Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

MILLENIUM DOCS. Wszyscy jesteśmy cyborgami

"Bardziej niż samej śmierci boję się umierania" - tym cytatem zaczyna się film W poszukiwaniu nieśmiertelności (oryg. Eternity At Last) w reżyserii Stephana Bergmanna, prezentowany na tegorocznym festiwalu Milennium Docs Against Gravity. To realizacja podejmująca tematy związane z transhumanizmem, szeroko pojętym przedłużaniem czy ulepszaniem ludzkiego życia, i śmiercią, która powszechnie uważana jest za naturalny koniec życia człowieka.

. - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

Film ma charakter patchworkowy - jest przemyślaną, ciągłą historią opowiadaną przez różne osoby związane z transhumanizmem. Zaczyna się od przedstawienia głównego bohatera, który w toku narracji staje się głosem naszej podświadomości, głosem wątpiącym, upewniającym się i podważającym pewne teorie. Głos ten należy do francuskiego pisarza Frédérica Beigbedera, który złożył swojemu dziecku obietnicę rozwikłania zagadki nieśmiertelności, autora książki Życie bez końca wydanej w Polsce nakładem wydawnictwa Noir sur Blanc.

Beigbeder poszukuje sposobów na "dosięgniecie" nieśmiertelności, ale wychodzi z perspektywy humanistycznej, filozoficznej. W trakcie filmu poznajemy naukowców, badaczy i pasjonatów technologii transhumanistycznych. Jednym z pierwszych bohaterów jest Lincoln Cannon, technolog i filozof, przedstawiciel religijnego transhumanizmu i twórca koncepcji The New God Argument. Według głównych założeń TNGA, ludzkość ewoluuje i przekształci się w superinteligentną postludzkość lub nadludzkość. W tym scenariuszu bóg byłby "współczującym twórcą", a wiara w niego pozwalałaby uwolnić ukryty potencjał ludzkości; z kolei ateizm w tym przypadku utożsamiany byłby z brakiem ufności w potencjał nadludzkości. To bardzo ciekawa z socjologicznego i ontologicznego punktu widzenia perspektywa.

Równie interesująca jest historia opowiadana przez Elizabeth Parrish, CEO amerykańskiego biotechnologicznego przedsiębiorstwa BioViva, skupiającego się na researchu metod zakłócających procesy starzenia występujące u ludzi. Parrish, jako pacjentka zero, poddała się eksperymentalnej terapii genowej, która miała spowodować odwrócenie biologicznego wieku jej komórek. Wielu specjalistów (w tym prof. Timothy Caulfield czy prof. George M. Martin) uznali eksperymenty Parrish za bardzo ryzykowne, definiując je jako pseudonaukowe.

Bergmann filmowo portretuje także codzienność grinderów (określanych również mianem biohakerów), którzy na własną rękę przeprowadzają transhumanistyczne ulepszenia swojego ciała. Owe ulepszenia to najczęściej wprowadzanie pod skórę implantów, które pozwalają weryfikować stan organizmu (np. poziom ciśnienia) lub też umożliwiają interakcję z innymi systemami (np. dronami) czy pozwalają płacić zbliżeniowo za pomocą... chipu znajdującego się w dłoni. Takie eksperymenty często przeprowadzane są w domowym zaciszu i są związane z wysokim ryzykiem infekcji. Mimo wszystko, pasjonatów transhumanistycznych upgrade'ów własnego ciała wcale nie brakuje.

Transhumanizm określa formę przejściową - człowiek staje się transczłowiekiem (za pomocą wykorzystywania i współistnienia z najnowszymi technologiami), a następnie postczłowiekiem. O byciu cyborgiem (w rozumieniu trans i posthumanistycznym) pisała już Donna Haraway w Manifeście Cyborga w 1985 roku. Badaczka nakreśliła niezwykle interesującą, zaangażowaną społecznie perspektywę cyborga jako istoty bytującej w postpłciowym świecie, przekraczającej wszelkie granice. Tego wątku brakowało mi w filmie, podobnie jak szerszego, zorientowanego na kulturę spojrzenia.

W pewnym momencie filmu padają bardzo znaczące słowa, definiujące postępujące procesy transhumanistyczne jako "transformację ludzkości bez sprzeciwu", jako coś, co dzieje się powoli i niezauważenie. Realizacja Bergmanna nie jest projektem rewolucyjnym, nie jest też studium pogłębiającym transhumanistyczne wątki, nie wprawia widza w dyskomfort obrazem, ale pokazuje, że wspomniana transformacja już się zaczęła. Pojawia się oczywiście wątek smartfonów i mediów społecznościowych, które stały się częścią naszego życia, niejako przedłużeniem codziennej egzystencji, obcym elementem w naszym ciele.

Beirgmann dzięki "wątpiącemu" Beigbederowi, będącym też rozbrzmiewającym od czasu do czasu głosem rozsądku, przeprowadza widzów przez różne, czasami sprzeczne teorie. Nawiązuje także do potencjalnych społeczno-ekonomicznych skutków transhumanistycznych zmian, które z jednej strony mogą doprowadzić do odmłodzenia naszych organizmów, pokonania różnych chorób czy osiągnięcia długowieczności, z drugiej zaś - jako że związane ze znacznymi nakładami finansowymi - mogą być przyczyną jeszcze większych podziałów społeczeństwa i wykluczeń niektórych grup.

Czy warto obejrzeć W poszukiwaniu nieśmiertelności? Tak. Jeżeli słowo BINA48 coś Wam mówi, to seans filmu Beirgmanna nie wzbudzi w Was fascynacji ani niepokoju, ale z pewnością przypomni o tych niezauważalnych w świetle dnia codziennego zmianach, które sprawiają, że maszyny są nam coraz bliższe. Paradoksalnie, choć struktura całego filmu skupiona jest na wątkach transhumanistycznych, postać Beigbedera jest swego rodzaju znakiem ostrzegawczym mówiącym "bądź tu i teraz". Pisarz, zastanawiając się, co jest sensem istnienia i w co powinniśmy jako ludzkość wierzyć, w pewnym momencie stwierdza, że świadomie wybiera nie wiarę w transhumanizm, ale wiarę w ziemię, w twarz ukochanej osoby, w szczęście. Banalne?

Klaudia Strzyżewska

  • Millenium Docs Against Gravity: W poszukiwaniu nieśmiertelności, reż. Stephan Bergmann
  • Kino Muza
  • 15.05
  • online: od 24.05

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022