Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

PROSTO Z EKRANU. Sen okrutnego boga

Nieco zwątpiłem w moc swojej pamięci, bo wydaje mi się wysoce nieprawdopodobne, że ostatni raz film z gatunku dark fantasy oglądałem na dużym ekranie w 2006 roku, kiedy premierę miał Labirynt fauna. A jednak - Kręgosłup nocy, mroczna animacja dla dorosłych, przypomina o tej nielicho przykurzonej konwencji.

. - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

Wysoka kapłanka Tzod po upadku Wielkiego Bagna, nad którym sprawowała pieczę, przybywa na mroźny szczyt góry, by spotkać strażnika Rozkwitu - emanacji boskiej mocy zaklętej w niebieskim kwiecie. Tam opowiada legendarnemu stróżowi, jak jeden zarodnik kwiatu przyniósł ludzkości głód, przemoc i cierpienie. Przedstawia też historię mało znaczącego kapłana o imieniu Ghal-Sur, który po tym, jak skradł boską wiedzę, stał się tyranem, jakiego świat nigdy wcześniej nie widział.

Tak z grubsza przedstawia się zarys fabuły, choć liczba wątków i bohaterów w miarę posuwania się akcji do przodu rozrasta się niczym korona młodego dębu, tworząc prawdziwie epicką opowieść. Z początku łatwo się w tym pogubić, ale konsekwencja w budowaniu mitologii świata, w którą zgrabnie zostały wplecione motywy walki świata natury z ekspansywną cywilizacją, religii i jej pułapek, chciwości i żądzy władzy, sprawia, że historia z czasem tylko zyskuje.

Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że dystrybutor wykazał się nie lada odwagą, a być może wręcz poczuciem misji prezentowania niezależnego i ambitnego, a nierzadko również nieco trudniejszego w odbiorze kina gatunkowego. Film Philipa Gelatta i Morgana Galena Kinga jest bowiem przeznaczony dla wyjątkowo specyficznego widza. Z pewnością dojrzałego, bowiem kadry, w zgodzie z ontologią przedstawionego świata, w którym ludzkość została wyśniona przez okrutnego boga, nierzadko skąpane są w krwi, wypełnione przemocą i brutalnością.

Po drugie, raczej nie mają czego tutaj szukać zagorzali miłośnicy Disneya czy Pixara - Kręgosłup nocy został stworzony w rzadko dziś stosowanej technice rotoskopowej, niezwykle trudnej i czasochłonnej, w której w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych tworzył choćby legendarny twórca Ralph Bakshi. To właśnie do jego filmów - Czarodziejów (1977), pierwszej w dziejach ekranizacji Władcy Pierścieni (1978) czy, zwłaszcza, Ognia i lodu (1983), a także do Heavy metalu (1981), kultowej animacji Geralda Pottertona, nawiązują Gelatt i King.

I dla tych, dla których powyższe tytuły nie brzmią całkiem obco, wysoki próg wejścia z pewnością nie okaże się przeszkodą, a sam film stanowić będzie prawdziwą gratkę. Powinni się tu także odnaleźć poszukiwacze nieszablonowego kina oraz fani ponurych klimatów spod znaku dark fantasy, bo umiejętności kreowania posępnej atmosfery, a przy okazji także realizowania niebanalnych pomysłów fabularnych twórcom Kręgosłupa nocy nie sposób odmówić. Gelatt i King udowadniają, że konwencja mrocznego fantasy, choć od lat tkwiąca w cieniu, wciąż ma w kinie niejedno do zaoferowania.

Adam Horowski

  • Kręgosłup nocy
  • reż. Philip Gelatt, Morgan Galen King

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022