). Więcej tu statyki, podskórnych emocji, kroków w przód, po których natychmiast następuje wycofanie, monologów, a jeśli dialogów - to niepełnych, przerywanych ścianą i ciszą, wyobrażonych. Ten zabieg, który może dla niektórych widzów był trudny w percepcji, tylko potwierdza dojrzałość twórców, ich wyczucie, zrozumienie klasyki i współczesności oraz umiejętne czerpanie z jednego i drugiego. Doskonale uchwycili nastroje ludzi tkwiących w zamknięciu, bez dosłowności, ale dosadnie, bez oczywistości, ale zrozumiale.

Oddzieleni ekranami komputerów od bohaterów spektaklu czujemy się jak widzowie reality show. Świat idzie do przodu, a my wraz z nim. Po czasach Big Brothera i Warsaw Shore izolujemy bohaterów nie tylko od świata zewnętrznego, ale i od siebie. Czy się słyszą? Na pewno podsłuchują. Czy ich monologi są tak naprawdę dialogami prowadzonymi przez ścianę? Jakie mają ze sobą relacje? Czy się znają? Ich życiorysy na pewno wychodzą poza opery, z których do nas przyszli. Takich pewników jest na szczęście niewiele, przez co możemy obgryzać paznokcie i dalej snuć domysły. Bo to co widzimy wystarczy, by dać nam przeżycia godne telewizyjnych podglądaczy. Mamy więc intrygi, miłość, depresje, banalne prawdy życiowe wyśpiewywane z powagą Paulo Coelho i prawdziwe dramaty. Mamy bohaterów, których da się lubić i tych, którzy grają nam na nerwach. Warto przy tej okazji rozejrzeć się po własnym mieszkaniu i naszych współlokatorach. Takie mamy teraz życie. Odczucie, że jesteśmy świadkami jakiegoś eksperymentu na ludziach, podkreślały także wstawki mówione głosem inteligentnego asystenta osobistego, dodające tylko całości futurystycznego kontekstu.

Ten niedługi spektakl jest bardzo żywą, świeżą relacją z dziś, która na każdym poziomie została bardzo dobrze zrealizowana - bez rad i moralizatorstwa, bez przesady dramatu i komedii. Ten trudny spektakl unieśli przede wszystkim odtwórcy głównych ról: Galina Kuklina (Carmen), Stanislav Kuflyuk (Don Giovanni) i Don Pasquale (Andrzej Ogórkiewicz), przekonująco kreując swoje postaci, co rusz wychodząc z klasycznej konwencji, by za chwilę do niej powracać. To ciągłe puszczanie oka w stronę widza dało nieco oddechu, którego wszyscy potrzebujemy, każdego dnia bombardowani złymi wiadomościami. Świetnie sprawdził się także zespół muzyczny, dodając narracji potrzebnej dynamiki. "Uważaj na siebie" - śpiewali w ostatnich minutach bohaterowie spektaklu, po raz pierwszy z pewnością wspólnym, słyszalnym głosem. Niech się niesie!

Aleksandra Kujawiak

  • Izolacja: Carmen/Don Giovanni/Don Pasquale - transmisja online
  • reżyseria: Krzysztof Cicheński
  • kierownictwo muzyczna: Katarzyna Tomala-Jedynak
  • scenografia i kostiumy: Julia Kosek
  • Teatr Wielki
  • 23.10

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020