Każdy z nas może być kimś wyjątkowym. Takie przekonanie wpajali kilku pokoleniom młodych widzów bohaterowie "Ulicy Sezamkowej" lub "The Muppet Show". Robert Lopez i Jeff Marx - twórcy musicalu "Avenue Q", postanowili zabawić się tą konwencją i wraz z autorem libretta - Jeffem Whittym stworzyli spektakl lalkowy... dla dorosłych. W 2004 roku zgarnęli za niego nagrodę Tony, a sam musical wystawiany na scenach całego świata wciąż budzi śmiech. Niektórych ponoć też nadal szokuje. Dlaczego?

Bohaterami "Avenue Q" nie są postacie określane stereotypowo "ludźmi sukcesu". Fikcyjna, nowojorska Alejka Q, którą zamieszkują, jest tak odległa od słynnej (i drogiej) Piątej Alei jak w alfabecie litera Q od A. Żaczek Przyjemniaczek właśnie wchodzi w dorosłość, a właściwie się z nią zderza, i szuka swojego miejsca w życiu. Z rzeczywistością konfrontują się też m.in. początkująca przedszkolanka, komik bez publiczności i zdradliwa uwodzicielka. - Jest uzależniony od pornografii Kudłaty, pochodząca z Wietnamu psychoterapeutka, która ze względu na pochodzenie i barierę językową nie może znaleźć pacjentów, nieświadomy swojej orientacji gej i osoba z niepełnosprawnością - mówi reżyser poznańskiego spektaklu Łukasz Brzeziński. - Każdy z tych bohaterów jest na jakimś marginesie, wielu ma problem związany z innością. Zadaniem spektaklu jest pokazanie publiczności, że inność nie czyni wcale ludzi gorszymi - dodaje.

Ale bez obaw. Wcale nie będzie tak słodko. I to nie tylko przez utrudniające bohaterom realizację marzeń Misie Patysie. Sam tekst "Avenue Q" pełen jest zgryźliwych uwag, przerysowanego humoru i przemilczanych tematów. Pojawiają się też przekleństwa, dlatego adresatami musicalu są osoby dorosłe. - Wokół spektaklu narosła trochę legenda, że tu pada co drugie słowo na k***, ale tak nie jest. To są bardzo wyważone rzeczy i momenty odpowiednio wymyślone przez autorów - mówi Łukasz Brzeziński. - Są zabawne prowokacje, dlatego wykorzystujemy lalki zaprojektowane dla nas przez Igora Fijałkowskiego. Dzięki nim uzyskujemy komediowość. Nie mówimy wprost, bo to one wypowiadają to, czego czasem mówić nie wypada - śmieje się reżyser.

Przed aktorkami i aktorami Teatru Muzycznego trudne zadanie. - Po premierze "Deszczowej piosenki", gdy nasi artyści w kilka tygodni nauczyli się stepu, pomyślałem sobie, że następnym krokiem może być nauczenie ich lalkarstwa - podkreśla Łukasz Brzeziński. "Avenue Q" to jedyny chyba musical lalkowy. Aktorki i aktorzy muszą więc nie tylko zagrać i wyśpiewać swoje role, ale i nauczyć się animować lalki, a nawet z nimi tańczyć. Choreografię przygotowuje Barbara Olech.

Nie zapominajmy też o stronie muzycznej, bo to przecież musical. - To jest bardzo przyjemna, wpadająca w ucho muzyka - zapowiada Łukasz Brzeziński. - Piosenki są pełne humoru, momentami wzruszające, podkreślają wiele scen i emocji. Każda z nich ma duże znaczenie - dodaje. Kierownictwo muzyczne objął więc Dariusz Tarczewski, a wokalne - Paweł Orłowski. Kostiumy tworzy natomiast Katarzyna Zawal-Piasecka, a scenografię poznańska Grupa Mixer.

Czy "Avenue Q" namiesza na scenie Teatru Muzycznego? - Dla mnie to jest przede wszystkim spektakl o życiu w przyjaźni - podkreśla Łukasz Brzeziński. - Podczas prób pytam aktorów: "Pamiętacie, jak to było mieszkać w akademiku lub w domu aktora?". To opowieść o życiowych problemach, trudnych rozterkach, które mogą dotyczyć każdego. To jest fenomen tego spektaklu. Takie historie zdarzają się wszędzie - w Stanach, w Brazylii czy w Polsce - mówi. To nie jest grzeczny spektakl, choć dotyczy dorastania, codziennych problemów i delikatnych relacji międzyludzkich. - Widzowie mogą wyjść po nim uradowani, rozbawieni, ale też z jakimiś przemyśleniami - zapowiada reżyser. - To odróżnia ten spektakl od typowej farsy. Znajdziemy w nim i śmiech, i mądre przesłanie.

Agnieszka Nawrocka

• "Avenue Q", reż. Ł. Brzeziński
• Teatr Muzyczny
• premiera 8.02, g. 19
• bilety: 55-127 zł
  

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025