W konkursie nominowani byli także Maciej Jakubowiak za książkę Ostatni ludzie. Wymyślanie końca świata (Wydawnictwo Czarne, 2021), Anna Dżabagina za tekst Kalkowska. Biogeografia (słowo/obraz terytoria, 2020), którzy wraz z laureatami zebrali się w Sali Wielkiej Zamku na gali wręczenia nagród. Tegoroczna uroczystość rozpoczęła się od solowego występu saksofonisty który ukończył poznańską Akademię Muzyczną - Michała Fetlera. Gdy wybrzmiały ostatnie dźwięki saksofonu rektorka Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza prof. Bogumiła Kaniewska zabrała powitała wszystkich na Gali Poznańskiej Nagrody Literackiej: - W tym roku wypada dwusetna rocznica wydania Ballad i romansów Adama Mickiewicza. 2022 został obwołany rokiem romantyzmu polskiego, przypomina o ważnych funkcjach literatury. Niegdyś zżymając się na kanon lektur teraz dostrzegliśmy jak ważną rolę odgrywa literatura w czasach trudnych, niespokojnych, jak ważne jest jej przesłanie i jak ogromne znacznie ma słowo, które może zmienić rzeczywistość - powiedziała. Wspomniała też, że słowo może zmienić rzeczywistość w sposób dobry lub zły. - Może być narzędziem manipulacji, a może też być nośnikiem dobra i o takim słowie mówimy myśląc o Poznańskiej Nagrodzie Literackiej. Dzisiejszy laureat dba także o to, aby słowo łączyło nas z przeszłością i pokazuje nam jak bardzo aktualna jest literatura romantyczna - doprecyzowała.
Wystąpienie prezydenta Poznania - Jacka Jaśkowiaka - dobrze uzupełniło wypowiedź prof. Kaniewskiej, bo pozostało w tonie pytań o aksjologię literatury. - Jak słyszę, także wczoraj podczas Festiwalu Fabuły, dyskutuje się obecnie o roli nagród literackich - po co się je przyznaje, jaki jest ich sens i komu służą. To ważne, lecz niepokojące pytania. Z jednej strony leży w nich troska o rzetelność obrad i sprawiedliwość werdyktu, z drugiej obawa, że literatura nie zasługuje już na laury. Groteskowy proces dwojga amerykańskich aktorów ma zasięg globalny, a nowa książka laureatki literackiego Nobla będzie wydarzeniem lokalnym - zaczął pesymistycznie, by odpowiedź na te wątpliwości wybrzmiała dobitniej: - Jestem przekonany, że w trosce o oddech literatura jest bezcenną sojuszniczką, bo to ona najskuteczniej pośredniczy między tym co powierzchowne i głębokie, pozorne i istotne. By żyć wystarczy pragmatyzm, by wiedzieć, że się żyje, musimy się odnieść do czegoś co nasz przerasta, inspiruje i rzuca wyzwanie rutynie codzienności. Odpowiedź o sens nagród literackich jest więc zbieżna z pytaniem o sens samej literatury. Dla nas wszystkich tutaj jest to sens konieczny jak powietrze.
Prof. Marcin Jaworski, od tego roku przewodniczący kapituły Poznańskiej Nagrody Literackiej, odniósł się do jakości, jaką Poznańska Nagroda Literacka wnosi w życie odbiorców życia literackiego i laureatów na co dzień: - Mam zaszczyt opiekować się Nagrodą od początki jej istnienia i myślę przede wszystkim o jej nominowanych i nagrodzonych. Kiedy wspomnimy dotychczasowych laureatów będziemy mówić o ważnym aspekcie życia kulturalnego w Polsce. Kapituła świetnie wskazała pogranicze między miastem a Uniwersytetem wskazując często postaci nieoczywiste, doceniając ekspertów we własnym gronie i pokazując ich jako postaci, które mogą mieć znaczenie w kulturze. To myśmy wskazywali poetów, reporterów, którzy potem stali się ważnymi autorami, redaktorami. Niech za przykład wystarczy, że pani Magdalena Kicińska jest dziś w jury Poznańskiej Nagrody Literackiej - powiedział.
Marcin Jaworski wymienił też kilka aspektów wartości tego spotkania: - Gdybym miał skomentować werdykt, mógłbym o nim mówić na wiele sposobów. Chyba najważniejsze jest, że dostrzegliśmy w nominowanych książkach nieoczywistą, ale ważną i intensywną rozmowę ze współczesnością. Dziś łatwo o konflikt, polaryzację, to nam upraszcza życie i ogląd rzeczywistości. Literatura, którą państwu proponujemy pokazuje, że łatwe porównania nie pasują do rzeczywistości. Wszyscy nominowani opisują detaliczne, intymne spojrzenie na świat.
Po kolejnym secie koncertu Fetlera, zaprezentowano video ukazujące sylwetki wszystkich nominowanych do Poznańskiej Nagrody Literackiej oraz czytane przez nich fragmenty nominowanych tekstów, a potem przedstawiciel jury, Jarosław Mikołajewski, ogłosił werdykt - Najnowszy tom Urszuli Hoek wypełniają portrety i sceny. Takie, które są widziane przez wewnętrzne wychłodzenie tej, która patrzy. Znakiem tego wyziębienia jest precyzja szczegółów, którą znamy z zimowych obrazów, gdzie każdy fragment rzeczywistości wydestylowany jest z chłodu. W obrazach odchodzenia jesteśmy, my wszyscy i ona sama, którzy patrzymy na wymrożenie świata. Zimowanie to trwanie w niespełnionym przebudzeniu do wiosny, którego poetka jest świadkiem. Zimowanie to sposób i znaczenie istnienia świata, który wszedł w nasze pole widzenia i kochania - skomentował.
Po laudacji przyszedł czas na wypowiedź nagrodzonej poetki: - Jestem ogromnie wzruszona, bardzo dziękuję kapitule. Poznań jest dla mnie szczególnym miejscem, bo tutaj wszystko się dla mnie zaczęło. Osiem lat temu wysłałam swoje wiersze Mariuszowi Grzebalskiemu i pamiętam z jakim niepokojem czekałam na odpowiedź. Myślę, ze chciałabym, żeby ten niepokój pozostał ze mną... Moje książki są o zmarłych, natomiast dziękuję żywym - tym, którzy są przy mnie. Ci, którzy nas otaczają są szalenie ważni. Przyjmuję te nagrodę z wielką pokorą i wzruszeniem. Dziękuję.
Profesor Stanisław Rosiek - laureat Nagrody im. Adama Mickiewicza - pojawił się na gali najpierw cyfrowo, za pomocą nagranego wcześniej video, a potem w laudacji prof. Piotra Śliwińskiego, który uhonorował sylwetkę oraz twórczość pisarza tymi słowy: - Tegoroczny laureat jest człowiekiem pracowitym i dyskretnym. Jego książki charakteryzują się niewymuszoną oryginalnością, a zarazem pokornym znawstwem. We wstępie do jednej ze swych książek zauważył, że każdy kto pisze jest w tym co napisał i niewoli nienapisanego. "Nienapisane" to złowrogie monstrum, to mrok i tajemnica. "Nienapisane" to również nadzieja na przyszłość, poranek, który rozpoczyna nowy dzień. "Nienapisane" dzisiaj, być może zostanie napisane jutro lub przez kogoś innego. Kończąc swoją laudację, nazwał pisarza "naszym bliźnim w pogoni za znaczeniem, przewodnikiem pozbawionym ambicji, by nami kierować".
Zabierając głos, Stanisław Rosiek zaczął równie skromnie jak Honek. Zaznaczył, że nie ma wielkiego doświadczenia w odbieraniu nagród, więc prosił o wybaczenie, jeśli nie okaże się zbyt sprawny w wyrażaniu swoich uczuć. - Jestem pełen pokory wobec tych, którzy wcześniej stali na moim miejscu i cieszę się, że mogłem do nich dołączyć. Mam nadzieję, że nie za bardzo obniżyłem loty tej nagrody. Pierwsza nagroda jaką dostałem, czterdzieści lat temu za książę Bez autorytetu, którą napisałem ze Stefanem Chwinem, i ta, już chyba u schyłku swojego życia, są dla mnie bardzo ważne. Wychodzi na to, że chyba trzeba długo żyć, żeby stanąć na tym miejscu. Proszę jeszcze trzydzieści lat poczekać - wyraził się z humorem. - Niechętnie wyjeżdżam z Gdańska i robię to rzadko. Cieszę się, że zyskam dziś nowych znajomych, a może nawet przyjaciół. Niezłym rozwiązaniem byłoby zrobienie pomostu miedzy Gdańskiem a Poznaniem - dodał.
Na koniec swojej wypowiedzi wspomniał, że jego książka o Brunonie Schulzu nie powstałaby bez wsparcia młodych ludzi oraz podzielił się ciekawostką: - Zdjęcia które widzicie, pochodzą ze skromnej Pracowni Schulzowskiej. Tak pracujemy od lat i razem staramy się uporządkować schulzowskie pole. Nie wiem czy w kronikach miasta Poznania zostało odnotowane, że w 1938 roku Schulz spędził pięć dni w Poznaniu. Był nawet w tym miejscu, w którym się teraz znajdujemy - powiedział.
Spotkanie zostało zakończone laudacją prezydenta Jaśkowiaka, który "rozwiał tajemnicę" wręczając Srebrną Pieczęć Miasta Poznania profesorowi Piotrowi Śliwińskiemu. - To wyraz uznania i szacunku dla pańskiej bogatej działalności oraz licznych zasług i talentów. Wśród nich na pierwszy plan chciałbym wysunąć wirtuozerską umiejętność wskazywania drogi od słowa do odbiorcy, którą niezmiernie podziwiam - podkreślał.
Nagrodzony wyznał, że jest szalenie zaskoczony i uradowany jednocześnie. - Zastanawiam się kto mi nie powiedział, że to się wydarzy, a więc jestem nieco podejrzliwy, bo ktoś musiał to wiedzieć. Tak czy owak jestem niezasłużenie wyróżniony. Nie mam wielkiego doświadczenia w tego typu doświadczeniach. Dziękuję wszystkim, także tym, którzy mi nie powiedzieli, bo jak znam życie, wkrótce dowiem się, kto to był - żartował profesor Śliwiński, ponownie oddając scenę Michałowi Fetlerowi, który zamknął wydarzenie swoim występem saksofonowym już po raz ostatni tego wieczoru.
Relacja Julia Niedziejko
- Gala Poznańskiej Nagrody Literackiej 2022
- CK Zamek, Sala Wielka
- 28.05
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022