Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Przekleństwo łaski

Historia czytelniczej obecności tej literackiej perły zaczęła się w Poznaniu. To właśnie tutaj pod koniec września odbyło się pierwsze spotkanie Grzegorza Uzdańskiego z czytelnikami*. Kilka dni po premierze Zaraz będzie po wszystkim poznańscy seniorzy i młodzież z odwagą rozpoczęli ważną rozmowę o tym, jak postrzegana w literaturze jest starość, samotność, choroba.

. - grafika artykułu
Spotkanie z Grzegorzem Uzdańskim w Teatrze Nowym, wrzesień 2019, fot. Agnieszka Kalus

Ważne to spotkanie, bo w mieście, gdzie polityka senioralna jest coraz wyraźniej obecna, temat niedołężności, choroby i odchodzenia okazał się idealnym pretekstem do interpretacji prozy Uzdańskiego przez pierwszych czytelników i słuchaczy. Autor Zaraz będzie po wszystkim ma niepowtarzalny słuch, dzięki któremu tworzy świat kruchy i czuły. Pisze o odchodzeniu jak o najpiękniej możliwym do udokumentowania sposobie opisu życia. Monologi, które są jednocześnie świadectwem i wyzwaniem, kreśli w perfekcyjnym rytmie i aliteracji, niepublicystycznym manifestem i skromną prośbą o czułość i uważność. O wsłuchiwanie się. O akceptację samotności.

Świat przedstawiony, dom jakiejś ostatniej (prawie)opieki powinien być smutny, przygnębiający, a na pierwszym planie jakoś "niedziałający" - systemowo to miejsce, gdzie intymność ulega pierwszeństwu fizjologii. U Uzdańskiego jest to najbardziej istotne miejsce mikroświata, służace poznaniu i analizie współczesnych relacji międzyludzkich. Symbolizuje przestrzeń, w którą pozornie nie ma  jak się wsłuchać. A jeszcze trudniej zrobić to, tworząc powieść, a nie reportaż. Kreując bohaterów bez popularnego dzisiaj reaserchu literackiego i udawania zaangażowanego antropologa. To przestrzeń marginalna, bo istnieją tam bohaterowie, którzy mówią prawie bez ustanku, choć spokojnie. Opowiadają, marzą, starają się nazwać smutki, braki,rozczarowania. Rozgrzeszają tych, którzy o nich zapomnieli, a w przebaczeniu tym możemy zobaczyć własne odbicia. Otoczone opieką i uwagą, istniejące dzęki pamięci. Przestrzeń marginalna, bo nieekonomiczna, wypełniona mową i myślą. A język, tekstura tej powieści to świat, cały świat delikatnych metafor, skromności i finezji, stylistycznej sprawności. I talent! Prawdziwy talent, a to jeszcze więcej niż językowa umiejetność, która w tegorocznych nowościach już nie raz wystarczyła, by uwieść czytelników. To pozycja o wiele ważniejsza niż wiele innych, które ostatnio przeczytałem i doceniam. 

Ta powieść wymaga zatrzymań i szacunku do poematu językowego jaki tka Uzdański. Gdy czyta się sarkastyczne wypowiedzi pensjonariuszki Jadwigi czy komiczne wręcz opisy marzeń sennych Agaty, to chce się unikać tego niebezpiecznego pobudzenia siebie w stronę paskudnego uczucia  łaski. Bohaterowie powieści, choć fizjologicznie zdani na pomoc i zainteresowanie, dzięki powieściowemu światu istnieją na o wiele wyższym, bo metafizycznym poziomie. A tego poczucia łaski nie lubimy, choć podobno i rzekomo nie będziemy już nigdy na łasce cudzej, bo tkwiąc w ciągłym sukcesie nie zagraża nam to zupełnie. Tak przynajmniej się nam wmawia w świecie stechnologizowanej nowoczesności. Przekonanie o wiecznej samodzielności - ciekawy dialog podejmuje z nim ta powieść. Niezależność, wtyd przed nietrzymaniem maski zadowolenia, bariery komunikacyjne, jakie wynikają z przeświadczenia postaci o tym, że skoro zapomniane i nieodwiedzane, to nie do końca pełnowartościowe. Nieporadni i skazani na "być może poświęcony" im czas. To zdaniem Uzdańskiego stanowi chyba największą łaskę w wykreowanym powieściowym świecie, niebezpiecznie bliskim opisowi rzeczywistości. Pragnienie otrzymania tej łaski, przekonania się, czy istnieje jakaś kolejka dostępu do człowieka. I precyzyjnie skonstrowane zwierciadło naszej bezradności i łaskawości.

Niekiedy może jedynie skorzy do łaski sprezentowania  komuś chwili, łaskawego zwrócenia uwagi na  nie-siebie, uciekamy od niewystarczająco magicznych wyobrażeń życia. Uzdański reedukuje tę bezemocjonalną nowoczesność. Udowadnia ile trzeba się dzisiaj nagadać, by wykrztusić "Potrzebuję cię, kogolwiek właściwie, ale niech będzie że ciebie, po prostu chcę udowodnić, że wciąż żyję". Niektóre zdania tej emocjonalnej brawury bolą i doskwierają. Są peuntami myśli o godności, czyli traktują o tym, co najłatwiej utracić.

Michał Pabian

*Grzegorz Uzdański 23 września był gościem cyklu literackiego Czytnik w Teatrze Nowym. Fragmenty powieści czytali aktorzy: Dorota Abbe, Maria Rybarczyk, Jan Romanowski.

  • Grzegorz Uzdański Zaraz będzie po wszystkim
  • Wydawnictwo W.A.B.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019