Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

PROSTO Z EKRANU. Nagle trup!

A24 to amerykańska wytwórnia, która ma ambicje realizowania kina gatunkowego z aspiracjami artystycznymi - dość powiedzieć, że wśród reżyserów z nią współpracujących są takie nazwiska, jak Jorgos Lantimos, Robert Eggers, Ari Aster czy Greta Gerwig. Można się było więc spodziewać, że w jej najnowszej produkcji, w Bodies Bodies Bodies Haliny Reijn, prosta formuła slashera stanie się w jakimś zakresie materiałem służącym do gatunkowych eksperymentów.

. - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

Tytułowe Bodies Bodies Bodies to gra towarzyska podobna do popularnej Mafii - jednemu z uczestników podczas tajnego losowania przydzielana jest rola mordercy, który następnie po kryjomu wybiera sobie spośród pozostałych uczestników kolejne ofiary. Przynajmniej do momentu, aż jego tożsamość nie zostanie wykryta, a on sam wyeliminowany.

Łatwo się domyślić, że niewinna gra wyobraźni w pewnym momencie zyskuje w fabule całkiem realistyczny wymiar. Zanim jednak to nastąpi, w pierwszym akcie, w zgodzie z regułami slashera, poznajemy bohaterów - bogatych, rozpieszczonych, wciągających koks i niewyżytych seksualnie imprezowiczów w wieku studenckim, których interakcje obserwujemy do momentu, aż staną się na tyle irytujący, że sami nie możemy się doczekać, aż zaczną ginąć. Wszystko dzieje się oczywiście na terenie posiadłości położonej na odludziu, gdzie nie ma zasięgu w telefonach, a wi-fi wysiada podczas pierwszej lepszej burzy - żebyśmy nie mieli wątpliwości co do tego, że ratunek z zewnątrz nie nadejdzie, dopóki mordercza rozgrywka nie zostanie ukończona.

Klasycznie więc pozostający przy życiu bohaterowie często się rozdzielają, by ułatwić sprawę zabójcy, wchodzą do miejsc, z których nie ma ucieczki, noszą na szyjach neonowe obręcze, by być bardziej widoczni w ciemnościach, konfliktują się ze sobą, obrzucają się wzajemnie oskarżeniami. Im jednak dalej w las, tym bardziej pochodząca z Holandii reżyserka zaczyna się bawić konwencją krwawego horroru, skręcając w stronę czarnej komedii, a nawet satyry - arena wydarzeń staje się społecznym mikrokosmosem, w którym bohaterowie nie są w stanie działać wspólnie w obliczu namacalnego zagrożenia, skłóceni o to, kto jest większą ofiarą systemu. Halina Reijn doskonale zgrywa ze sobą rzucane ze złością przez bohaterów hasła takie jak "triggerowanie", "borderline", "gaslighting" czy "ableizm" z kolejnymi rozbitymi czaszkami i pogruchotanymi kończynami.

Świetną robotę wykonują młodzi aktorzy - rzadka to sytuacja, kiedy w slasherze każdy z bohaterów zyskuje wyrazistą i łatwą do zapamiętania tożsamość, do tego dochodzi zaskakujące zakończenie, którego nie powstydziłaby się zapewne królowa kryminału Agatha Christie. Koniec końców film Haliny Reijn nie jest żadnym przełomem, ale z pewnością swego rodzaju powiewem świeżości w mocno skodyfikowanym gatunku. Seans Bodies Bodies Bodies jest jak krwisty stek z przydrożnego baru - dokładnie taki, jak stoi w zamówieniu, a do tego ze skromną niespodzianką w postaci nieoczekiwanego deseru prosto od szefa kuchni. 

Adam Horowski

  • Bodies Bodies Bodies
  • reż. Halina Reijn

@ Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022