Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Niepodległość i socjalizm

Mieszkańcy Jeżyc od niedawna mogą cieszyć się nowym, zacisznym skwerem położonym w okolicy ulic Jeżyckiej i Kochanowskiego. Uchwałą Rady Miasta Poznania patronować mu będzie nieco zapomniana już działaczka niepodległościowej Polskiej Partii Socjalistycznej - Jadwiga Gulińska.

Kobieta ma krótkie, ciemne, zaczesane do tyłu włosy, na szyi połyskujące ciemne korale. Uśmiecha się delikatnie. - grafika artykułu
Jadwiga Gulińska, fot. ze zbiorów Centralnego Archiwum Wojskowego

Urodzona 12 listopada 1863 roku Jadwiga Gulińska z ruchem socjalistycznym związała się już pod koniec XIX wieku w Łodzi. Wraz z mężem Józefem należeli do aktywniejszych członków PPS. Ich warszawskie mieszkanie służyło za miejsce spotkań czołowych działaczy partii, a także do przechowywania "bibuły" bądź innych nielegalnych materiałów. Swoją działalność Gulińscy przypłacili aresztowaniem i pobytem w niesławnym Pawilonie X Cytadeli w Warszawie. Po wyjściu na wolność, spaleni na terenie Królestwa Polskiego, udali się do Berlina, by w październiku 1901 roku osiąść w Poznaniu. Zamieszkali w nieistniejącej już dziś kamienicy przy ulicy Berlińskiej (obecnie ul. 27 Grudnia). Co ciekawe, w tym czasie nocował u nich w drodze do Londynu sam Józef Piłsudski (była to zresztą jego pierwsza wizyta w stolicy Wielkopolski).

Jadwiga, prócz wychowywania dzieci oraz prowadzenia gabinetu dentystycznego, rzuciła się w wir działalności partyjnej, usiłując pozyskać dla sprawy niepodległościowego socjalizmu miejscowych robotników. W mieście zdominowanym przez zwolenników endecji było to zadanie wyjątkowo niełatwe. Sytuację skomplikował jeszcze konflikt z wpływowymi kręgami poznańskiego społeczeństwa, w tym duchowieństwem katolickim. Będący jego konsekwencją społeczny ostracyzm doprowadził do wyjazdu Jadwigi Gulińskiej z rodziną do Berlina w 1905 roku. W miarę możliwości kontynuowała tam działalność polityczną, była m.in. wtajemniczona w niezrealizowany ostatecznie plan ucieczki Piłsudskiego z twierdzy w Magdeburgu. Po odzyskaniu niepodległości małżeństwo Gulińskich powróciło do Poznania, stroniąc już jednak od zaangażowania w sprawy społeczne. Jesień życia spędzili w skromnym mieszkaniu przy Św. Marcinie. Schorowana Jadwiga Gulińska zmarła 15 marca 1939 roku.

Gulińscy do końca pozostali wierni wyznawanym ideałom, w duchu bliskich im wartości wychowywali również własne dzieci. Ich syn Stanisław zaciągnął się do Legionów, w II Rzeczypospolitej zaś oddał się karierze politycznej, przez wiele lat pełniąc funkcję starosty powiatowego w Radomiu oraz Siedlcach. W 1939 roku został najprawdopodobniej aresztowany przez Sowietów, jego dalsze - zapewne tragiczne - losy pozostają nieznane. Córka Zofia również zaangażowała się w działalność niepodległościową podczas I wojny światowej, w kolejnych latach została urzędniczką w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. W ramach służby dyplomatycznej pracowała m.in. w Poselstwie RP w Kopenhadze czy Atenach, a po wybuchu II wojny światowej pozostała na stałe we Francji. Ona również uległa fascynacji postacią Józefa Piłsudskiego, z nabożną czcią wspominając po latach nieliczne osobiste spotkania z Komendantem: "Szczególnie drogim dla mnie wspomnieniem jest to, że byłam w dzieciństwie nazwana przez Niego »żywym dzieckiem«, przez tego, który z biernego materiału historii stworzył, wskrzesił żywy twór i tchnął życie w obumarły naród polski, w którym i ja, i inne kobiety tylko z żywymi i twórczymi chcemy iść naprzód". Zadbała również o oficjalne dowartościowanie rodziców, którzy z jej inicjatywy zostali w 1937 roku odznaczeni Krzyżem Niepodległości. Zofia Gulińska uważała za konieczne uhonorować "życie pełne zasług, poświęceń i niezłomnej wiary w niepodległą Polskę mojej matki staruszki, która potrafiła przekazać tę wiarę i dzieciom swoim", do czego dodawała niczym życiowe credo: "Cześć jej i miłość dla Józefa Piłsudskiego nie znała granic".

Przywrócenie pamięci o Jadwidze Gulińskiej wydaje się ważne nie tylko z uwagi na fakt, że w swoich czasach należała ona do nielicznego grona kobiet zaangażowanych społecznie i politycznie, czy niewiele mający wspólnego z rzeczywistością, a wciąż pokutujący stereotyp o rzekomej niechęci, jaką wobec Poznania i Wielkopolski miał żywić Józef Piłsudski. Pozostaje jeszcze inny, urastający do rangi symbolu wymiar tej inicjatywy. Los chciał bowiem, że w tym samym czasie, u progu XX stulecia, w Poznaniu stosunkowo krótki epizod w swej bogatej działalności politycznej zanotowała także Róża Luksemburg. Co ciekawe, obie kobiety, należące w gruncie rzeczy do tego samego pokolenia, pochodziły z Zamojszczyzny. Obie też, z kiepskim skutkiem, rywalizowały o poparcie poznańskich robotników. Swoistemu pojedynkowi towarzyszyły liczne zgryźliwości, w zachowanej korespondencji Gulińska m.in. określała swoją oponentkę mianem "wściekle sprytnej baby". Swoją konsekwentną postawą zasłużyła na słowa uznania ze strony jednego z najbliższych współpracowników Piłsudskiego, u zarania II RP ministra spraw zagranicznych, Leona Wasilewskiego. Podkreślał on, że w Poznaniu PPS pozyskała "wybitną siłę w postaci pani Gulińskiej".

Z dzisiejszej perspektywy ów spór można postrzegać w sposób wręcz symboliczny - z jednej strony kładąc na szalę wartości lewicy niepodległościowej, z drugiej natomiast ewoluujący niebawem w kierunku komunizmu nurt uosabiany przez Różę Luksemburg. Ta ostatnia, kierując się "obiektywnymi" przesłankami, zaciekle występowała przeciw samej idei odzyskania przez Polskę niepodległości. Doskonale znane pozostaje jej, oparte na internacjonalistycznym marksizmie, bezkompromisowe podejście, które kazało w niezwykle ostrym tonie występować przeciwko polskim socjalistom, by wymienić chociażby Ignacego Daszyńskiego. Obecnie, w dobie coraz śmielszych prób publicznej rehabilitacji czy nawet honorowania postaci Róży Luksemburg, dobrze się stało, że Poznań pamięta o Jadwidze Gulińskiej. Kobiecie przez lata zapomnianej, a predestynowanej wręcz, by stać się ikoną środowisk feministycznych bądź lewicowych. Czy tak się stanie?

Marcin Jurek 

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025