Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Bez obaw

Fascynującą podróż przez kontynent, który często nie przypomina niczego, co znamy, proponuje poznański dziennikarz Radosław Nawrot. Dzięki pomocy internautów wydał pierwszą z planowanych czterech części cyklu książek pod wiele mówiącym na temat jego stylu tytułem Australia, no worries.

/ - grafika artykułu
Radosław Nawrot, fragment okładki "Australia, no worries", fot. materiały prasowe

No worries (z ang. bez obaw), kiedy spotkasz na swojej drodze owianego złą sławą diabła tasmańskiego, usłyszysz w lesie przyprawiającą o gęsią skórkę mieszaninę charkotu, bulgotania i kaszlu albo zgubisz się w australijskim buszu, jak pewien niemiecki turysta odnaleziony przypadkiem po latach. Radosław Nawrot, zawodowo dziennikarz sportowy, a prywatnie podróżnik i miłośnik przyrody, zabiera nas na drugi koniec świata, mityczne antypody, gdzie wszystko jest pozornie znajome, a jednak jakby z innej planety.

Autor, dzięki funduszom zebranym w serwisie zrzutka.pl, rozpoczął planowany cykl od opisu Tasmanii, która jest najmniejszym stanem Australii. Mimo iż położona zaledwie 300 km na południe od wybrzeża kontynentu, różni się od niego pod każdym względem - klimatu, fauny, flory, obyczajów i historii, a jednocześnie wciąż wiele je łączy. Paradoks, jak wszystko w tym rejonie świata.

Już od pierwszych stron autor nie pozostawia wątpliwości, że zwierzęta i rośliny po prostu go fascynują i że może o nich opowiadać godzinami. Nic dziwnego, Nawrot to w końcu zwycięzca teleturnieju "Wielka Gra" w tematyce "Fauna wysp", dokładnie takich jak wzięta na tapetę Tasmania. Po kolei usłyszymy (a raczej przeczytamy) tu więc o wymarłym już wilkoworze tasmańskim (potocznie nazywanym tygrysem), diable tasmańskim (ongiś nazywanym "szczenięciem Belzebuba" albo "posłańcem piekieł"), wombatach (posiadających "żelazne tyłki"), kangurach (z których najmniejsze są wielkości szczura) czy tilikwie scynkowej (która może pokazać nam niebieski język). A nawet o...  kwadratowych odchodach, które nie występują nigdzie indziej na świecie.

Nieźle, prawda? Zachwyt pięknem przyrody to jednak nie wszystko. Autor nie pomija czarnych kart w dziejach Australii, takich jak destrukcyjny wpływ człowieka na bezcenną megafaunę czy eksterminację rdzennych mieszkańców, nazywaną "czarną wojną", której skutkiem była śmierć ostatniej Tasmanki w 1876 roku. Australia... została napisana z niezwykłą wręcz lekkością i swadą. Na 200 km (które w warunkach australijskich są jak przysłowiowy rzut beretem) czuć tutaj nie tylko zawodowy sznyt, ale i swoiste poczucie humoru autora, które wielu czytelnikom powinno przypaść do gustu. Książkę czyta się jak najlepszy dreszczowiec, zdecydowanie zbyt szybko, do tego często z zapartym tchem, bo tajemnice kontynentu Nawrot zdradza z iście hitchcockowską charyzmą. A wszystko to doprawione solidną szczyptą nawiązań do popkultury. Pyszna lektura!

Anna Solak

  • Radosław Nawrot, Australia, no worries
  • wyd. własnym sumptem

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021