Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

FESTIWAL MALTA. Spokój wód wieczny

Arnold Böcklin Wyspę umarłych malował w latach 1880-86. Stworzył wówczas pięć wersji różniących się drobnymi elementami kompozycji i kolorystyką. Każda z nich przedstawiała krajobraz ze znajdującą się w centrum wyspą porośniętą cyprysami, otoczonymi wysokimi skałami. Na wyspie znajdują się grobowce, a do brzegu dobija łódź z pochyloną postacią. Obraz jest posępny, melancholijny, statyczny - można odnieść wrażenie, że czas się zatrzymał.

. - grafika artykułu
fot. Grzegorz Dembiński

Dzieło to stało się inspiracją dla innych artystów. Siergiej Rachmaninow, kiedy na początku XX wieku zobaczył czarno-białą reprodukcję Wyspy umarłych, skomponował poemat symfoniczny o tym samym tytule. Obraz zainspirował także Kazimierza Przerwę-Tetmajera, który dokonał jego ekfrazy, pisząc m.in. o skrytej w płótnie nieskończoności ("Te dusze cieniom podobne, milczące/snują się białe przez ciemną zieloność/po bladych plamach, które kładzie słońce; lub z wąskich okien kutych w skałach ściennych,/patrzą po falach szklanych i bezdennych,/patrzą się w mglistą, wieczną nieskończoność").

Malarska historia Böcklina stanęła także u podstaw jednej z ostatnich realizacji artystycznych Iwony Pasińskiej, dyrektorki Polskiego Teatru Tańca. W ramach tegorocznej odsłony Malty zaprezentowano esej performatywny Wyspa umarłych, do realizacji którego zaproszono seniorów, a właściwie seniorki. Aktorki ubrane w monochromatyczne i kolorowe stroje siedziały w rzędach, jakby w oczekiwaniu na coś. Scenę od publiczności przez cały spektakl oddzielała tiulowa zasłona, która cyklicznie stawała się także ekranem, na którym wyświetlano reprodukcje towarzyszące spektaklom Polskiego Teatru Tańca w latach 70., jak mówi Iwona Pasińska, "na znak metafory spajającej świat ludzi i świat dzieł". W spektaklu wykorzystano też muzykę Siergieja Rachmaninowa pod batutą Cristiana Măcelaru w wykonaniu WDR Sinfonieorchester.

Aktorki powtarzały sekwencje ruchów - te wykonywane ze spokojem i dużą precyzją przeplatały się z ruchami intensywnymi, nieskoordynowanymi. Czasami opowiadały historie wspólnie z osobami zasiadającymi obok, podając sobie niewidzialne przedmioty. Wydaje się, że były gdzieś pomiędzy: życiem a śmiercią, przeszłością a przyszłością. Można było także odnieść wrażenie, że performowane przez aktorki sekwencje ruchów były elementem podróży, zestawami gestów, które gwarantowały dotarcie do wyznaczonego wcześniej punktu. W trakcie przedstawienia siedziały, nie opuszczając swoich miejsc, co z jednej strony potęgowało odczuwalny element oczekiwania na coś, z drugiej zaś sugerowało, że być może uczestniczą w jakiejś podróży W pewnym momencie światła w sali znacznie przygasły, a aktorki wzięły w dłonie lampki (przypominające te rowerowe) świecące czerwonym i białym światłem - od tej pory one grały główną rolę. Powtarzane z ich wykorzystaniem gesty w przygaszonej sali przywodziły na myśl sekwencje ruchów mających na celu wskazanie drogi lub też przeprowadzanie przez jej wyjątkowo trudny etap. Ich natężenie odpowiadało przyspieszającemu tempu muzyki, która stawała się coraz bardziej dramatyczna - nie prowadziła jednak do żadnego ostro zarysowanego końca. Po chwili do aktorek dołączyło kilka młodych osób, wykonujących analogiczne do tych powtarzanych przez seniorki ruchy: osoby te zdawały się pełnić funkcję asystentów/przewodników w całym przedsięwzięciu.

Choć obraz Wyspa umarłych jest bardzo melancholijny, esej performatywny według pomysłu Pasińskiej pomimo, że zachęca do refleksji, nie odnosi się do niego w sposób dosłowny. Funkcjonuje raczej na zasadzie przedstawienia bliżej nieokreślonego procesu, który owszem, może dotyczyć zakończenia konkretnego etapu, ale równie dobrze pozostawać w niezdefiniowanej przestrzeni pomiędzy. Kolorowe, monochromatyczne stroje seniorek kontrastowały z poważną, nierzadko dramatyczną warstwą muzyczną. W całym przedstawieniu było też dużo poetyckości, ukrytej chyba przede wszystkim w milczących gestach, które w obliczu utworu Rachmaninowa stawały się wyraźne, znaczące. Interesującym elementem wizualnym były projektowane na tiulowy ekran reprodukcje, zwłaszcza w tych momentach, w których przenikały się z wykonywanymi przez aktorki gestami.

Wyspa umarłych w realizacji Pasińskiej zachęca do zastanowienia się nad znaczeniem nie tylko procesu rozumianego jako zjawisko samo w sobie, ale towarzyszącymi mu osobami lub warunkami zewnętrznymi. W Wyspie umarłych Böcklina czas się zatrzymał - a to najlepsza okazja do eksploracji własnych myśli.

Klaudia Strzyżewska

  • Wyspa umarłych Iwony Pasińskiej z udziałem seniorek
  • Polski Teatr Tańca
  • 10.09
  • następny spektakl: 19.10

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024