Dwie pierwsze ich płyty okazały się wydarzeniami. Pierwsza z nich, Polish Composers of the 20th Century, została wydana nakładem słynnej portugalskiej oficyny Clean Feed. Nie upłynęło wiele czasu, nim docenili ją krytycy - została płytą roku w ankiecie opublikowanej przez miesięcznik "Jazz Forum". Z kolei lidera zespołu w tej samej ankiecie obwołano muzykiem roku 2022! Nie mniejsze uznanie i emocje wzbudził drugi krążek, wydany latem ubiegłego roku - No Other End of the World Will There Be (Based on the works of Polish Female Composers of the 20th Century). Stanowił on zresztą swoisty ciąg dalszy, a może nawet dopełnienie pierwszego ze wspomnianych. Oba przyniosły bowiem autorskie (o ile wolno tak powiedzieć - bardzo autorskie) opracowania kompozycji ważnych postaci polskiej muzyki współczesnej XX wieku. Wprowadzone zostały one w świat jazzu, swobodnej, kolektywnej improwizacji - odczytań wizjonerskich i pełnych pasji.
Na pierwszej z nich (Polish Composers of the 20th Century) - nie znajdziemy jednak utworów "najpopularniejszych" spośród wielkich twórców minionego stulecia (powiedzmy: Góreckiego, Pendereckiego, Kilara czy Lutosławskiego), ale tych, którzy, jak wolno sądzić, w sposób szczególny zainspirowali lidera i jego partnerów. Są m.in.: kompozycje Zygmunta Krauzego, Witolda Szalonka, Włodzimierza Kotońskiego, Kazimierza Serockiego, Bogusława Schaeffera, Andrzeja Panufnika czy Tomasza Sikorskiego, a więc twórców niewątpliwie również wybitnych. Krążek drugi (No Other End of the World Will There Be...) przyniósł opracowania utworów kompozytorek, a więc m.in. Elżbiety Sikory, Grażyny Bacewicz, Hanny Kulenty, Marty Ptaszyńskiej czy Agaty Zubel. Stały się one dla ośmiu instrumentalistów punktem wyjścia do zbudowania pasjonującej całości, która jest tyleż oddaniem hołdu wybitnym kompozytorom i kompozytorkom, ile równocześnie porywającym wyrazem autorskiej wizji, umiejętnego kreowania własnego świata dźwięków.
Brzmieniowe i formalne bogactwo tej muzycznej propozycji jest efektem współpracy, jako się rzekło, ośmiu znakomitych instrumentalistów - muzyków o niebagatelnych umiejętnościach warsztatowych, ale (chyba przede wszystkim) o zachwycającej zdolności do kreowania tej spójnej muzycznej całości - ekstrawertycznej, ale jednocześnie powściągliwej, pełnej twórczej furii, a zarazem bardzo zdyscyplinowanej. Ale też lider zgromadził tu wokół siebie nie tylko artystycznych przyjaciół, lecz również muzyków doświadczonych i należących dziś do krajowej czołówki kreatywnych instrumentalistów. Dałoby się o nich i o dotychczasowych dokonaniach każdego z osobna napisać niemal książkę - tak wiele jest świetnych realizacji, w których brali udział. Niech nam tu jednak wystarczą tylko ich nazwiska: Piotr Chęcki - saksofon tenorowy i barytonowy, Tomasz Dąbrowski - trąbka, Tomasz Sroczyński - altówka, Szymon Mika - gitara elektryczna i akustyczna, Grzegorz Tarwid - fortepian, Max Mucha - kontrabas, Qba Janicki - perkusja i oczywiście Marek Pospieszalski - saksofon sopranowy, altowy i tenorowy oraz klarnet. Na najnowszym krążku, zatytułowanym Now!, polskim instrumentalistom towarzyszy amerykańska saksofonistka, Zoh Amba. Jak czytamy w zapowiedzi: "W nowych kompozycjach Pospieszalskiego można usłyszeć echa rocka alternatywnego, nawiązania do minimalistycznej muzyki elektronicznej i syntezatorów modularnych, ale w centrum uwagi pozostanie kolektywna improwizacja".
Słów kilka wypada jeszcze poświęcić liderowi przedsięwzięcia, bo fantastyczna muzyka oktetu to przecież nie jedyne jego ważne dokonanie. Wysoko ceniony jest też autorski kwartet Pospieszalskiego. Zespół, współtworzony przez pianistę Eliasa Stemesedera, perkusistę Maxa Andrzejewskiego oraz wspominanego już Maxa Muchę na kontrabasie, zadebiutował przed siedmioma laty znakomitą płytą Marek Pospieszalski gra piosenki, które śpiewał Frank Sinatra - prezentującą, a raczej dekonstruującą dorobek słynnego amerykańskiego pieśniarza. Przed dwoma laty, nakładem wspomnianej już oficyny Clean Feed, artyści wydali jeszcze lepszy krążek - Dürer's Mother. Wspomnieć trzeba jeszcze o wizjonerskim duecie Malediwy, współtworzonym przez Pospieszalskiego i jego wieloletniego scenicznego partnera, Qbę Janickiego. Zadebiutowali (w barwach słynnego Lado Abc) albumem Afroaleatoryzm - nagranym na żywo, a prezentującym free jazzowo traktowane inspiracje muzyką afrykańską, Na dwa lata późniejszym Dolce Tsunami powędrowali w kierunku "amplifikacji instrumentów akustycznych przy pomocy przetworników piezoelektrycznych oraz wzmacniaczy gitarowych".
Pospieszalski nagrywał też w duecie z Tomaszem Sroczyńskim (fascynująca płyta Bareness). W kolejnej kultowej, niezależnej oficynie Bocian wydał w ubiegłym roku solową płytę na saksofon preparowany - Joyous, która (jako że została nagrana już w 2019 roku) została nazwana preludium zmierzającym do późniejszych poszukiwań wokół twórczości kompozytorów i kompozytorek XX wieku. Oczywiście, publiczność może też pamiętać saksofonistę z kwintetu Wojtka Mazolewskiego, w którym grał przed dekadą, ale też kwartetu pianisty Kuby Płużka. Marek Pospieszalski został też umieszczony przez prestiżowy niemiecki magazyn "Jazz Thing" na liście 25 najbardziej obiecujących muzyków w Europie. Już w niedzielę w Zamku szczególna okazja do spotkania z jego nową muzyką.
Tomasz Janas
- Marek Pospieszalski Oktet w ramach JazZamek
- 1.12, g. 19
- CK Zamek
- bilety: 55-60 zł
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024