Dlatego trudno się dziwić, że literackie przewodniki Manueli Gretkowskiej po Wenecji, czy Piotra Ibrahima Kalwasa po Gozo nie cieszyły się taką popularnością i "braniem" jak w czasach względnej wycieczkowej normalności. W końcu na wyprawy w dalsze strony niż te "przygraniczne" decydowali się w tym sezonie wakacyjnym tylko odważni. Ale kilkudniowa wycieczka do sąsiadów z osobistym przewodnikiem Mariusza Szczygła pod pachą - czemu nie?
O tym, że Mariusz Szczygieł uwielbia Czechy wie chyba każdy, kto tego autora od czasu do czasu słucha lub czytuje. Wydawanie reportaży o Czechach, cytowanie czeskich klasyków i opowiadanie o ulubionych praskich zaułkach tak bardzo weszło dziennikarzowi w krew, że zaczął uchodzić, całkiem słusznie, za specjalistę w dziedzinie naszych sąsiadów z południa. Podobno był tak zniecierpliwiony nieprzebraną ilością pytań, że ostatecznie wydał książkę i teraz ma do czego odsyłać wszystkich dociekliwych.
Jaka jest ta osobista Praga Szczygła? Przede wszystkim dość niestandardowa, ale to widać już na wstępie. Autor obiecuje, że czytelnik nie uświadczy tutaj miejsc, które "wyskakują" jako pierwsze wyniki z wyszukiwarki. Zapozna się za to czytelnik z praską niszą, z miejscami trochę schowanymi, które mogą bardzo łatwo "uciec" nieuważnym obserwatorom, a także z rozlicznymi piwiarniami, które są dalej niż bliżej centrum (bo w tych centralnych, wiadomo, przesiadują tylko zwykli turyści, czytający zwykłe przewodniki). W takich piwiarniach nie tylko wypijemy czeskie trunki, ale zobaczymy np. obraz przedstawiający husytów i krzyżowców, którzy po bitwie wymieniają się, jak piłkarze, koszulkami swoich drużyn; będziemy też mieli do czynienia z personelem, który jest cyniczny, ironiczny i złośliwy, jednak "za pieniądze umie zrobić wszystko" (vide knajpa Pod wybitym okiem). Chętni mogą też wejść w pośladek rzeźbie stojącej przy Galerii Futura (vide rozdział Wycieczka do D...) oraz zwiedzić jedyne miejsce w Pradze, w którym nie ma turystów (vide rozdział Seks bez turystów). Estetów może zachwycić perspektywa przejścia się po Pałacu Lucerna (jednemu z tych miejsc, które łatwo przegapić na trasie), a bibliofile... bibliofile znajdą dla siebie najwięcej, bo pełno w przewodniku śladów Franza Kafki, Oto Pavela czy Jaroslava Haška, pełno również adresów kultowych księgarń i antykwariatów. Te ostatnie mogą szczególnie zadziwić polskiego turystę, bo książki, z racji bardzo wysokiego poziomu czytelnictwa, są w Czechach wydawane z wyjątkową dbałością o każdy szczegół, najczęściej w twardej oprawie, z czcionką dopasowaną do kolorystyki okładki i innymi pięknymi niuansami!
Przewodnik Szczygła to nie tylko bytowanie w miejscach, ale także bytowanie z ludźmi, na których autor wpadał podczas swoich praskich włóczęg. Jest tu Jarda Švec, uliczny artysta i żywa legenda, wygrażający "zasranemu Polakowi, który o nim napisał, przez co polscy turyści nie dają mu teraz spokoju", jest autorka bestsellerów, która składa Szczygłowi niemal niemoralną propozycję, jest tłumaczka Helena Stachová, która przekłada książki bez przerwy od siedemdziesięciu dwóch lat. Są też zupełnie bezimienni przechodnie, którzy musieli się jednak znaleźć w tej książce - jak Czech, który jest wyjątkowo stereotypowym Czechem.
Interesujący jest układ osobistego przewodnika. Nazwy miejsc nie są poukładane w kolejności alfabetycznej a geograficznej, co oznacza, że naprawdę można ruszyć na spacer po Pradze z nosem utkwionym w książce Szczygła. Zaczynamy z jednej strony Pragi, kończymy z drugiej. Jeśli pozostaniemy wierni przewodnikowi i nie ominiemy żadnego z opisanych miejsc, to cóż, zanosi się na długą i wieloodcinkową przygodę, czego życzę i Państwu (którzy wizytę w Pradze mają w planach) i samej sobie.
Izabela Zagdan
- Mariusz Szczygieł, osobisty przewodnik po Pradze
- Dowody na Istnienie
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020